W ostatniej dekadzie polska reprezentacja piłkarska straciła kilku dobrze rokujących graczy na rzecz innych drużyn narodowych. Zawodnicy posiadający związki z Polską, nauczeni jednak futbolu na zachodzie Europy, bardzo często wybierali grę dla swoich drugich „ojczyzn”. Spowodowane było to kilkoma czynnikami...
Po pierwsze, większe perspektywy osiągnięcia sukcesu w turniejach dużej rangi (bardzo wyrazisty jest tutaj przykład takich graczy jak Podolski, Klose czy Trochowski, którzy w barwach Niemiec odnieśli znaczne osiągnięcia w ciągu ostatnich lat). Po wtóre, w świecie wciąż pokutuje przekonanie o tym, że Polsce daleko do miana piłkarskiej ziemi obiecanej, jesteśmy postrzegani bowiem jako przedstawiciele mało efektownego, topornego wręcz futbolu, co może odstraszać naszych potencjalnych reprezentantów. Po trzecie wreszcie, nasi działacze odpowiedzialni za obserwowanie obiecujących graczy, którzy futbolowe tajniki zgłębiali w innych krajach, a uprawnieni są także do gry w barwach Polski, często odznaczali się brakiem kompetencji i zdecydowania, przez co przynajmniej kilku utalentowanych piłkarzy wybrało grę dla innych reprezentacji.
8 marca 1994 roku sześciokrotnemu reprezentantowi Polski, srebrnemu medaliście igrzysk olimpijskich w Barcelonie, Andrzejowi Kobylańskiemu, urodził się syn. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie okoliczności, które kilkanaście lat później pojawiły się w życiu młodzieńca. Los bowiem sprawił, że Martin Kobylański wyrósł na zdolnego, świetnie zapowiadającego się piłkarza, który może osiągnąć w futbolu bardzo wiele. Jednak zanim to się stanie, niespełna 18-letni zawodnik będzie musiał dokonać bardzo ważnego wyboru, być może najważniejszego w swoim życiu. Decyzja ta będzie rzutować na dalszy przebieg kariery Kobylańskiego juniora i co najważniejsze, będzie nieodwracalna.
Wiele epizodów z życia Martina ściśle pokrywa się z przebiegiem piłkarskiej kariery jego taty. Chłopak urodził się w Berlinie, ponieważ Andrzej Kobylański w owym czasie reprezentował barwy występującej w 2. Bundeslidze Tennis Borussii Berlin. Miejsce, w którym Martin rozpoczął swą przygodę z piłką, czyli Hannover, również odpowiada biografii ojca, który w latach 1998-2000 występował w tamtejszym klubie. Wpływ Andrzeja Kobylańskiego na sportowe poczynania swego syna jest nieoceniony, to właśnie on nadzorował i czuwał nad harmonijnym rozwojem Martina, on od pierwszych lat życia wprowadzał go w magiczny świat futbolu, krok po kroku.
Dzięki czujnej opiece ojca Martin już jako młokos brylował na boisku. Jego występy w juniorskich drużynach Energie Cottbus (klubu, w którym występował też…. tata, a któż inny?) zwróciły uwagę skautów odpowiedzialnych za obserwowanie młodych talentów, zarówno z Polski jaki i Niemiec, w związku z podwójnym obywatelstwem gracza. Martin Kobylański występował więc w obu drużynach, począwszy od reprezentacji U-15. Jako że przepisy piłkarskie pozwalają na takie praktyki tylko i wyłącznie na szczeblu „młodzieżówek”, zawodnik skrzętnie korzystał więc z okazji i pojawiał się na zgrupowaniach dwóch ekip.
W listopadzie 2011 roku Martin Kobylański zadebiutował w pierwszej drużynie Energie Cottbus. Do tej pory w barwach drużyny rozegrał tylko trzy spotkania w 2.Bundeslidze, jednak jak na 17-latka jest to naprawdę spory wyczyn. Zawodnik brylował w drużynie rezerw Energie. Jesienią bieżącego roku Kobylański zaliczył również swój pierwszy występ w reprezentacji Niemiec U-18, kierowanej przez mistrza Europy z 1996 roku Christiana Ziege. Mało tego, w pojedynku tym zdobył decydującą o zwycięstwie swej drużyny bramkę! W ostatnich miesiącach kariera zdolnego gracza nabrała więc wyraźnego rozpędu.
Choć Martin nie zadeklarował jeszcze, w której reprezentacji chciałby występować na szczeblu seniorskim, wszelkie racjonalne argumenty przemawiają na korzyść naszych zachodnich sąsiadów. Niemiecki związek piłki nożnej na bieżąco monitoruje bowiem rozwój zdolnego gracza, kontaktuje się z nim i co krok agituje na rzecz wyboru ich barw. Zdaje się natomiast, że PZPN zupełnie nie wyciągnął wniosków z błędów, które wielokrotnie wcześniej popełniał w tej materii. Organizacji tej obca jest prawdopodobnie sztuka mediacji i dyplomacji. W ostatnim czasie doszło, co prawda, do spotkania zorganizowanego w sprawie przyszłości Kobylańskiego juniora, jednak nie przyniosło ono w zasadzie żadnych skutków. Grzegorz Lato, Jerzy Engel i Andrzej Kobylański wzięli udział w kurtuazyjnej pogawędce, okraszonej… degustacją kawy, co wyraźnie rozczarowało tego ostatniego (dodajmy, że zaproszono także Franciszka Smudę, ten jednak się spóźnił). Szef monitoringu i rozwoju młodych piłkarzy z ramienia PZPN, Maciej Chorążyk, w licznych wypowiedziach prasowych, bardzo zgrabnie również unikał dotychczas konkretnych wypowiedzi w sprawie zawodnika. Postawa naszych władz piłkarskich po raz kolejny nie pozostawia złudzeń co do umiejętności i zaangażowania większości działaczy.
Najlepszym podsumowaniem tej chorej sytuacji niech będą słowa Grzegorza Ignatowskiego, redaktora iGol.pl: – Martin Kobylański zapowiada się na piłkarza bardzo dużego formatu. Podnosząc swoje umiejętności w Niemczech i mając wsparcie w swoim ojcu, który był nieprzeciętnym piłkarzem, jest skazany na sukces. Jeśli PZPN nie zacznie działać, to stracimy kolejnego piłkarza, który ma wszelkie predyspozycje, by pójść w ślady Miro Klose czy Lukasa Podolskiego. Jednak trzeba uczciwie przyznać, że działaczy PZPN-u trudno posądzać o przewidywalne myślenie, więc pewnie skończy się jak zawsze, ze szkodą dla polskiego futbolu. Łatwiej przecież naturalizować lawinę pseudotalentów, które nie zostały zauważone za granicą.
Jak widać, nie powinniśmy pokładać specjalnych nadziei w działalności PZPN-u, a propos kazusu dotyczącego utalentowanego gracza. Perspektywa pomyślnego rozwiązania sprawy powoli się oddala, ja jednak jeszcze raz zwróciłbym uwagę na niezwykłą rolę Andrzeja Kobylańskiego w całym tym cyrku towarzyszącym jego synowi w ostatnich miesiącach. Były zawodnik na każdym kroku podkreśla bowiem, że marzy mu się, aby Martin wybrał Polskę. Z drugiej strony, młody zawodnik jest niemalże pełnoletni i ta kluczowa decyzja będzie należeć tylko i wyłącznie do niego. Zwłaszcza że Andrzej Kobylański wydaje się naprawdę rozsądnym człowiekiem i zależy mu przede wszystkim na tym, aby jego syn był szczęśliwy. Martin wychowywał się w Niemczech, tam ma swoich przyjaciół i bliskich, z tym krajem chyba także bardziej się identyfikuje. Niemniej jednak, strata takiego gracza byłaby kolejnym, sporym ciosem dla Polski, która nie jest krainą piłkarskiego urodzaju. Martin Kobylański jest natomiast bardzo dobrym napastnikiem, posiadającym świetną technikę użytkową i precyzyjny strzał. W dodatku odznacza się on niezwykłą ambicją i pracowitością, co nie jest cechą powszechną wśród tak młodych graczy.
W mediach pojawiły się niedawno głosy, aby powołać Kobylańskiego na nadchodzące mistrzostwa Europy jako tego 23. gracza. Jest to pomysł dosyć kontrowersyjny, choć w pewnym sensie można by go uznać za „polisę na przyszłość”. Znając jednak Franciszka Smudę, do takiego rozwiązania zapewne nie dojdzie i wtedy będziemy musieli liczyć już tylko na… cud. Cuda?
Moim skromnym zdaniem trener Smuda powinien
zaryzykować i wziąć go na Euro... pomimo tego, że
ma bardzo małe doświadczenie i kilka meczy na
koncie na zapleczu Bundesligi. Podobnie było z
Podolskim, też był młodym talentem, a Polska się
nim nie zainteresowała, a teraz jest czołowym
strzelcem 1. Bundesligi. Chciałbym żeby mu dać
wielką szansę i był rezerwowym. Według mnie
będzie
lepszy od Brożka, może i od Lewandowskiego więc
warto dać mu życiową szansę. Pozdrawiam.
Niech gra dla Polski!!!
powinien grać w polsce
POLSKA! Smutne, ze w ogóle się zastanawia...
Polska
dla niemiec
bo kto by gral dla polski
Powinien grać dla Polski. W reprezentacji niemiec
nie wejdzie raczej do 1 składu bo tam jest dużo
dobrych piłkarzy. Smuda powinien zaproponować mu
udział w Euro. :D
Polska poco się zastanawia
niech sam wybierze
a ten filmik nie wiem czemu ma sluzyc jak on na nim
nic soba nie reprezentuje
dla polski ale filmik niczego niepokazuje!
Powinien grać dla polski w ten sposób nasza
reprezentacja bedzie stawała się coraz silniejsza
;D
kurde to takiego mile sie powołuje, ktory nie dawał
sobie rady z rezerwami bosni, a młody talent
zostanie nie zuważony.. PZPN to banda partaczy i
nieuków !!
Graj dla Polski ! :D
myśle ze takich talentow mamy wiecej,tylko nie maja
sławnych tatusiów,pewnie niech gra dla polski
Jak się zastanawia to niech się buja ... łaski nie
robi
w niemczech kariery by na ławce nie zrobił a w
polsce by na 100 % zagrał
Nie ważne co zrobi i tak wszyscy polscy kibice
będą na nie. Jeżeli będzie grał z orzełkiem:
,,naturalizowany, farbowany...". Jeżeli wybierze
Niemcy - ,,zdrajca". Polaka trudno zadowolić;-)
Nie ważne co zrobi i tak wszyscy polscy kibice
będą na nie. Jeżeli będzie grał z orzełkiem:
,,naturalizowany, farbowany...". Jeżeli wybierze
Niemcy - ,,zdrajca". Polaka trudno zadowolić;-)
Fajne Laski www.showup.tv/pp/Magik27
zagraj dla polski bo to talent na miare
lewandowskiego
niech gra dla polski ale i tak polska nie skoczy
wyzej bo z trzech dobrych graczy polska nie zrobi z
siebie składu na klasę choć by niemiec . niemcy
maja wienksze mozliwosci ,maja wiencej gwiazd w
składzie.
to moje zdanie
Więc tak ojciec reprezentant polski, syn świetnie
zapowiadający się zawodnik które morze grać dla
polski, ale także dla niemieć.
Jeżeli polscy działacze by się nim zainteresowali
to może ojciec by mu pomógł trochę w decyzji!
Panie Smuda im szybciej się z nim skontaktujesz tym
szybciej on zagra!!!!!111
Dam głowę ,że będzie grał dla Niemoli ;(