W tym sezonie nie tylko w Serie A mamy okazje oglądać polskich piłkarzy. W Serie B również mamy okazję oglądać kilku naszych rodaków, są to Patryk Dziczek i Paweł Jaroszyński, którzy występują w US Salernitana. Trenerem drugoligowego klubu jest były selekcjoner reprezentacji Włoch Giampiero Ventura. Sprawdzamy, jak sobie radzą nasi stranieri pod skrzydłami tego szkoleniowca.
Obaj polscy zawodnicy zostali wypożyczeni w tym sezonie ze swoich klubów Paweł Jaroszyński do Salernitany przyszedł z Genoi, natomiast Patryk Dziczek został wypożyczony z Lazio Rzym, które kupiło go z Piasta Gliwice. Paweł Jaroszyński jest pewniakiem w składzie drugoligowca i prawie w każdym spotkaniu gra od początku do końca, jest pewnym punktem defensywy swojego zespołu. Doświadczenie wyniesione w Serie A przez polskiego obrońcę sporo wnosi do drużyny prowadzonej przez Venturę.
📷Nicola Ianuale pic.twitter.com/IWhLuj3NMY
— Paweł Jaroszyński (@P_Jaroszynski) September 30, 2019
Inaczej ma się sytuacja Patryka Dziczka, który nie tak sobie wyobrażał swoją przygodę w Salernitanie. Polak, który był czołową postacią mistrza Polski Piasta Gliwice, nie może się przebić do składu ekipy Ventury. Dziczek nie zdążył nawet zadebiutować w Serie B, mało tego w ostatnim czasie odniósł kontuzję i teraz na swój debiut będzie musiał poczekać. Mamy nadzieję, iż jeszcze ten sezon dla byłego zawodnika Piasta Gliwice nie będzie stracony.
Pewny punkt linii defensywnej
Paweł Jaroszyński do Włoch zawitał w sezonie 2017/2018, kiedy to występujący wtedy w Serie A Chievo Verona kupiło Polaka za 400 tysięcy euro z Cracovii Kraków. Można powiedzieć, że kwota transferu nie powaliła na kolana, więc tez nikt nie oczekiwał od Polaka, że z miejsca stanie się zawodnikiem, który będzie grał w pierwszym składzie. W swoim pierwszym sezonie zdołał zagrać 11 razy w Serie A, tym tylko raz wchodząc z ławki rezerwowych. Było podczas debiutu w barwach drużyny z Verony przeciwko Interowi Mediolan, gdzie zagrał jedynie trzy minuty.
Paweł Jaroszyński zadebiutował w Chievo.
Poprzedni występ: 22 czerwca w meczu z Anglią na Euro U-21.
— Konrad Witkowski (@Kon_Witkowski) November 29, 2017
W poprzednim sezonie naszemu defensorowi udało się rozegrać nieco więcej spotkań na poziomie Serie A, bo było ich 19. Jednak zarównozarówno, jak ii Jaroszyńskiem nie szło najlepiej można więc powiedzieć, iż katastrofalnie. Jego drużyna z hukiem pożegnała się z najwyższą klasą rozgrywkową. Mało kto się spodziewał, iż po tak słabym sezonie jego drużyny ktoś będzie zainteresowany naszym rodakiem. Niespodziewanie 25-latek zasilił szeregi Genoi FC. Jeszcze bardziej kwota transferu była sporym zaskoczeniem, bowiem Chievo zarobiło na polskim zawodniku aż cztery miliony euro. Sporo się mówi, że Genoa zapłaciła te pieniądze, by pomóc drużynie z Verony w zgromadzeniu środków na start w Serie B.
Paweł Jaroszyński ma zostać wypożyczony do Salernitany z opcją wykupu za 250 tysięcy euro. Przykład wspaniałej włoskiej kreatywnej księgowości. Genoa kilkanaście dni temu wyłożyła za niego 4 mln euro, by pomóc Chievo w zgromadzeniu środków na start w Serie B.
— Kuba (@lazialepolacco) August 2, 2019
Polski defensor jednak nie zdążył zadebiutować w nowym zespole w najwyższej klasie rozrywkowej, bowiem zaraz został oddany na wypożyczenie do US Salernitana zespołu, który w minionym sezonie w Serie B zajął 15 miejsce, a w tym ma wielkie aspirację żeby powalczyć o awans do Serie A. W drugoligowym klubie przyszło mu współpracować z byłym selekcjonerem reprezentacji Włoch Giampiero Venturą, co ciekawe obaj panowie już raz się spotkali na swojej drodze w Chievo.
W Salernitanie lewy obrońca z miejsca stał się pewnym punktem swojej drużyny, praktycznie w każdym spotkaniu gra od początku do końca. Widać, że taktyka Ventury nie jest mu obca i świetnie się w niej odnajduje trener obdarzył go pełnym zaufaniem i widzi w naszym rodaku lidera linii defensywnej. Sam 24-latek podkreślał, że jego celem jest ciągła gra na zapleczu oraz podniesienie swoich umiejętności. Wierzy, że być może uda mu się powrócić do Genoi i udowodnić swoją wartość, na razie jego zespołowi na zapleczu wiedzie się średnio, choć szansa na awans do elity ciągle jest. Ventura wierzy, że Jaroszyński pomoże drużynie zając jak najlepsze miejsce w lidze, najlepiej takie, które da awans do Serie A.
Zarezerwowane miejsce na ławce
Nie taki początek we Włoszech sobie wyobrażał jeden z najbardziej utalentowanych polskich piłkarzy Patryk Dziczek. Reprezentant polskiej młodzieżówki przeszedł za dwa miliony euro z Piasta Gliwice do czołowej drużyny Serie A Lazio Rzym. W nowym klubie Dziczek został kupiony jako melodia przyszłości, dlatego od razu władze rzymskiej ekipy wypożyczyły 21-latka do US Salernitana, która gra w Serie B. Na zapleczu włoskiej ligi były zawodnik Piasta miał zbierać minuty, uczyć się włoskiej piłki oraz poznać specyfikę świata calcio.
Il Messaggero: Patryk Dziczek w piątek przejdzie testy medyczne w Lazio. Rzymianie zapłacą 2 mln euro. Po badaniach Dziczek zostanie wypożyczony do klubu partnerskiego z Serie B: Salernitany, gdzie przeszedł w letnim oknie Paweł Jaroszyński.
— Dominik Mucha (@DominikMucha) August 21, 2019
Można powiedzieć, że to rozwiązanie ma sens i dzięki temu nasz Polak wróci do Rzymu bardziej ograny. Jednak niestety na ten moment Dziczek nie może nawet załapać się do składu w zespole na zapleczu włoskiej ekstraklasy. Jak sam trener Giampiero Ventura stwierdził, iż 21-latek nie rozumie dynamiki włoskiej piłki, choć drzemie w nim spory potencjał.
– Patryk ma wielki potencjał, fantastycznie gra obiema nogami. Ale musi zrozumieć włoski futbol, poznać mentalność naszej ligi. Wiedzieć, co to znaczy zaatakować przeciwnika. Cieszy mnie, że dobrze rozumie język futbolu i nawet bez odpowiedniej znajomości języka włoskiego z łatwością przyswaja różne sytuacje w grze. Uczy się zachowań, których od niego oczekujemy. To młody piłkarz, więc największym błędem byłoby wprowadzenie go do wyjściowej jedenastki zbyt szybko – opowiadał Ventura, cytowany przez fanowskie portale związane z Lazio. – Dziczek musi się dowiedzieć, jak wnieść swój wkład w grę zespołu. (…) W jego przypadku niczego nie należy przyspieszać. Kiedy będzie gotowy na grę, dostanie swoją szansę.
Debiutancki sezon młodzieżowego reprezentanta Polski jest jak na razie bardzo bolesny, bowiem bilans jego występów wynosi zero. To smutne jeśli mówimy o piłkarzu, który w przyszłości miał stanowić pewny punkt środka pola naszej reprezentacji. Trzeba też przyznać, iż w środku pomocy Salernitany jest spora rywalizacja i Dziczek musi ostro pracować żeby dostać szansę. Pewniakiem do gry jest kapitan zespołu Francesco Di Tacchio, który posiada spore doświadczenie na zapleczu włoskiej ekstraklasy. Jest też reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej Jean – Daniel Akpa Akpro, który grał przez kilka sezonów w Ligue 1. Do tego są jeszcze Marco Firenze oraz Fabio Maistra i Sofian Kiyine, którzy również są wypożyczeni z Lazio Rzym, a także Moses Odjer z Ghany.
Pech jeszcze chciał, że Polak przed debiutem w 11 kolejce Serie B w spotkaniu z Virtus Entella nabawił się kontuzji. 21-latek uszkodził więzadła w lewym kolanie i czeka go nawet kilka miesięcy przerwy. To niedobrze wróży naszemu młodemu rodakowi, bo szanse na debiut w tym sezonie na włoskich boiskach coraz bardziej się oddalają. Mamy nadzieję, iż po tym wszystkim Patryk Dziczek wróci silniejszy i udowodni jeszcze, iż nie bez powodu okrzyknięto go wielkim talentem. Oglądanie spotkań w Serie B z perspektywy ławki rezerwowej na pewno nie pomoże w rozwoju młodego gracza, można więc powiedzieć, że jest to strata czasu.