Jest ostoją Barcelony B, a stać się może impulsem dla pierwszego składu. Pomocnik kompletny, wyróżniający się zadziornością i boiskową inteligencją. Jego niemal trzyletni okres w rezerwach "Barcy" dobiega końca. Lider drużyny grającej na trzecim poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii musi zrobić kolejny krok, aby w pełni wykorzystać swój piłkarski potencjał. Kim jest Monchu i jaka przyszłość go czeka?
Urodzony w Palmie na Majorce, gdzie wychowywany był również piłkarsko. Stamtąd w 2012 roku przeniósł się do szkółki Barcelony, w której progresywnie pokonywał kolejne szczeble młodzieżowe. I tak aż do grudnia 2017 roku, kiedy zadebiutował w rezerwach. Tam zagrał łącznie w 63 spotkaniach, co czyni go jednym z bardziej doświadczonych zawodników w tej drużynie.
Monchu, czyli twarz Barcelony B
Piłkarz z największą liczbą minut w ostatnim sezonie. Kluczowy w układance Garcii Pimienty, który odrodził drugą drużynę „Dumy Katalonii”. Jej symbolem oraz bezsprzecznym liderem stał się Monchu. Wskazuje na to wiele czynników. Hiszpan w niedawno zakończonej kampanii rozegrał 30 spotkań, w których zdobył aż 10 goli oraz zaliczył trzy asysty. W wielu z nich wyszedł z opaską kapitańską na ramieniu. Postawa Monchu na boisku musi robić wrażenie. Charyzma i nieprzerwana chęć zwyciężania napędzają cały zespół.
A sezon 2019/2020 miał bardzo udany. Pomimo jego przedwczesnego zakończenia udało się zagrać w barażach do Segunda Division A. Perspektywa awansu była dla całego klubu, jak i wszystkich młodych zawodników bardzo kusząca. Monchu wraz z resztą zespołu byli o włos od gry na zapleczu La Liga.
Zaważył mecz finałowy, a zwłaszcza jego druga połowa. Wszystko zaczęło się pięknie i to za sprawą Monchu, który otworzył wynik spotkania bramką z rzutu wolnego. Brak końcowego sukcesu odwrócił sytuację do góry nogami, a to oznacza, że piłkarz wraz z resztą utalentowanych zawodników nie może pozwolić sobie na kolejny sezon pozbawiony awansu sportowego.
https://www.youtube.com/watch?v=HdkSlsUrv7k
Nowy rozdział albo nowy klub?
Zapowiadana rewolucja w klubie może znacznie pomóc zawodnikowi, aby ten wskoczył do pierwszego zespołu. Już w tym sezonie Monchu wielokrotnie przebywał na treningach wraz z Messim i spółką. Sytuacja tym bardziej była korzystna, kiedy futbol wrócił po przerwie związanej z pandemią. Pięć zmian, szersze ławki rezerwowych oraz liczne kontuzje w Barcelonie otworzyły drogę młodym, którzy wprawdzie większość spotkań obejrzeli z trybun. Mimo to Monchu zadebiutował w pierwszej drużynie, i to w spotkaniu Ligi Mistrzów przeciwko Napoli.
Monchu: "My first team debut was a dream come true." pic.twitter.com/V5bBGmGeVM
— total Barça (@totalBarca) August 10, 2020
20-latek ma wiele atutów, które w Barcelonie mogą niedługo okazać się przydatne. Trudno oczekiwać, aby Monchu raptownie wszedł do pierwszej jedenastki „Blaugrany”. Sztuka ta udaje się niewielu adeptom La Masii, choć wszystko ma niedługo się zmienić. Charakterystyka piłkarza jest nieco inna niż ta modelowa dla zawodnika mającego słynne DNA Barcelony. A takie posiadają chociażby Ruiqi Puig czy Jandro Orelanna. Monchu to zawodnik o nieco innych atutach, równie potrzebnych Barcelonie. To pomocnik z niesamowitym strzałem z dystansu, walczący o każdą piłkę, wykazujący się ponadprzeciętną pracowitością i zaangażowaniem na placu gry.
Jego rola w drużynie może wyglądać podobnie do tej prezentowanej przez Sergio Roberto. Ten jeszcze zza czasów Pepa Guardiola walczył o swoje, aby finalnie stać się jednym z podstawowych zawodników klubu. Taka sama droga może czekać kapitana „Barcy” B. Monchu – jak każdy zawodnik La Masii – musi przede wszystkim wykazać się cierpliwością. Ostatnie lata pokazują, że wcale nie jest łatwo na stałe zagościć w pierwszej drużynie Barcelony.
W innym przypadku Monchu będzie musiał zmienić klub, a ofert nie brakuje. Zainteresowanie słychać z Premier League, licznych klubów La Liga oraz Serie A, w której o gracza zabiega Sassuolo.
Monchu zgłasza gotowość
Wydaje się, że Barcelona powinna zrobić jedno. Postawić na Monchu. Gracza o takich warunkach w pierwszej drużynie Katalończyków po prostu nie ma. Za podobnego uznać możemy Vidala czy Roberto. Ten drugi większość spotkań rozgrywa jednak na prawej obronie, a Chilijczyka niedługo na Camp Nou może już nie być. Korzyści z postawienia na Monchu mogą znacznie przewyższać potencjalne straty. Na niespełna 21-letnim zawodniku Barcelona dużo nie zarobi, a zyskać może żołnierza, gotowego do oddania serca na boisku.
– La Masia będzie miała większe znaczenie podczas najbliższego sezonu. Problemy ekonomiczne pozwolą zawodnikom takim jak Monchu, Inaki Pena czy Ilaix Moriba na otrzymanie swojej szansy – mówi prezydent klubu Josep Maria Bartomeu na łamach „Diario Sport”.
Barcelona sama zapędza się w kozi róg. Jej problemy każą sobie przypomnieć o tworze La Masii, który ma zostać wykorzystywany w dużej mierze tylko przez kwestie ekonomiczne. Choć to w żadnym wypadku nie może ubliżać grającym tam zawodnikom. Od bardzo dawna młodzież Barcelony nie była tak utalentowana. Ciągła gonitwa za trofeami, napędzana rekordowymi transferami, postawiła wychowanków w trudnej sytuacji. Ci – na czele z Monchu – zostaną wkrótce odkupieni, mając na celu w sposób rzeczywisty odbić swoje piętno na pierwszym zespole.