Sporo niemieckich klubów słynie ze świetnej pracy z młodzieżą, ostatnio najlepszym tego przykładem jest Borussia Dortmund. Hertha Berlin, lider tabeli 2. Bundesligi, do młodzieży może i nigdy wielkiego szczęścia nie miała, ale w tym sezonie zupełnie przypadkiem trafił się klubowi ze stolicy Niemiec wyjątkowy napastnik – 19-letni Pierre-Michel Lasogga.
Sześciolatek z atomowym uderzeniem
15 grudnia 1991 roku w niemieckim Gladbeck na świat przyszedł właśnie Pierre-Michelle (tak, Michelle) Lasogga. W rodzinnym mieście rozpoczęła się jego przygoda z piłką – swoje pierwsze kroki jako napastnik stawiał w miejscowym FC. Bardzo szybko okazało się, że jest urodzonym zdobywcą bramek. Zajmująca się młodymi piłkarzami w FC Gladbeck Birgit Butowski wspomina, że już jako sześciolatek Lasogga dysponował piekielnie mocnym uderzeniem.
– Mój syn Dennis grał z nim w jednej drużynie, był bramkarzem – mówi Butowski. – Kiedyś na treningu podczas rzutów karnych Pierre strzelił tak mocno, że Dennisa wepchnęło do bramki razem z piłką.
Ówczesny trener Pierre’a, Mirco Bartsch, przyznaje, że bramkarze uciekali przed małym Lasoggą i cały czas chowali się przed jego strzałami. Już wtedy dało się przewidzieć, że ten sześciolatek ma wielki talent i będzie świetnym napastnikiem. Podczas pewnego turnieju halowego zauważyło to Schalke Gelsenkirchen. Klub, w którym na bramce stał wtedy Oliver Reck – prywatnie ojczym Pierre’a, postanowił sprowadzić chłopca do siebie. Potem Lasogga błąkał się jeszcze w Essen i Wolfsburgu, skąd w 2009 roku trafił wreszcie do Bayeru Leverkusen. Właśnie tam jego kariera nabrała tempa – bardzo szybko zaaklimatyzował się w zespole i zaczął grać na świetnym poziomie. Z młodymi „Aptekarzami” zdobył wicemistrzostwo kraju do lat 19, a w 25 meczach sezonu zdobył dokładnie 25 bramek. Trener młodzieży w Leverkusen, Sascha Lewandowski, podkreśla, że Lasogga nie strzelał tylu goli przypadkowo, ale zawsze wykazywał się nieprzeciętnymi umiejętnościami i był jednym z najbardziej charyzmatycznych zawodników w drużynie. W ubiegłym sezonie zadebiutował w rezerwowym zespole Bayeru, ale bez większych sukcesów.
Szczęśliwy traf eksploduje
Choć kontrakt Pierre’a z „Aptekarzami” obowiązywał jeszcze przez rok, klub postanowił oddać go Hercie Berlin za darmo. I tak, latem 2010 roku, Lasogga zaczął trenować pod okiem Markusa Babbela. Zmienił też imię na Pierre-Michel. Sam trener przyznał, że zanim napastnik trafił pod jego skrzydła, nigdy nie widział go w akcji. 18-letni wtedy jeszcze piłkarz pokazał się więc w nowej drużynie z bardzo dobrej strony – w czterech sparingach przed sezonem zdobył aż sześć bramek. Przyćmił nawet Kanadyjczyka Roba Frienda, który również był nowym nabytkiem Herthy, a kosztował aż 2 miliony. Markus Babbel chwalił utalentowanego Lasoggę za umiejętności i świetny instynkt napastnika, ganił jednak braki w przygotowaniu fizycznym. Piłkarz zgodził się, że musi popracować nad kondycją, zapowiedział również walkę o miejsce w składzie. Pewnie do rozpoczęcia sezonu nadrobiłby wszystkie zaległości, jednak przed meczem pierwszej rundy Pucharu Niemiec doznał kontuzji i przegapił ligowy start. Kiedy się wyleczył, zagrał kilka razy w rezerwowym zespole Herthy. Zdobył trzy bramki, czym przekonał trenera, że nadaje się już do pierwszej drużyny. Od 6. kolejki wchodził z ławki rezerwowej, w 12. zadebiutował w pierwszej jedenastce. I od razu stał się bohaterem spotkania – jego zespół wygrał 2:0, a on sam zdobył obie bramki. Kolejne spotkania były pechowe zarówno dla Pierre’a, jak i Herthy – niemoc strzelecka wszystkich piłkarzy zaowocowała kilkoma porażkami. Runda rewanżowa zaczęła się jednak po myśli stołecznego klubu, a w pierwszym jej meczu sam Lasogga eksplodował – zdobył dwa gole i wywalczył rzut karny. Kiedy strzela, jego zespół nigdy nie przegrywa. Czasem trafienia zalicza przypadkowo, czasem popisuje się dobrą techniką, zawsze jednak znajduje się w dobrym miejscu, co czyni z niego bardzo cenną broń w walce z defensywnymi formacjami rywali.
Niejasna przyszłość
Pierre-Michel Lasogga ma wszystkie atuty, by zostać kompletnym napastnikiem. Problemy może mieć w przyszłości jedynie z mediami. Jest co prawda skromny, co kontrastuje z dotychczasowymi wybrykami młodych piłkarzy Herthy, którzy woleli niszczyć drogie samochody i głośno manifestować swoje poglądy, zamiast pokazywać wyższość na boisku, ale i nieśmiały – przed kamerą często wydaje się nieporadny i czasem plącze się jeszcze w swoich wypowiedziach. To wszystko jest jednak do oswojenia, nie każdy w końcu rodzi się z talentem do wystąpień publicznych.
Nie jest jeszcze wiadome, czy Pierre zostanie w Hercie na dłużej – Bayer Leverkusen zapewnił sobie w jego umowie klauzulę mówiącą o tym, że za 800 tysięcy euro będzie mógł w 2012 roku sprowadzić napastnika z powrotem. Jednak decyzja o tym nie będzie zależna tylko od „Aptekarzy”, ale i od samego piłkarza. Nic do powiedzenia nie będzie miała jedynie Hertha.
Na razie kariera Pierre-Michela Lasoggi rysuje się w jasnych barwach – piłkarz ciężko pracuje na swoje miejsce w pierwszej jedenastce Herthy Berlin, jego dobre występy zauważył też selekcjoner reprezentacji Niemiec do lat 20. Napastnik jeszcze nigdy nie grał w narodowych barwach, jest jednak na najlepszej drodze do stania się jedną z wielkich niemieckich gwiazd.
ALEKSANDRO-dlaczego taka jesteś...???;(
Szkoda ALEKSANDRO,że wciąż pozostajesz głucha na
moje prośby o...o kilka wymian zdań...;(