Pewne zwycięstwa Chelsea i Spartaka


Spartak Moskwa pewnie wygrał na własnym stadionie z MSK Zilina 3:0. Trzy punkty może sobie dopisać także Chelsea Londyn, która pokonała Olympique Marsylia 2:0. Oba zespoły z kompletem punktów przewodzą tabeli grupy F.


Udostępnij na Udostępnij na

Spartak Moskwa MSK Zilina 3:0

Drugie zwycięstwo w grupie F odniósł Spartak Moskwa. O ile wygrana z OM była niespodzianką, to mecz z MSK Zilina był swego rodzaju formalnością. Gospodarze od początku do końca spotkania dominowali na boisku. Nie pozostawili Słowakom żadnych złudzeń. Po raz pierwszy w Lidze Mistrzów, w barwach Spartaka przed własną publicznością zagrał Aiden McGeady.

Początek meczu był lekko niemrawy w wykonaniu piłkarzy obu drużyn. Pierwszy raz groźnie pod bramką gości zrobiło się w 12. minucie. Piłkę bardzo ładnie lewą nogą uderzył Alex, ale ta trafiła w poprzeczkę, zamiast do bramki strzeżonej przez Dubrawkę. Rosła przewaga Spartaka. W 34. minucie gospodarze udokumentowali swoją dominację bramką. Dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego i Ari lekkim strzałem głową przelobował bramkarza. Obrońcy Ziliny wybijali jeszcze piłkę, jednak ta przekroczyła pełnym obwodem linię bramkową i na tablicy wyników było 1:0.

Do końca pierwszej połowy drużyna ze stolicy Rosji spokojnie konstruowała kolejne akcje. Jednak żadna z sytuacji nie przyniosła kolejnej bramki dla Spartaka. Piłkarze Ziliny praktycznie nie istnieli na boisku w ciągu pierwszych 45 minut.

Druga odsłona rozpoczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy. Z okolic 15. metra bardzo dobrze uderzył Welliton, ale fantastyczna interwencja bramkarza uchroniła Zilinę od straty bramki. Pierwszą i ostatnią okazję do strzelenia gola piłkarze gości stworzyli sobie w 54. min. Doskonałe prostopadłe podanie z głębi pola otrzymał Rilke, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem uderzył za mocno i piłka poszybowała nad poprzeczką.

Na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było długo czekać. W 61. minucie z najbliższej odległości piłkę do siatki skierował Ari, który po raz drugi w tym spotkaniu wpisał się na listę strzelców. Po zdobyciu drugiej bramki Spartak mądrze i długo rozgrywał piłkę. W 75. minucie powinno być 3:0, ale kolejną dobrą interwencją popisał się Dubrawka, który sparował na słupek strzał Alexa. Co się odwlecze, to nie uciecze. Na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry wynik meczu ustalił Ibson, który z siedmiu metrów wpakował piłkę do bramki gości.

Rosjanie całkowicie zdominowali to spotkanie. Najlepiej świadczy o tym fakt, że Słowacy nie oddali żadnego celnego strzału w tym spotkaniu. Spartak wygrał drugie spotkanie w grupie F i przybliżył się do awansu.

Chelsea Londyn Olympique Marsylia 2:0

Spotkanie, które było zapowiadane jako jedno z ciekawszych w tej kolejce Ligi Mistrzów. Ostatecznie jednak zespół „The Blues” szybko strzelił dwie bramki i dzięki temu kontrolował przebieg meczu.

Obie drużyny chciały to spotkanie wygrać. To było widać już od pierwszych minut tego meczu. Szybkie składne akcje z obu stron dały jasny sygnał kibicom zgromadzonym na Stamford Bridge, że będzie to ciekawe widowisko. Już w siódmej minucie meczu Chelsea objęła prowadzenie. Po sprytnie rozegranym rzucie rożnym piłka trafiła na krótki słupek do Johna Terry, który ładnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Winę za stratę tej bramki ponosi źle ustawiony na pierwszym słupku obrońca OM, Cheyrou.

Gospodarze podbudowani szybko zdobytą bramką, dalej atakowali. Kilka minut później swoje okazje mieli Malouda i Anelka, ale obaj solidarnie uderzyli obok bramki. Pierwszą groźną okazję dla gości zmarnował Cheyrou, który w 25. minucie ładnie strzelił z dystansu, ale piłka poszybowała nad poprzeczką. Chwilę później było już 2:0. Ręką w polu karnym zagrał obrońca Marsylii i sędzia wskazał na 11. metr. Rzut karny z wielką swobodą, wręcz nonszalancją na bramkę zamienił Anelka. Od tej pory Chelsea już całkowicie kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku. Do przerwy wynik nie uległ zmianie.

W pierwszym kwadransie drugiej połowy Chelsea oddała nieco pole podopiecznym Didiera Deschampa. Jednak piłkarze OM nie potrafili tego wykorzystać. „The Blues” skupili się na grze z kontrataku. W 67. minucie gry potężnym uderzeniem z rzutu wolnego z odległości około 35. metrów popisał się Alex. Piłka jednak zatrzymała się na słupku bramki strzeżonej przez Mandandę.

Niespełna dziesięć minut później słupek po raz kolejny uratował Marsylię przed stratą bramki. Po dobrej, drużynowej akcji piłkarzy Carlo Ancelottiego, z 20. metrów uderzał Essien, ale centymetry dzieliły go od szczęścia. Ten sam piłkarz w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry ponownie spróbował strzału z 20. metrów i znów trafił w słupek.

Druga połowa meczu na Stamford Bridge była dużo wolniejsza i mniej emocjonująca niż pierwsze 45 minut. Trudno się jednak dziwić, bo piłkarze Chelsea w pełni zadowoleni z wyniku kontrolowali przebieg gry.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze