Za nim rewelacyjne Euro we Francji – dwie bramki, asysta i zasłużony awans z drużyną aż do ćwierćfinału. A przed nim? Błaszczykowski musi teraz wybrać zespół, w którego barwach będzie występował po niemal pewnym już odejściu z Borussii Dortmund. Polak to nie tylko jedna z barwniejszych postaci Euro 2016, lecz także już niemal 31-letni gracz, który ma za sobą bardzo przeciętny sezon klubowy w Fiorentinie. Musi więc wybrać zespół, w którym to najzwyczajniej w świecie będzie w stanie wywalczyć miejsce w wyjściowym składzie...
A że taką drużyną nie jest Borussia…
Czytamy raz po raz w niemieckich mediach. Przed paroma dniami i w „Kickerze” ukazał się artykuł przekonujący, iż trener dortmundczyków Thomas Tuchel nie widzi powodu, dla którego Kuba miałby zostać na Signal Iduna Park.
A czy powinniśmy się mu dziwić? Znając doskonale wszelkie walory Błaszczykowskiego, myślę, że zdecydowanie tak, gdyż z pewnością jest to zawodnik, który nawet jeśli nie wywalczyłby miejsca w pierwszym składzie, to prawdopodobnie dobrze sprawdzałby się jako joker, a w przypadku kontuzji któregoś z podstawowych graczy mógłby spokojnie zająć jego miejsce.
W ekipie z Dortmundu Kuba musiałby rywalizować z takimi graczami jak Marco Reus i Ousmane Dembele (sprowadzony z Rennes), a być może również z Goetzem i Schurrlem. Pierwszy skład? Raczej niemożliwy do wywalczenia, tak więc może i lepiej, że Tuchel nie widzi w swoim zespole miejsca dla naszego zawodnika…
Kuba z dużą dozą prawdopodobieństwa nieraz by mu się przydał, lecz naszemu zawodnikowi powrót do Borussii i kolejne miesiące spędzone na ławce rezerwowych zdecydowanie by zaszkodziły.
Powrót pod skrzydła Kloppa?
To kolejna z szeroko omawianych w europejskich mediach możliwości. Błaszczykowski miałby od jesieni zacząć występować w barwach „The Reds”, trenowanych przez Jurgena Kloppa, szkoleniowca który jak mało kto docenia umiejętności Kuby. Brzmi pięknie, ale czy to w ogóle realne i… komukolwiek potrzebne?
Śmiem wątpić. Po pierwsze, podobnie jak w przypadku powrotu do Borussii, Kubie byłoby naprawdę trudno wywalczyć miejsce w pierwszej jedenastce. Co prawda w Liverpoolu wcale nie roi się od klasowych skrzydłowych, a w zeszłym sezonie był z nimi wręcz spory problem, lecz już w tym okienku transferowym na Anfield przychodzą prawy pomocnik Lazar Markovic (w zeszłym sezonie wypożyczony do Fenerbache) i lewy ofensor Sadio Mane (kupiony z Southamptonu).
Drugą sprawą jest problem związany z aklimatyzacją w nowej lidze. Błaszczykowski po wypożyczeniu do Fiorentiny był cieniem zawodnika, którego znaliśmy ze świetnych występów w barwach Borussii. Z pewnością każda kolejna zmiana ligi, otoczenia i języka nie będzie Kubie służyć. A lata lecą… Może więc najlepiej byłoby zostać w Niemczech, lecz niekoniecznie w BVB?
Najlepszy wybór
Odejść do innego niemieckiego zespołu. Kuba zna Niemcy, ichniejsze realia i ligę, a Niemcy… znają i lubią Kubę. No i po co to psuć? Błaszczykowski powinien pójść drogą Jacka Krzynówka i na „stare lata” przejść do innej, nieco słabszej ekipy występującej w Bundeslidze. Możliwości zdaje się być sporo, lecz ostatnio debatuje się przede wszystkim nad jedną, bardzo okazało opcją.
Błaszczykowski powinien pójść drogą Jacka Krzynówka i na „stare lata” przejść do innej, nieco słabszej ekipy występującej w Bundeslidze.
Vfl Wolfsburg – czy to przypadkiem nie tam udał się 30-letni Krzynówek po najlepszym dla swojej kariery okresie gry w barwach Bayeru Leverkusen? A no tak, i również do klubu z środkowych Niemiec bardzo prawdopodobne, iż już niebawem zawita 30-letni Kuba Błaszczykowski. Czy ponownie okaże się to dobrym pomysłem?
https://twitter.com/MateuszKaro/status/755305073937448960
W zeszłym roku na prawej pomocy drużyny prowadzonej przez Dietera Heckinga występował najczęściej doświadczony Daniel Caligiuri, zawodnik występujący w Bundeslidze już od siedmiu sezonów. Chciałoby się rzecz, że to raczej jeden z tych do „wygryzienia” – ma podobne atuty do Kuby, ustępuje mu, jeśli chodzi o grę w defensywie, a jego jedyną przewagą jest fakt, iż jest od Polaka trzy lata młodszy.
Krótko mówiąc, rywalizacja o miejsce w pierwszej jedenastce z Caligiurim byłaby do wygrania. Z kolei na drugim skrzydle Wolfsburga biegał w zeszłym sezonie Andre Schurrle, zawodnik, którego łączy się obecnie z Borussią Dortmund. Może by więc oba kluby pokusiły się o wymianę graczy? (Rzecz jasna BVB musiałaby sporo dopłacić).
Poza Schurrlem i Caligiurim nie ma na tę chwilę w składzie drużyny Heckinga zawodników, którzy przynajmniej na papierze mogą być równie przydatni zespołowi jak Błaszczykowski. A więc Wolfsburg to wybór idealny? Można by narzekać, że niemiecki zespół nie zagra w najbliższym sezonie w europejskich pucharach, lecz poza tym minusów ewentualnego transferu Polaka chyba próżno jest się doszukiwać.
Jestem więcej niż przekonany, że Kuba nie powiedział jeszcze swojego ostatniego słowa w wielkim europejskim futbolu. Niedawno odrzucił ponoć luksusowe oferty z Chin i Stanów Zjednoczonych, udowadniając tym samym, iż chce jeszcze coś w piłce naprawdę osiągnąć.
Jednak jeśli ma to zrobić, to chyba już tylko w Bundeslidze, miejscu, gdzie poznał wielki futbol, by po latach stać się jego częścią.