Słaba gra, brak jakiejkolwiek poprawy oraz niewielkie szanse na to, że w końcu coś ulegnie zmianie. Te problemy dotyczą wielu drużyn polskiej ekstraklasy. Brak satysfakcjonujących wyników może skutkować tylko jednym – zwolnieniem trenera. W tej chwili o swoje stanowisko mogą martwić się tacy szkoleniowcy, jak: Tadeusz Pawłowski, Leszek Ojrzyński oraz Kazimierz Moskal. I to tymi postaciami zajmiemy się w tym miniraporcie trenerskim.
Czym byłaby drużyna bez dobrego trenera? Nawet najlepsi zawodnicy mogą osiągać beznadziejne wyniki pod opieką słabego szkoleniowca. I na odwrót. Przeciętni gracze niejednokrotnie okazywali się lepsi od piłkarskich elit tylko dzięki dobrej taktyce i duchowi walki zaszczepianym na każdym treningu. Kiedy drużyna przegrywa, winny jest właśnie trener. I to właśnie on w szybkiej, czasami desperackiej próbie ratowania drużyny opuszcza klub jako pierwszy.
Tadeusz Pawłowski prowadzi Śląsk Wrocław od lutego 2014 roku. Gra jego drużyny w ubiegłym sezonie może i nie zachwycała, ale można było ją uznać za poprawną. Lokata w tabeli mówiła sama za siebie. Czwarte miejsce i tylko osiem porażek w rozgrywkach ligowych. Wszystko wskazywało na to, że Pawłowski jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.
Niestety, obecny sezon bardzo szybko zweryfikował te sądy. Już w pierwszej kolejce wrocławianie przegrali ze stołeczną Legią. Śląsk Wrocław na swoim koncie ma jedynie trzy zwycięstwa. Obecnie znajduje się tuż nad strefą spadkową, mając zaledwie jeden punkt przewagi nad Lechem Poznań. Wyniki zdecydowanie nie bronią trenera i jego taktyki. Mimo kontraktu podpisanego do 30 czerwca 2016 roku istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że Pawłowski pożegna się z klubem znacznie wcześniej.
Kolejnym szkoleniowcem, którego dni w klubie są policzone, jest Kazimierz Moskal. Legenda Wisły Kraków. Człowiek, który oddaje „Białej Gwieździe” całe serce. Mimo całkiem dobrych wyników, które osiąga ze swoją drużyną (piąte miejsce, ale należy zwrócić uwagę na fakt, że trzecia Cracovia ma jedynie jeden punkt więcej), właściciel klubu Bogusław Cupiał jest nieugięty. Moskal ma odejść.
Decyzja właściciela klubu wydaje się nielogiczna. Wisła przegrała dotychczas zaledwie trzy spotkania. Należy również pamiętać o tym, że jako jeden z dwóch klubów startowała z ujemnym bilansem punktowym – karą za zaległości finansowe. No właśnie. Finanse to kolejny powód, by nie zwalniać trenera. W momencie, kiedy do krakowskiego klubu przyjdzie nowy szkoleniowiec, Wisła będzie musiała wypłacać pieniądze nie tylko jemu, ale również Moskalowi i Smudze. Mimo to Cupiał nie zamierza zmieniać zdania.
Po przegranej w Pucharze Polski z Zagłębiem Sosnowiec posadę w Górniku Zabrze stracił duet Dankowski – Warzycha. Człowiekiem, który miał uratować śląską drużynę, miał być Leszek Ojrzyński – były trener Podbeskidzia, z którego został zwolniony z powodu niezadowalających wyników. Jego zadanie, kiedy obejmował posadę szkoleniowca Górnika, było jasno określone. Zabrzanie mieli po prostu utrzymać się w ekstraklasie.
Te z pozoru niewielkie wymagania i tak przerosły nowego szkoleniowca. Górnik Zabrze nawet w najmniejszej mierze nie poprawił swoich wyników. Jedna wygrana w sezonie to wynik gorszy niż zły. Środki finansowe, które Ojrzyński otrzymał na zakup nowych zawodników, nie zostały jednak wykorzystane w optymalny sposób. Marek Korzym, Michał Janota i Aleksander Kwiek mimo zaangażowania na boisku grają zaledwie przeciętnie.
Dni Ojrzyńskiego w Górniku są policzone. Wydaje się, że szkoleniowca może uratować jedynie wygrana w kolejnym meczu z Górnikiem Łęczna, który nie prezentuje ostatnio wysokiej formy.
Każdy z wymienionych szkoleniowców prawdopodobnie straci swoją posadę w najbliższym czasie. Gdy nie ma wyników, decyzja o zwolnieniu jest jak najbardziej usprawiedliwiona. Nikogo nie dziwi, że na wylocie znajduje się Leszek Ojrzyński. Wyniki nie bronią też Tadeusza Pawłoskiego, który mimo dobrego początku w klubie teraz zdecydowanie przestał się sprawdzać. Najwięcej kontrowersji może towarzyszyć odejściu Moskala. Dobre wyniki i całkiem niezła gra drużyny. Jego dymisja związana jest po prostu z kaprysem właściciela Wisły Kraków, który zdaje się nie myśleć o konsekwencjach, zwłaszcza tych finansowych, decyzji, którą podjął.
Trener to zdecydowanie jeden z najtrudniejszych zawodów na świecie. Dobry kunszt i coś, co sprawdzało się w jednej drużynie, może okazać się całkowicie bezużyteczne w innej. Należy pamiętać, że szkoleniowiec stanowi fundament i trzon każdego zespołu. Moskalowi, Ojrzyńskiemu i Pawłowskiemu nie udało się sprostać wymaganiom, które spoczywały na ich barkach.