Patryk Warczak: Na początku występowałem jako napastnik [WYWIAD]


O treningach w Stali Rzeszów, spotkaniu z Niemcami U-21 czy pokusach do gry ofensywnej

10 listopada 2024 Patryk Warczak: Na początku występowałem jako napastnik [WYWIAD]
Stal Rzeszów

Stal Rzeszów nie ma ostatnio dobrego czasu. „Biało-niebiescy” na ligowe zwycięstwo czekają od końca września. Jednym z zawodników rzeszowskiego zespołu jest Patryk Warczak. Postanowiliśmy z nim porozmawiać o ostatnich tygodniach w klubie, trenerze Marku Zubie czy powołaniach do reprezentacji Polski U-21.


Udostępnij na Udostępnij na

Zacznijmy od ostatniego spotkania z Polonią Warszawa. Uważasz, że przy jedynej straconej bramce powinieneś agresywniej doskoczyć do strzelającego Krzysztofa Kotona?

Na pewno mogłem się lepiej zachować przy tej bramce, szybciej doskakując do rywala. Za utratę tego gola ponosimy odpowiedzialność zespołową, bo można było tę akcję przerwać wcześniej, jednak ja też mogłem dać w tamtej sytuacji więcej od siebie.

Ostatnie cztery spotkania Stali Rzeszów to trzy porażki i jeden remis. To jeszcze dołek czy już można mówić o kryzysie?

Kryzysem bym tego nie nazwał. Oczywiście mamy słaby czas po ostatniej przerwie reprezentacyjnej, jednak warto zauważyć, że graliśmy z ekipami, które są jednymi z kandydatów do awansu. Trochę też z tego powodu biorą się takie wyniki. Jednak jesteśmy także obecnie mniej dokładni, niż byliśmy na początku sezonu, i nad tym musimy pracować.

Taka seria meczów bez zwycięstwa sprawia, że macie większą motywację, aby w następnym spotkaniu w końcu zdobyć komplet punktów?

Motywację mamy zawsze, ponieważ każdy mecz chcemy wygrywać. Oczywiście, jak przychodzi taka seria meczów bez wygranej, to jest ona bardzo frustrująca dla zawodników i całego sztabu. Dlatego obecnie robimy wszystko, żeby powrócić na zwycięską ścieżkę.

Od początku Twojej przygody z „Żurawiami” trenerem rzeszowskiego klubu jest Marek Zub. Jak oceniasz swoją współpracę z yym szkoleniowcem?

Jestem z tej współpracy bardzo zadowolony. Trener Zub jest otwartym człowiekiem, który zawsze podejdzie do zawodnika, porozmawia, spyta, co u niego. Generalnie bardzo dba o relacje z piłkarzami. Również merytorycznie ma ogromną wiedzę. Zawsze potrafi podpowiedzieć, nad czym aktualnie dany zawodnik powinien popracować, i można się przy nim nauczyć wielu rzeczy. W moim przypadku, jako że jestem bocznym obrońcą, dzięki trenerowi bardzo poprawiłem chociażby swoje dośrodkowania czy sposób ustawiania się w obronie. Cieszę się, że trafiłem na takiego szkoleniowca, która nie boi się stawiać na młodych zawodników, a przy tym jest po prostu fantastyczną osobą.

W obliczu obecnej sytuacji na jakie aspekty gry podczas treningów kładzie nacisk trener Zub?

Trener Zub kładzie nacisk na to, żebyśmy byli bardzo agresywni w odbiorze. Ważne jest dla niego to, co nas cechowało na początku sezonu, czyli wysoki pressing, agresywność i odbieranie futbolówki na połowie przeciwnika. Obecnie czasem nam tego brakuje, ponieważ w sytuacjach stykowych częściej przegrywamy walkę o piłkę niż na początku sezonu. Jednak pracujemy nad tym i myślę, że niedługo będzie widać tego efekty.

Chciałem zaczepić na chwilę o wątek Twojego byłego klubu. Jak podchodzisz do spotkań z Wisłą Kraków? Są one dla Ciebie w pewnym sensie szczególne?

Traktuję mecz z każdym zespołem tak samo. Nie jest to dla mnie spotkanie rangi derbów. Natomiast jest taka lekka ekscytacja, kiedy gra się przeciwko swojemu byłemu klubowi. Ja bardzo szanuję Wisłę Kraków. Rozeszliśmy się w dobrych relacjach i nie mam nic nikomu za złe. Generalnie powrót na Reymonta zawsze cieszy.

Przejdźmy do tematu kadry narodowej. Niedawno miałeś okazję zadebiutować w reprezentacji Polski U-21, grając przeciwko Niemcom. Jakie emocje towarzyszyły Ci, gdy wchodziłeś na murawę z orzełkiem na piersi?

To było dla mnie ogromne przeżycie, ponieważ marzyłem o tym od dziecka. Bardzo się cieszę, że selekcjoner mi zaufał i dał szansę wystąpienia w biało-czerwonych barwach. Dla takich momentów człowiek ciężko pracuje na treningach. Teraz czeka mnie dalsza praca, aby zostać powołanym na Euro U-21.

Spodziewałeś się w ogóle, że selekcjoner pozwoli Ci zadebiutować akurat w tak trudnym starciu z naszymi zachodnimi sąsiadami, a nie kilka dni wcześniej z – jakkolwiek patrzeć – słabszą reprezentacją Kosowa?

W meczu z Kosowem dość szybko strzeliliśmy trzy bramki, więc teoretycznie łatwiej byłoby selekcjonerowi wpuścić mnie w trakcie meczu z tym rywalem. Była taka możliwość, natomiast ze względu na to, co się wydarzyło na boisku, ostatecznie nie zadebiutowałem tego dnia. Ja generalnie w każdym momencie byłem gotowy na wejście na murawę, bo w końcu, gdy selekcjoner powołuje cię na zgrupowanie, nie możesz nie być przygotowany na zameldowanie się na boisku.

Gdy jest się w kadrze na taki mecz jak ten z Niemcami, co jest bardziej stresujące: śledzenie wydarzeń boiskowych z wysokości ławki rezerwowych czy branie w nim czynnego udziału?

Właściwie nic nie jest stresujące. Zamiast stresu jest duża ekscytacja, nieważne, czy grasz na boisku, czy siedzisz na ławce. Jednak na pewno lepiej jest, jak ma się wpływ na przebieg spotkania. Gdy siedzisz na ławce rezerwowych, myślisz o tym, że chciałbyś wejść na murawę, pomóc kolegom z drużyny wygrać mecz. Spotkania generują dużo emocji, ale nie są one dla mnie stresujące.

W środę selekcjoner Adam Majewski ponownie powołał Cię na zgrupowanie kadry U-21, na którym „Biało-czerwoni” zmierzą się towarzysko z reprezentacją Islandii. Liczysz, że z racji spotkania bez stawki dostaniesz szansę gry od początku?

Nie wiem, jaki selekcjoner ma plan na pierwszą jedenastkę. Oczywiście przyjeżdżając na to zgrupowanie, będę od pierwszego dnia walczył o to, aby znaleźć się w podstawowym składzie na mecz z Islandią. Będę starał się pokazać swoją jakość na treningach, aby selekcjoner wziął mnie także pod uwagę w kontekście Euro U-21. Mimo wszystko obecnie skupiam się wyłącznie na najbliższym zgrupowaniu.

Teraz chciałbym zapytać o Twoje początki. Jak zaczęła się Twoja przygoda z futbolem?

Moja przygoda z futbolem zaczęła się od tego, że mój brat grał w Wiśle Kraków. Przyjeżdżając na jego treningi bądź mecze w niższych klasach rozgrywkowych, bardzo chciałem być jak on. Był i nadal jest dla mnie wzorem do naśladowania. Dzięki niemu zapragnąłem zostać piłkarzem i tak to się zaczęło.

Obecnie po spotkaniach rozmawiacie razem na temat tego, co w danym momencie zrobiłeś dobrze, a co powinieneś w swojej grze poprawić?

Oczywiście. Mój brat jest obecnie trenerem i prowadzi swoją szkółkę treningu indywidualnego. Bardzo dużo rozmawiamy o tym, jak się powinienem w danej sytuacji na boisku zachować. Mój brat jest ogólnie osobą, która częściej mnie gani, niż chwali. Zwraca on dużą uwagę na moje błędy i bardzo trudno go zadowolić. Kiedy mam przerwę pomiędzy rundami, to zjeżdżam do Krakowa i trenuję z nim indywidualnie.

Od początku swojej przygody z piłką nożną byłeś zawodnikiem, który grał w obronie?

Na początku występowałem jako napastnik. Były to czasy, kiedy graliśmy jeszcze po pięciu piłkarzy na drużynę. Jednak pewnego dnia w meczu z Krakusem Nowa Huta trener przesunął mnie na prawą obronę i tak zostało do dziś.

Gra na prawej obronie od początku Ci odpowiadała?

Cieszyłem się z samego faktu, że mogłem występować na boisku. Nieważna była pozycja, ale możliwość grania w piłkę. Z czasem coraz bardziej przywiązywałem się do gry w linii defensywnej i właściwie przejście na prawą obronę wyszło mi na dobre.

Z racji pozycji, na jakiej występowałeś na początku swojej przygody z piłką nożną, masz obecnie czasem takie ciągoty do gry bardziej ofensywnej?

Jak najbardziej tak. Ogólnie moja charakterystyka jako zawodnika jest taka, że gram bardzo ofensywnie. Gra bliżej ataku sprawia mi wiele radości. Lubię się podłączyć za akcją, dośrodkować czy oddać strzał. Oczywiście nie mogę przy tym zapomnieć o moich zadaniach defensywnych, bo w końcu z tego jestem głównie rozliczany.

Na koniec chciałem Ci zadać kilka bardziej ogólnych pytań. Masz jakiegoś zawodnika, który jest Twoim wzorem do naśladowania?

Z polskich zawodników w momencie, gdy jeszcze grał w piłkę, był to Łukasz Piszczek. Podziwiam go za to, jaką był maszyną na boisku. Bardzo dużo czasu poświęcał temu, żeby się rozwijać. Przeczytałem nawet jego książkę. Osobiście jeszcze go nie poznałem, ale wydaje mi się, że jest świetnym człowiekiem. Jeśli chodzi natomiast o piłkarzy ze światowego topu, to takim wzorem do naśladowania jest dla mnie Kyle Walker. Jest to na ten moment mój ulubiony prawy obrońca i biorę z niego przykład. Nawet fryzury mamy podobne (śmiech).

Masz jakiś klub, w którym granie byłoby dla Ciebie spełnieniem marzeń?

Gra w Realu Madryt. Uważam, że jest to najlepszy klub na świecie i byłoby to spełnienie marzeń, gdybym mógł tam zagrać.

Czego można Ci życzyć w tym sezonie?

Jedyne, czego można mi życzyć, to zdrowie. W końcu jak jest zdrowie, to jest wszystko. Reszta to tylko dodatek.

Komentarze
AZARIASZ (gość) - 1 miesiąc temu

Przyjemny , konkretny wywiad. Niech się Patrykowi powodzi
🙂⚽

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze