Paradoks Granero


Pomocnik Realu Madryt wybiegł w pierwszym składzie na El Sadar i razem z Xabim Alonso i Mesutem Oezilem zupełnie zdominował mocarny przecież środek pola Osasuny. Po meczu hiszpańscy eksperci zachodzili w głowę, dlaczego ten chłopak częściej siedzi na trybunach, niż gra w wyjściowej jedenastce?


Udostępnij na Udostępnij na

Kilka tygodni temu trener Jose Mourinho, po jednym z nielicznych meczów rozegranych przez Granero od pierwszej do ostatniej minuty, został zapytany przez dziennikarzy, co sądzi o wychowanku „Los Blancos”. – To jest niezwykły chłopak. On musi zostać w Realu do końca kariery, nikt nie może go sprzedać – odpowiedział Portugalczyk, a po chwili dodał, że nikt nie pracuje na treningach tak ciężko i pokornie jak były gracz Getafe.

Granero miał wiele powodów, by się załamać, by zwyzywać trenera, spakować walizki i zażądać transferu. Przez długie miesiące pozostawał zupełnie poza grą. Nie łapał się do kadry meczowej, mimo że harował na treningach. Siedział na trybunach i patrzył, jak na jego pozycji występuje beznadziejnie słaby Coentrao. Chyba tylko bezgraniczna miłość do klubu – coś, co jest wbite niczym klin w głowę każdego wychowanka „Los Blancos” – powstrzymywała go przed załamaniem. Granero zawsze był pokorny. Nie uległy – pokorny. Hiszpan potrafił dyskutować z trenerem na temat doboru meczowej taktyki, potrafił zgłaszać wątpliwości, ale nigdy, przenigdy trenerowi się nie sprzeciwiał. Teraz, z perspektywy czasu, można pokusić się o stwierdzenie, że Jose Mourinho chciał Granero sprawdzić. Poddać go jakiemuś okrutnemu testowi, by dowiedzieć się, jak silnym człowiekiem jest Esteban.

Portugalczyk dostał odpowiedź – „El Pirata” ma żelazną psychikę. Nie gra przez miesiąc, wychodzi w pierwszym składzie i jest najlepszy. Może nie ma goli i asyst, ale wykonuje robotę, jakiej nie powstydziłby się Sergio Busquets. Na Reyno Granero był wszędzie. Hiszpańscy eksperci szybko zaczęli zauważać, że mamy do czynienia z niesamowitym popisem Granero. „Dlaczego zawsze, gdy on wychodzi w pierwszym składzie, mam wrażenie, że to gra Pirlo?” napisał na Twitterze dziennikarz „Marki”. Faktycznie, coś było na rzeczy. Esteban dostał szansę w bardzo trudnym meczu i tę szansę wycisnął do ostatniej kropli. Nie dało się zagrać lepiej, nie dało się zrobić więcej. „El Pirata”, w czasach Getafe mediapunta, od dobrych dwóch lat jest pivotem. Proces przerabiania był długi, momentami bolesny, ale zakończył się spektakularnym sukcesem.

Tercet Xabi – Granero – Oezil to bestia. Real z Khedirą w środku pola gra bardzo nieprzewidywanie, z Lassem bardzo zdecydowanie, ale tylko „El Pirata” zapewnia dominację. W pomocy Osasuny gra trio Raul Garcia – Patxi Punal – Javad Nekounam. Hiszpan, Bask i Irańczyk to ludzie, którzy bez trudu rozbijali ataki Barcelony czy Athleticu. W sobotę przeciwko Realowi nie istnieli. Nie było ich. I to wszystko zasługa Granero.

Na czym polega tytułowy paradoks? Na tym, że pewnie za kilka dni Esteban znów przesiedzi cały mecz na ławce, może wejdzie na ostatni kwadrans. Zawodnik, który daje Realowi nową jakość, nie ma szans na regularną grę w pierwszym składzie. Nie ma szans na wyrobienie sobie marki i grę w reprezentacji, a miejsce dla niego by się znalazło. Na zawsze pozostanie zapchajdziurą. Będzie grywał raz na jakiś czas.

Dlaczego tak się dzieje? Nie pytajcie. Nie wiem.

Komentarze
~CR7 (gość) - 12 lat temu

no i co

Odpowiedz
szwajc1212 (gość) - 12 lat temu

Fajny tekst i dobry mecz pirata cieszy ale mam takie
dziwne wrażenie że w Realu więcej się mówi o
tych co nie grają niż tych co grają . Pewnie wielu
po zobaczeniu wyjściowej jedenastki złapało się
za głowę bo chcieli Varane czy Sahina lub jak gra
non stop Marcelo chcą rotacji jednak kiedy już
wyjdzie wspomniany Coentrao pytają po co on gra ?
Jednym się nie podobają jacyś tam zawodnicy a
drugim upór przy stawianiu na tych samych
zawodników i jak tu dogodzić ? Mourinho doskonale
wie że dobra forma Marcelo to oddech na plecach
Fabio a Karim się stara bo na jego miejsce czyha
bramkostrzelny "pipita " i taki stan rzeczy powinien
tylko cieszyć :). Pozdrowienia

Odpowiedz
~uszek (gość) - 12 lat temu

Drugi Guti "el 14" a całe życie na ławie :) kiedy
skończy 30 lat i i już jakimś cudem przebije się
do regularnej gry to zmieni się trener i wizja
rozgrywania piłki i klub Granero :)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze