PGE GKS Bełchatów z optymizmem patrzy w przyszłość


W bełchatowskiej drużynie panuje najlepsza atmosfera od lat

2 lipca 2019 PGE GKS Bełchatów z optymizmem patrzy w przyszłość
Piotr Tokarczyk

Choć sezon się jeszcze nie zaczął, a przygotowania trwają na całego, to i tak nie brakuje spekulacji na temat przyszłych rozgrywek. Drużyna, która zamknęła drogę na zaplecze ekstraklasy Widzewowi Łódź – PGE GKS – wzmocniła swoje szeregi solidnymi graczami, a także przedłużyła kontrakty z wieloma kluczowymi piłkarzami. Wszystko wskazuje na to, że „Brunatni” mogą patrzeć w przyszłość z dużą dozą optymizmu.


Udostępnij na Udostępnij na

Oczywiście nie da się ukryć, że beniaminkowie zawsze mają pod górkę. Awans do wyższej klasy rozgrywkowej zwykle okraszony jest ogromną radością, ale także obawami co do przyszłości. Czarny scenariusz zakłada odejście kluczowych graczy, którzy mieli spory udział w sukcesie, jakim był awans. Takimi piłkarzami w Bełchatowie byli m.in. wypożyczony z Zagłębia Sosnowiec Patryk Mularczyk oraz Damian Michalski, o którym już w styczniu było wiadomo, że ten po zakończeniu sezonu zasili szeregi Wisły Płock.

Natomiast można powiedzieć, że bełchatowianie poradzili sobie z załataniem dziury, jaką była strata wymienionych wyżej piłkarzy. Przy ul. Sportowej 3 od przyszłego sezonu zobaczymy bowiem m.in. jednego z wyróżniających się piłkarzy II ligi w zeszłej kampanii – Krzysztofa Wołkowicza. 24-latek do niedawna związany był z Elaną Toruń, w której barwach rozegrał 30 spotkań, w tym siedem razy wpisał się na listę strzelców, a także miał okazję dziewięciokrotnie asystować. Co warto podkreślić, na zapleczu ekstraklasy występował łącznie w 133 meczach, reprezentując barwy Wigier Suwałk i GKS-u Katowice, którego jest wychowankiem.

Krzysztof Wołkowicz to bardzo ciekawa postać. On już kiedyś pukał do drzwi GKS-u i wreszcie po udanym sezonie w Elanie, w którym wyciągnął niezłe liczby, zagra w Bełchatowie. Myślę, że to zawodnik, który z pewnością ma coś do pokazania na zapleczu ekstraklasy – komentuje transfer piłkarza dziennikarz „Dziennika Łódzkiego”, Adam Kieruzel.

Jeśli chodzi o dotychczasowe sezony, to ten ostatni był najlepszy dla mnie pod względem statystyk. Po całkiem dobrym roku w II lidze w Elanie teraz pora rozpocząć następny etap. GKS był bardzo konkretny, zgłosił się po mnie bardzo szybko i myślę, że jest to naturalny następny krok w mojej karierze – powiedział niedługo po podpisaniu kontraktu cytowany przez oficjalną stronę klubu Wołkowicz. – PGE GKS to drużyna, która chce grać w piłkę i przy niej bardziej być, niż się cofać i czekać na swoje okazje. To podobny styl do Elany, gdzie dobrze się odnalazłem, i liczę na to, że tutaj też tak będzie – dodał.

Nie tylko transfery

Krzysztof Wołkowicz nie jest jedynym piłkarzem, który od przyszłego sezonu zagra w Bełchatowie. PGE GKS sprowadził również Michała Kołodziejskiego z Elany Toruń, Adriana Małachowskiego ze Znicza Pruszków, a także Mateusza Marca z Olimpii Grudziądz. Ponadto kilku zawodników wraca z wypożyczenia – są to m.in. Dawid Flaszka z Sandecji Nowy Sącz oraz Hubert Berłowski z Orkanu Buczek.

Włodarze „Brunatnych” zadbali również o to, by przedłużyć dotychczasowe umowy z wieloma kluczowymi graczami. I tak z Bełchatowa na pewno przed sezonem nie odejdą m.in. Bartosz Biel, Emile Thiakane, a także wychowankowie w postaci chociażby Przemysława Zdybowicza i Pawła Lenarcika. Warto również wspomnieć, że klub już wcześniej postanowił się zabezpieczyć, gdyż dzięki zapisom w umowach po awansie automatycznie przedłużone zostały kontrakty m.in. z Bartłomiejem Bartosiakiem, Mikołajem Grzelakiem, Marcinem Ryszką, Mikołajem Boćkiem i Marcinem Grolikiem.

Uważam, że GKS Bełchatów zrobił dobre transfery jak na klub, który zmaga się z problemami finansowymi. Dodatkowo nie wiadomo co ze sponsorem. Umowa obowiązywała do 30 czerwca, a jest 2 lipca i my nic oficjalnie nie wiemy od klubu. Myślę, że każda pozycja jest wzmocniona. Środek pomocy – perspektywiczny młody zawodnik Adrian Małachowski, do tego Mateusz Marzec i Dawid Flaszka, to solidni piłkarze na swoich pozycjach – uważa Kieruzel.

Dużą stratą dla PGE GKS-u może być zakończenie kariery przez Patryka Rachwała, który już od dekady związany był z bełchatowskim klubem. 38-latek nie zamierza kończyć swojej przygody ze sportem. Po zawieszeniu butów na kołku będzie pracował w sztabie beniaminka Fortuna I Ligi. – Cieszę się, że zapach murawy i szatni nadal będzie moim udziałem. Jestem wdzięczny, że dostałem taką propozycję od GKS, że widzą mnie dalej w swoim projekcie, że mogę w moim klubie nadal pracować i się rozwijać, bo nie każdy taką szansę dostaje. Dziękuję za zaufanie, za które będę się chciał odwdzięczyć – mówił z dumą dla oficjalnej strony internetowej klubu sam zainteresowany.

Atmosfera najlepsza od lat

Przedsezonowe sparingi na razie idą po myśli podopiecznych Artura Derbina. Bełchatowianie rozegrali dwa mecze towarzyskie i oba bez większego problemu wygrali. W pierwszym z nich zmierzyli się z Górnikiem Łęczną, którego trenerem jest były szkoleniowiec PGE GKS-u – Kamil Kiereś. „Brunatni” pokonali łęcznian 2:0, a bramki zdobywali Bartosiak i Putin, o którym tekst można znaleźć, klikając TUTAJ.

Nieco trudniejszy test czekał na piłkarzy PGE tydzień później. Do Bełchatowa przyjechała bowiem Wisła Kraków prowadzona również przez osobę związaną z GKS-em – Macieja Stolarczyka, który kilkanaście lat temu w bełchatowskim klubie wraz z kolegami z drużyny świętował historyczne wicemistrzostwo Polski. Na sparing z ekstraklasowiczem przyszło ponad 600 osób i z relacji kibiców można odnieść wrażenie, że było to prawdziwe święto. Święto, po którym gospodarze mogli być zadowoleni, gdyż pokonali „Białą Gwiazdę” 2:0. Obie bramki zdobył Artur Golański, który – co ciekawe – do niedawna grał w IV lidze!

W Bełchatowie można usłyszeć głosy, że atmosfera, jaka panuje w szatni, jest najlepsza od lat, a pozostaje to zasługą trenera Artura Derbina, którego można już nazwać ulubieńcem kibiców. – Artur Derbin – nie boje się tego stwierdzenia – jest to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Zgrał się jak mało kto z chłopakami w szatni, dobrał sobie z dyrektorem sportowym taką drużynę, która naprawdę stworzyła coś więcej niż zespół i jak mam być całkowicie szczery, nie pamiętam, by szatnia była tak zgrana. A jestem blisko GKS-u już dobrych kilka lat. Wszyscy, w tym kibice, są bardzo zadowoleni z trenera. Zresztą on sam zaraża optymizmem, i co ważne – sam daje przykład swoim podopiecznym, prowadząc bardzo sportowy tryb życia! – mówi nam dziennikarz „Dziennika Łódzkiego”.

Celem spokojne utrzymanie

Wiadomo, że mecze przedsezonowe to tylko sparingi. Są one po to, by na przykład testować nowych graczy, sprawdzać nową taktykę, czy też pracować nad ustawieniem. Jednakże wiele klubów jeszcze na długo przed sezonem stawia sobie cel, który powinien osiągnąć w nowej kampanii.

Ze zbytnim wybieganiem w przyszłość zaczekałbym. Owszem, w klubie nie było zbytnich ubytków, a jeśli już, to nieźle sobie z nimi poradzono. Został też trener, sztab szkoleniowy również bez zmian. Moim zdaniem jeśli chodzi o przyszły sezon, to myślę, że o utrzymanie powinniśmy być spokojni na zasadzie, że nie mówimy o celu, ale myślimy o każdym kolejnym spotkaniu – tłumaczy Kieruzel. – Osobiście uważam, że miejsce w środku tabeli, gdzieś tak w okolicy 10. miejsca, będzie całkiem dobre. Bo lepiej na spokojnie iść do celu, niż postawić sobie jakiś hurraoptymistyczny cel i potem z tej ligi spaść – dodaje.

Kto wie, być może bełchatowianie pozytywnie zaskoczą i będą czarnym koniem nadchodzących rozgrywek. Jak przekonywał nasz ekspert, nie ma co za bardzo wybiegać w przyszłość. Jednakże „Brunatni” pod wodzą Artura Derbina to z pewnością ekipa, której warto się w przyszłym sezonie przyglądać.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze