Oni nie będą królami


25 grudnia 2007 Oni nie będą królami

Gdyby spytać przeciętnego kibica kto wywalczy koronę króla strzelców Orange Ekstraklasy, miałby on problem żeby odpowiedzieć na to pytanie. Paweł Brożek, Marek Zieńczuk, Takesure Chinyama, Adrian Sikora, Dawid Jarka czy Marcin Robak - to nazwiska, które przewijają się najczęściej. Trudno jednak wśród nich wskazać zdecydowanego faworyta, znacznie łatwiej jest podać nazwiska tych, którzy zawiedli i po koronę na pewno nie sięgną.


Udostępnij na Udostępnij na

A w rundzie jesiennej było ich sporo. Zwłaszcza, że teoretycznie dobrych napastników u nas nie brakuje – mających głośne jak na polską ligę nazwiska i całkiem niezły dorobek strzelecki na froncie drugo- i pierwszoligowym. Biorąc pod uwagę przeszłe dokonania i teraźniejszą formę postanowiłem sporządzić subiektywny ranking tych snajperów, którzy zawiedli najbardziej.

10. Piotr Reiss – Lech Poznań

Reiss już raczej nie obroni tytułu króla strzelców.
Reiss już raczej nie obroni tytułu króla strzelców. (fot. lechpoznan.com)

Z pewnością wielu zdziwi obecność Reissa w zestawieniu. Wszak kapitan „Kolejorza” jest podporą swojej drużyny. Na boisku mobilizuje kolegów, w dodatku bardzo często wciela się w rolę asystenta, przez co zawsze jest wysoko w klasyfikacji kanadyjskiej. Wszystko to prawda, ale nie należy zapominać, że popularny „Rejsik” broni tytułu króla strzelców, a jego 5 bramek w tej rundzie to wyczyn przeciętny, porównując do 15 trafień z całego poprzedniego sezonu.

9. Tomasz Moskała – Cracovia Kraków

Drużyna „Pasów” grała w minionej rundzie fatalnie. Podopieczni Stefana Majewskiego zdobyli tylko 11 bramek (mniej ma tylko Polonia Bytom i ŁKS Łódź), z tego 4 gole to zasługa Moskały. Biorąc pod uwagę jego doświadczenie i rolę jaka na nim spoczywa jest to wynik słaby. Wystarczy zresztą przypomnieć, że zeszły sezon kończył on z 10 bramkami, a przy takiej formie (jego i nie potrafiących mu dograć prostopadłej piłki kolegów z linii pomocy) trudno przypuszczać, aby na wiosnę powiększył swój dorobek o chociażby te 6 trafień.

8. Grażvydas Mikulenas – Ruch Chorzów

Piłkarski obieżyświat. Jego występy można było zobaczyć m.in. w lidze litewskiej, łotewskiej, chorwackiej czy greckiej. W Polsce głośno o nim było przed kilku laty, kiedy grając w mistrzowskiej Polonii Warszawa dorobił się statusu gwiazdy. Dziś jest cieniem piłkarza sprzed lat. Rundę jesienną spędził w większości na ławce rezerwowych, występując w barwach Ruchu w 4 spotkaniach i zdobywając jedną bramkę. Kibice w Chorzowie darzą jednak dużą sympatią „Mikiego” za bramki strzelane jeszcze na drugoligowym froncie.

7. Mariusz Mężyk – Polonia Bytom

Najmniej znany zawodnik w tym zestawieniu. Jeśli ktoś ma jednak wątpliwości czy znalazł się tu zasłużenie, to wystarczy przytoczyć następujące liczby: rok temu w drugiej lidze zdobył 13 goli i był najlepszym strzelcem Polonii Bytom. Natomiast w Orange Ekstraklasie grając w 13 spotkaniach i spędzając na boisku łącznie 567 minut zdobył bramek 0 (słownie zero)!

6. Marcin Klatt – ŁKS Łódź

Liczba bramek w rundzie jesiennej – zero. Ciągle jeszcze młody i zdolny, a już zwiedził pół Polski. Nie sprawdził się w żadnym klubie, zimą prawdopodobnie opuści ŁKS i przejdzie do drugoligowej Warty Poznań. Nie od dziś wiadomo o jego problemach z alkoholem. Kibicom Orange Ekstraklasy w pamięci na zawsze zostanie jego zmarnowana „setka” w meczu z Wisłą Kraków.

5. Krzysztof Gajtkowski – Korona Kielce

Największy pechowiec, trapiony niemal przez całą karierę kontuzjami. W piłkarskim środowisku panuje opinia, że dobrze czuje się grając tylko na Śląsku. Pomijając pojedyncze fenomenalne występy, nie sprawdził się zarówno w Lechu Poznań jak i Koronie. Przez kieleckich kibiców określany jest mianem najgorszego transferu w historii klubu. W rundzie jesiennej na boisku przebywał łącznie 78 minut, a w zestawieniu znalazł się za całokształt kariery.

4. Bartłomiej Grzelak – Legia Warszawa

Z 20 bramkami król strzelców drugiej ligi w sezonie 2005/2006. Wielki talent z papierami na grę w reprezentacji. W Legii prowadzonej przez Jana Urbana się nie sprawdził, w dodatku kibice przy Łazienkowskiej wciąż nie mogą wybaczyć mu łódzkiej przeszłości. Choć dostawał szansę aż w 14 meczach (w większości w niepełnym wymiarze czasowym) zdobył tylko dwie bramki. Przez całą rundę w cieniu Chinyamy.

3. Michał Chałbiński – Zagłębie Lubin

Po kontuzji z końcówki poprzedniego sezonu nie może dojść do siebie. Szkoda, bo niemal co roku walczył o koronę króla strzelców. Tylko dwa trafienia z tej rundy dla „miedziowego” zespołu chwały mu nie przynoszą. Chyba największy regres formy porównując ten i poprzedni sezon.

2. Piotr Włodarczyk – Zagłębie Lubin

Z grających jeszcze piłkarzy tylko Piotr Reiss ma od niego więcej bramek w lidze. Popularny „Nędza” stara się na każdym kroku udowadniać, że jego boiskowy pseudonim jest adekwatny do obecnej formy. Patrząc na Włodarczyka trudno się dziwić działaczom Legii, że tak łatwo pozbyli się swojego najskuteczniejszego napastnika. Wydaje się, że już nigdy nie wróci do formy sprzed lat.

1. Grzegorz Piechna – Widzew Łódź

Dawna duma ligi, napastnik trafiający do siatki z szokującą wszystkich regularnością. W sezonie 2005/2006 niekwestionowany król strzelców ekstraklasy. Pobyt w Rosji z pewnością mu nie posłużył. Po powrocie nie potrafił wywalczyć sobie miejsca w cierpiącym na brak klasowych snajperów Widzewie Łódź. Nie strzelił dla niego żadnej bramki. Jeden z najbardziej tajemniczych piłkarskich upadków Orange Ekstraklasy.

Komentarze
Piotr Tomasik (gość) - 17 lat temu

ale nie zgadzam się z trzema typami:
1. dlaczego Klatt jest tak daleko??!! Jeśli widział
pan mecze ŁKS w tym sezonie, to Klatt byłby na pewno
na podium...
2. Po co Reiss w tym zestawieniu? Bez przesady, nie
róbmy z niego takiej gwiazdy. Ile on już ma lat? 35?
36? O koronę chyba nie powalczy...
3. Gajtkowki powinien być gdzieś 9-10 przecież on
jest po kontuzji z tego co pamietam.

pozdrawiam ;)

Odpowiedz
Damian Jursza (gość) - 17 lat temu

Klatt jest tak daleko gdyż nie ma tak głośnego
nazwiska jak Chałbiński czy Grzelak. Jednak od nich
wymagamy więcej niż od Klatta, który okazuje się być
tylko kolejnym zmarnowanym talentem. Co do Reissa
znalazł się tutaj dlatego, gdyż broni tytułu króla
strzelców. A Gajtek jest tak wysoko za całokształt,
choć co do jego formy to faktycznie duży wpływ mają
kontuzje. Dzięki za uwagi i wiadomo, że nie trzeba
się w pełni zgadzać, bo to subiektywny ranking.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze