Paweł Dawidowicz brakującym elementem w układance Sousy


Obrońca Hellasu Werona zaimponował formą w spotkaniu z Anglią

9 września 2021 Paweł Dawidowicz brakującym elementem w układance Sousy
Rafał Rusek / PressFocus

Po objęciu funkcji selekcjonera Paulo Sousa wprowadził w reprezentacji Polski system gry z trójką środkowych obrońców. Z biegiem czasu pewniakami do miejsca w tej formacji stali się Kamil Glik i Jan Bednarek. Niewiadomą pozostawał wybór ostatniego ze stoperów. W meczu z Anglią wyborem selekcjonera był Paweł Dawidowicz i z pewnością się nie zawiódł. Obrońca Hellasu Werona zagrał swój najlepszy mecz w reprezentacji Polski.


Udostępnij na Udostępnij na

Mecz z Albanią mimo wysokiej wygranej spotkał się z dość szeroką krytyką. Poza narzekaniami na styl gry zespołu najwięcej uwag zebrała defensywa. Po części pretensje mogły być uzasadnione. Cała formacja zachowywała się na boisku dość elektrycznie, przegrywając pojedynek za pojedynkiem. Po opublikowaniu przez UEFA składów na mecz z Anglią wielu kibicom zadrżały serca, widząc, że od pierwszej minuty na boisko wybiegnie Paweł Dawidowicz.

Zatrzymał najlepszych

Przed meczem sztab Paulo Sousy spodziewał się największego zagrożenia ze strony angielskich skrzydłowych schodzących do środka boiska. Zatrzymywanie tych ataków miało spocząć na barkach dwóch skrajnych środkowych obrońców. Podczas gdy wahadłowi bronili dostępu do naszego pola karnego przed oskrzydleniem akcji ze strony Walkera czy Shawa, stoperzy mieli zabezpieczyć środek boiska.

Świetnie w tym aspekcie wyglądał Paweł Dawidowicz. Wychowanek Sokoła Ostróda od samego początku ustawiał się bardzo blisko przeciwników, nie pozwalając im na dośrodkowanie w pole karne czy oddanie strzału. Zarówno Raheem Sterling, jak i Jack Grealish od razu po przyjęciu piłki mieli przy sobie asystę Dawidowicza. Taki był plan Paulo Sousy na to spotkanie i trzeba przyznać, że obrońca Hellasu Werona wykonywał go w 100%.

Najwięcej pretensji po meczu z Albanią względem Pawła dotyczyło wyprowadzania piłki z własnej strefy obronnej. W pamięci widzów utkwił obrazek telewizyjny, na którym Robert Lewandowski mający trzech rywali na plecach w nieparlamentarnych słowach domagał się od Dawidowicza wyjścia na pozycję i chęci rozegrania futbolówki. W meczu z Anglikami Dawidowicz grał już odważniej.

Nie bał się brać gry na siebie i stwarzał pozostałej dwójce stoperów możliwość rozegrania piłki. Wybierał bezpieczne rozwiązania, co pozwoliło na uniknięcie groźnych strat na własnej połowie boiska. Statystyka celnych podań wyniosła 91% w ciągu całego meczu. Paulo Sousa od początku swojej kadencji obdarzył Dawidowicza sporym zaufaniem. Selekcjoner, zmieniając formację taktyczną, liczył na automatyzmy w grze, które Paweł nabył w ostatnich latach, regularnie występując w Serie A.

Dawidowicz doceniony przez Włochów

Przygoda Dawidowicza na Półwyspie Apenińskim na samym początku nie układała się najlepiej. Wypożyczony z Benfiki do Palermo spadł do Serie B. Pomocną dłoń do Polaka wyciągnął jednak Hellas Werona. Wypożyczenie, a następnie transfer za 3,5 miliona euro pozwoliły Dawidowiczowi zyskać pewność i pokazać swoje największe atuty. To właśnie w Hellasie na stałe został ustawiony na pozycji środkowego obrońcy. Wcześniej próbowano go także jako defensywnego pomocnika.

https://twitter.com/kmichalski_/status/1435685682882699265

Dla Eusebio di Francesco czy wcześniej dla Ivana Jurcia Paweł jest podstawowym zawodnikiem drużyny. Regularnie zbiera minuty we włoskiej ekstraklasie, prezentując wysoki poziom. Jego występy nie odbijały się jednak tak szerokim echem jak choćby Sebastiana Walukiewicza. Na dziś to jednak Paweł dalej co weekend występuje na boiskach Serie A, a Walukiewicz szuka sobie nowego klubu, w którym dostanie szansę gry.

Regularna gra w Serie A pozwoliła Dawidowiczowi nabrać automatyzmów w grze. Boiskowe zachowania, które są dla niego naturalne, to element, którego brakuje Bartoszowi Bereszyńskiemu czy Tomaszowi Kędziorze. Zauważa to również Sousa, desygnując do gry właśnie Dawidowicza kosztem zawodnika Dynama Kijów. Przy obecnym kalendarzu rozgrywek, w którym nie ma już meczów towarzyskich i czasu na eksperymentowanie, Sousa stawia na sprawdzone rozwiązania.

Potencjał Dawidowicza docenili też Włosi. Hellas Werona przedłużył z Polakiem kontrakt do 30 czerwca 2025 roku. Nowa trzyletnia umowa miała być bodźcem dla naszego reprezentanta. Klub pokazał, że w dalszym ciągu mocno na niego liczy. W obecnym sezonie Dawidowicz dalej jest podstawowym piłkarzem swojego zespołu, który regularnością zapracował na powołania do reprezentacji Polski.

Jaka jest alternatywa?

Problemy zarówno z kontuzjami, jak i z formą części reprezentantów sprawiły, że Dawidowicz dostał swoją szansę w drużynie narodowej. Wśród powołanych środkowych obrońców na wrześniowe zgrupowanie poza Dawidowiczem znaleźli się: Glik, Bednarek, Helik i Piątkowski. To między tą piątką powinna rozgrywać się walka o trzy miejsca w wyjściowym składzie. Warianty z Bereszyńskim czy Kędziorą w trójce stoperów należy traktować jako eksperyment.

W meczu z San Marino mieliśmy okazję dłużej przyjrzeć się grze Helika i Piątkowskiego. Obaj byli zamieszani w stratę przez nas kuriozalnej bramki. Tak proste błędy w zarówno komunikacji, jak i rozgrywaniu piłki nie mają prawa zdarzać się na poziomie reprezentacyjnym. Między innymi takich wpadek chciał uniknąć Paulo Sousa, decydując się w spotkaniu z Anglią na Pawła Dawidowicza.

Boisko pokazało, że selekcjoner się nie pomylił. Paulo Sousa wyciąga wnioski z błędów, które popełnia. Po nieudanych mistrzostwach Europy przyznał, że jego największym błędem podczas tego turnieju było pozostawienie na boisku w meczu ze Słowacją Grzegorza Krychowiaka, gdy ten miał już żółtą kartkę na koncie. Jak to się skończyło, wszyscy pamiętamy i nie chcemy do tego wracać.

Z Anglikami selekcjoner zdjął Krychowiaka po otrzymaniu przez niego żółtej kartki. Sousa doskonale zdaje sobie sprawę, na co stać jego zawodników. Paweł Dawidowicz został jednym z największych wygranych wrześniowego zgrupowania. Selekcjoner, przygotowując zespół do październikowych potyczek, z pewnością będzie miał z tyłu głowy fakt, że ma obrońcę, który sprawdził się na najwyższym poziomie reprezentacyjnym. Obrońcę, jakiego w ostatnich miesiącach tak bardzo mu brakowało.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze