Oni mogą nas reprezentować na MME 2017. Ranking ofensywnych pomocników


4 marca 2015 Oni mogą nas reprezentować na MME 2017. Ranking ofensywnych pomocników

Od kilku tygodni oficjalnie wiemy, że będziemy gospodarzem Młodzieżowych Mistrzostw Europy w 2017 roku. Nasze stadiony gościć będą dwanaście ekip ze Starego Kontynentu, wśród nich oczywiście znajdzie się reprezentacja Polski. Będzie to pierwszy występ naszej kadry na tej imprezie od 1994 roku. Dokładnie wtedy rodzili się najstarsi zawodnicy, którzy będą mogli nas reprezentować na tym turnieju. Pora na przedstawienie reżyserów gry, mogących wziąć udział w tym turnieju.


Udostępnij na Udostępnij na

Obserwacja zawodników grających na pozycji rozgrywającego to jedna z największych futbolowych przyjemności. Klasowy rozgrywający musi mieć dobry przegląd pola, znakomitą technikę użytkową, musi również dobrze dryblować i umieć zagrywać prostopadłe piłki do napastników lub zbiegających skrzydłowych. Niewielu piłkarzy ma predyspozycje do tego, by zostać dobrymi reżyserami gry, wydaje się jednak, że wśród naszej młodzieży utalentowanych kandydatów nie brakuje. Oto ci, którzy w najbliższych latach osiągną poziom godny reprezentowania Polski na młodzieżowych mistrzostwach Europy:

1. Piotr Zieliński (FC Empoli)

Jak na swój wiek (rocznik 1994) jest już bardzo doświadczonym zawodnikiem, choć nie sposób oprzeć się wrażeniu, że swoje najlepsze mecze rozgrywał w barwach reprezentacji Polski. Do dnia dzisiejszego rozegrał osiem spotkań w biało-czerwonych barwach i strzelił trzy bramki. W barwach Udinese, swojego macierzystego klubu, rozegrał dotychczas 20 spotkań, a w barwach Empoli, do którego jest wypożyczony, zaliczył 19 meczów. Bramki w Serie A jak dotąd nie zdobył.

06.09.2013 Polska - Czarnogóra
Piotr Zieliński (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

Zieliński jest reprezentantem każdej z kadr juniorskich i młodzieżowych od U15 poczynając. We wszystkich kadrach (oprócz dorosłej) rozegrał imponującą liczbę 47 meczów, w których zdobył 9 bramek. Doskonale świadczy to o jego talencie, który znany był szkoleniowcom już od jego pierwszych futbolowych kroków. Jego wiodącym atutem jest przede wszystkim drybling – nie boi się pojedynków z silniejszymi fizycznie rywalami, nawet gdy są w przewadze liczebnej. Gdy dodamy do tego niezłą szybkość i dobrze wykonywane stałe fragmenty gry, otrzymamy obraz jednego z najbardziej obiecujących polskich piłkarzy.

Żeby nie było zbyt kolorowo, wydaje się, że jego kariera nie rozwija się tak dobrze, jak się spodziewano. Był osiemnastolatkiem, gdy debiutował w barwach Udinese, a wchodząc z ławki dawał drużynie bardzo wiele. Nie miał żadnych kompleksów w walce z doświadczonymi obrońcami znanych włoskich drużyn. Dość szybko zaczęto mówić o nim w kontekście transferu do wielkich klubów (rzekome zainteresowanie Manchesteru City). W pewnym momencie popadł jednak w niełaskę trenera i zdecydował się na wypożyczenie do Empoli. Co bardzo cieszy – gra teraz bardzo regularnie, będąc pierwszym wchodzącym z ławki lub, w razie kontuzji kolegów, podstawowym zawodnikiem. Martwić mogą tylko liczby – brak goli i dwie asysty to mało jak na rozgrywającego.

Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, Piotr Zieliński wydaje się być najpoważniejszym kandydatem nie tylko do gry na młodzieżowych mistrzostwach Europy, ale także do odgrywania znaczącej roli w dorosłej reprezentacji. Przy tej skali talentu każdy inny scenariusz sprawi, że o Zielińskim będzie się mówić jako o niespełnionym zawodniku.

2. Przemysław Mystkowski (Jagiellonia Białystok)

Jeden z trzech wybitnie uzdolnionych zawodników, urodzonych w 1998 roku i grających jako ofensywni pomocnicy. Mimo, że ma zaledwie szesnaście lat, na boisku prezentuje się bardzo dojrzale. Uznawany jest za największy, obok Bartłomieja Drągowskiego, talent w Jagiellonii Białystok, w barwach której rozegrał już kilka spotkań w ekstraklasie. Szczególnie zaimponował w meczu przeciwko Podbeskidziu Bielsko-Biała, w czasie którego zanotował dwie asysty przy golach swoich partnerów z zespołu.

Mystkowski jest reprezentantem U16 i U17. Potrafi zagrać kapitalną prostopadłą piłkę, jest dobrze wyszkolony technicznie. Pod skrzydłami trenera Michała Probierza powinien szybko rozwijać swoje umiejętności, ten bowiem z jednej strony nie bał się rzucić młodego piłkarza na głęboką wodę i pojedynki z obrońcami ekstraklasy, z drugiej – bardzo oszczędnie szafuje jego siłami, tak by nie dopuścić do urazów przeciążeniowych, mogących szybko i niestety skutecznie zahamować rozwój zawodnika. Jeśli zawodnik z Podlasia będzie rozwijał się na miarę swoich wielkich możliwości, powinien mieć okazję do zaprezentowania się na młodzieżowym Euro.

3. Hubert Adamczyk (Chelsea FC)

Rówieśnik Mystkowskiego i bohater głośnego letniego transferu z Zawiszy Bydgoszcz do londyńskiej Chelsea. Z powodów formalnych stracił całą rundę (Chelsea nie zdążyła zgłosić go do rozgrywek), miał jednak okazję trenować w znakomitych warunkach, zapraszany na treningi z zespołem prowadzonym przez Jose Mourinho. Niedawno zadebiutował w barwach juniorskiej drużyny Chelsea i strzelił już pierwszą bramkę.

Adamczyk to niezwykle błyskotliwy, bardzo dobrze dryblujący zawodnik. Imponuje wyszkoleniem technicznym, potrafi natychmiastowo przyspieszyć atak swojej drużyny. Jego popisowym zagraniem jest odegranie piętką do wbiegającego skrzydłowego. W Chelsea nie może narzekać na warunki treningowe, powinien więc szybko doskonalić swoje umiejętności. Jeśli jego kariera będzie się dobrze rozwijać, to niewykluczone, że za rok lub dwa zostanie wypożyczony do jednego z filialnych klubów Chelsea, tak aby ograć się w dorosłym futbolu. Bez wątpienia, wielkie perspektywy przed nim.

4. Oktawian Skrzecz (Schalke 04)

Rok starszy od Adamczyka i Mystkowskiego. O jego nieprzeciętnym talencie było już głośno w mediach, gdy miał czternaście lat. Był na testach w Chelsea i Borussii Dortmund. Ostatecznie w 2013 roku zdecydował się na transfer do głównego rywala BVB, czyli do Schalke. Obecnie gra w drużynie do lat 19 oraz reprezentacji Polski U18.

Skrzecz jest wszechstronnym zawodnikiem, oprócz gry na „dziesiątce” bywa wystawiany przez trenerów na jednym ze skrzydeł. Jest szybki i bardzo dobry technicznie. Potrafi również skutecznie wykończyć akcję. Powinien wyzbyć się typowego dla juniora nawyku holowania piłki przez dłuższy czas i częściej grać na jeden kontakt, a wtedy może stać się bardzo dobrym zawodnikiem.

5. Grzegorz Tomasiewicz (Arka Gdynia)

Przedstawiciel rocznika 1996. Filigranowy zawodnik zamienił w ostatnim czasie Legię Warszawa na pierwszoligową Arkę Gdynia, tak aby wreszcie zacząć grać w seniorskiej drużynie. Od wielu lat uważany za wielki talent, nie potrafił jednak przekonać do siebie trenera stołecznej drużyny, Henninga Berga. Występował w każdej kadrze juniorskiej od U15 do U19.

Tomasiewicz chwalony jest za bardzo dobry przegląd pola, bardzo dobrą technikę użytkową i dużą boiskową odwagę. Jego mankamentem są warunki fizyczne (167 cm wzrostu, niespełna 60 kg wagi), bardzo utrudniające walkę z rosłymi obrońcami. Dodatkowo zdarza mu się podjąć nieprzemyślaną decyzję o dryblingu, który w przypadku niepowodzenia grozi natychmiastową kontrą drużyny przeciwnej. Nie zmienia to faktu, że takich zawodników – odważnych, z dużą boiskową fantazją – ogląda się z przyjemnością i bardzo dobrze, że ktoś taki pojawił się w naszej piłce. Jeśli poradzi sobie w trudnej fizycznie I lidze, będziemy mieć z niego dużą pociechę.

Kto jeszcze?

Biorąc pod uwagę ilość utalentowanych zawodników na pozycji ofensywnego pomocnika, powinniśmy być spokojni o przyszłość naszej kadry. Oprócz sklasyfikowanych przeze mnie wyżej zawodników, warto zwrócić uwagę na co najmniej trzech zawodników, którzy również mają wszelkie szanse na zrobienie dużej kariery.

Konrad Nowak
Konrad Nowak, Górnik Zabrze (fot. Dariusz Hermiersz / Gornikzabrze.pl)

Reprezentujący rocznik 1994 Konrad Nowak z Górnika Zabrze obrał podobną drogę kariery, co jego rówieśnik, Arkadiusz Milik i przyszedł do Górnika z Rozwoju Katowice w 2012 roku. Już w pierwszym sezonie w ekstraklasowym klubie rozegrał 18 ligowych spotkań, niestety później zaczęły się jego problemy z kontuzjami. Jeśli jednak pech nie będzie go prześladował, może jeszcze być o nim głośno.

Trzy lata młodszym zawodnikiem jest Michał Walski z Pogoni Szczecin. Filigranowy rozgrywający zadebiutował w ekstraklasie za trenera Dariusza Wdowczyka i sprostał oczekiwaniom. Na chwilę obecną jest w Szczecinie rezerwowym, po powrocie Takafumi Akahoshiego zbyt wiele pewnie nie pogra, ale na pewno będzie mógł się wiele nauczyć. Wydaje się być głównym kandydatem Pogoni Szczecin do zagranicznego transferu za kilka lat.

Ostatnim zawodnikiem jest trzeci reprezentant rocznika 1998, Mateusz Ostaszewski. Wychowanek Jagiellonii Białystok od września 2013 roku jest zawodnikiem Borussii Dortmund. Podobnie jak wymienieni wyżej koledzy, Ostaszewski imponuje wyszkoleniem technicznym. Trafił do miejsca, gdzie z pewnością może liczyć na rozwijanie swoich umiejętności. Jeśli do efektowności dołoży efektywność (w tym sezonie 12 spotkań w drużynie Borussii U17, brak goli i asyst), z niego również będzie duża pociecha.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze