Patryk Dziczek – największe zaskoczenie w szerokim składzie kadry


Dlaczego piłkarz Piasta otrzymał powołanie i czy może jej coś dać?

22 października 2022 Patryk Dziczek – największe zaskoczenie w szerokim składzie kadry
Adam Starszyński / PressFocus

W dniu ogłoszenia powołań do szerokiej kadry reprezentacji Polski na mundial w Katarze wielu spodziewało się niespodzianek, w końcu można było w niej zmieścić aż 55 nazwisk. Ostatecznie pojawiło ich się tam jedynie 47, ale tego konkretnego nie przewidział chyba nikt. Patryk Dziczek, bo o nim mowa, z miejsca stał się obiektem dyskusji kibiców i ekspertów w polskim środowisku piłkarskim.


Udostępnij na Udostępnij na

Dziczek latem tego roku wrócił po nieudanej przygodzie z Lazio Rzym do Polski. Po paśmie nieszczęść w trakcie trzech lat spędzonych we Włoszech przyjął go Piast Gliwice, klub jakże dobrze mu znany. Jak dotąd rozegrał osiem meczów w ramach wszystkich krajowych rozgrywek dla „Piastunek”. Oczywiście potrzebował rozszerzonego okresu przygotowawczego, więc na początku wchodził na końcówki.

Przegrany mecz z Rakowem rozegrał już od początku do końca i naprawdę mógł się podobać. Powinien był zanotować asystę w tym spotkaniu, ale Jorge Felix nie wykorzystał jego dobrego zagrania. Również w ostatnim starciu w Szczecinie imponował tym, co u niego charakterystyczne – agresywnością, doskokiem, umiejętnością rozgrywania. Wygląda zatem na to, że Patryk Dziczek już na dobre zadomowił się w PKO Ekstraklasie.

Co poszło nie tak we Włoszech?

Do Lazio Dziczek przeszedł po zwycięskim sezonie Piasta w sierpniu 2019 roku. Jako że był kluczowym graczem mistrza Polski, wszyscy ostrzyliśmy sobie zęby na rywalizację kolejnego młodego Polaka z zawodnikami klasy europejskiej w Italii. Błyskawicznie został wypożyczony na dwa lata do występującej wówczas w Serie B Salernitany. Miał tam grać przez pełne 90 minut i zapoznać się z klimatem panującym w ligach włoskich, by następnie być gotowy do walki o pierwszy skład w Rzymie.

24-latek mógł być umiarkowanie zadowolony z pierwszego sezonu w mieście Salerno. Na początku martwiliśmy się jego nieobecnością w składzie (nie rozegrał ani minuty przez pierwsze osiem kolejek). Wskoczył jednak do niego w grudniu i nie oddał miejsca już do końca sezonu, przy okazji zdobywając bramkę i notując dwie asysty. W następnej kampanii również grał w miarę regularnie. Przyszłość Patryka Dziczka rysowała się w jasnych barwach, z czego cieszył się również Czesław Michniewicz, powołując go do kadry U-21.

Do czasu. 20 lutego 2021 roku pod koniec meczu wyjazdowego Salernitany z Ascoli Dziczek nagle upadł na murawę bez kontaktu z rywalem i stracił przytomność. Natychmiast obok pojawiły się służby medyczne i młodzieżowy reprezentant Polski został odwieziony do szpitala. Diagnoza – niejasna. Prawdopodobnie przyczyną było zapalenie mięśnia sercowego. Po kilku dniach opuścił szpital. Życie piłkarza nie było zagrożone, ale kariera już tak – z powodów zdrowotnych nie wybiegł na murawę ani na minutę przez kolejne półtora roku.

Ostatecznie Dziczek mógł wrócić na boisko dopiero w obecnym sezonie. Co zrozumiałe, Lazio nie chciało ryzykować trzymaniem w składzie piłkarza po takich przejściach i oddało go bez żalu do Piasta. Wracając do PKO Ekstraklasy, może znów uwypuklić swoje atuty i ponownie budować sobie reputację w świecie futbolu.

Dziczek i Michniewicz świetnie się znają

Wydaje się, że zawodnik Piasta nie mógłby nawet marzyć o potencjalnym powołaniu, gdyby trenerem kadry nie był właśnie Czesław Michniewicz. To pod jego wodzą Patryk Dziczek rozegrał 19 spotkań w drużynie do lat 21. Co więcej, był w tym zespole wiodącą postacią. Niektórzy obeznani w temacie młodzieżówek może pamiętają jeszcze mecz z Rosją w Łodzi w 2020 roku. Dziczek zapewnił wtedy zwycięstwo naszemu zespołowi i dał wielką szansę na awans na Euro U-21 2021 (niestety niewykorzystaną).

Michniewicz przestał pełnić funkcję trenera tamtej drużyny właśnie po nieudanych eliminacjach. Teraz już jako selekcjoner dorosłej reprezentacji Polski pokazał, że nie zapomniał o swoim dawnym podopiecznym.

Czy młody gracz Piasta słusznie otrzymał powołanie? Mówiąc obiektywnie – raczej nie. Trudno myśleć o tym, że znalazłby się w ostatecznej, 26-osobowej wąskiej kadrze. Pomimo sporych problemów naszych pomocników w swoich zespołach spokojnie można by było znaleźć kilku, kilkunastu innych graczy, którzy prezentują większą jakość gry i bardziej zasłużyli na powołanie. Decyzja należeć mogła jednak tylko do selekcjonera, a ten sięgnął właśnie po Patryka.

Podczas konferencji prasowej po ogłoszeniu nominacji trener Michniewicz powiedział: – U Dziczka, którego znam z reprezentacji młodzieżowej, widzę ogromną determinację i potencjał. Nawet jeśli nie poleci do Kataru, to potrzebuje pozytywnego impulsu. To przyszłość kadry, gra na newralgicznej pozycji, na której nie mamy dużego pola manewru. Czuć to, co najważniejsze w stosunkach trener – piłkarz, czyli zaufanie. Pora przekuć to w dobrą dyspozycję na treningach, a nuż mu się uda i doczekamy się debiutu Patryka w reprezentacji?

Druga szansa w dużej piłce?

Droga od wielkiego talentu do zawodnika do odbudowy jest bardzo krótka, o czym zdążyło się przekonać wielu. Patryk Dziczek również. Zrobił już pierwszy krok prowadzący do powrotu na ścieżkę rozwoju – wrócił do gry na przyzwoitym poziomie w Gliwicach. Teraz czas postawić kolejny. Jak sam opowiadał, to dla niego duża nobilitacja: – To niezmiernie miłe, że [trener Michniewicz] w wywiadach wspomniał moje nazwisko. Nie zniknąłem z jego radaru, to potężna mobilizacja do dalszej, wytężonej pracy. Muszę się odbudować, udowodnić, że nie zapomniałem, jak się gra w piłkę. Czas powrócić na właściwe tory i pokazać, że jeszcze na wiele mnie stać.

Jeszcze rok temu Patryk Dziczek w piłkę nożną mógł pograć jedynie na konsoli. Teraz znalazł się na liście 47 graczy liczących się w walce o wyjazd na mundial w Katarze. To odpowiedni moment na zostawienie wszystkiego za sobą. Ma szansę pokazać się po raz kolejny szerszej publiczności i dowieść, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze