Kto za kogo? Czyli ocena transferów Widzewa Łódź


Czy łodzianie wygrają rozgrywki II ligi?

3 marca 2019 Kto za kogo? Czyli ocena transferów Widzewa Łódź
PressFocus

Dla sympatyków takiego klubu jak Widzew każde inne rozwiązanie niż niezajęcie pierwszego miejsca na koniec sezonu będzie odebrane jako porażka. Chociaż dla trenera Mroczkowskiego i zarządu najważniejszym celem jest po prostu awans do I ligi. „Czerwono-biało-czerwoni” dokonali zimą kilku wzmocnień. Przyjrzyjmy im się.


Udostępnij na Udostępnij na

Zanim jednak to zrobimy, to należy przypomnieć, że Widzew zimował na pozycji wicelidera, ze stratą dwóch punktów do Radomiaka. Widzewiacy rozegrali jednak jedno spotkanie mniej od zespołu z Radomia. Wrzesień i październik w wykonaniu podopiecznych trenera Mroczkowskiego były wręcz rewelacyjne. Na 27 możliwych do zdobycia punktów zdobyli 23. Łodzianie pomiędzy 11. a 20. kolejką byli liderem.

Ale to katastrofalna końcówka pierwszej rundy zepchnęła ich na drugą lokatę. W ostatnich czterech meczach „Czerwono-biało-czerwoni” zaliczyli dwie porażki i dwa remisy. Lekiem na słabą postawę zespołu mają być nowi piłkarze.

Zimowe wzmocnienia

1. Adam Radwański

Pierwszym ruchem transferowym było pozyskanie Adama Radwańskiego. Płocczanin powraca do Łodzi po nieco ponad roku przerwy. Radwański występował w barwach Widzewa, gdy ten był w III lidze, a on sam był wtedy jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników „Czerwono-biało-czerwonych”.

W styczniu 2018 roku trafił do obecnego lidera Fortuna I ligi – Rakowa Częstochowa. O ile wiosnę sezonu 2017/2018 mógł jeszcze uznać za udaną, to aktualne rozgrywki już nie. Mimo wszystko w tym sezonie zagrał w 17 meczach, ale patrząc na czas spędzony na boisku, to jest on mniejszy niż w poprzednich rozgrywkach, gdy rozegrał 13 spotkań (wtedy 1024 minuty, teraz 616 minut).

Radwański ma dobry przegląd pola, potrafi dograć partnerowi piłkę na nos, dysponuje nienaganną techniką. Takiego środkowego pomocnika brakowało Widzewowi w tej pierwszej rundzie. Zwłaszcza w tej końcówce, gdy piłkarze odpowiedzialni za kreowanie gry nagle zniknęli. Radwański związał się z Widzewem dwuipółletnią umową. Jednak Wisła Płock zachowała sobie prawo do wykupu za określoną kwotę swojego wychowanka.

2. Daniel Tanżyna

Pierwotnie wychowanek Przyszłości Rogów miał dołączyć do Widzewa dopiero latem. Łodzianie jednak dogadali się z GKS-em Tychy, dzięki czemu środkowy obrońca trafił na Piłsudskiego już teraz. Jest to transfer, który również należy zaliczyć na plus.

Dlaczego? Chociażby dlatego, że Tanżyna jest filarem linii defensywnej zespołu z Tych. W tym sezonie zagrał w 20 spotkaniach na zapleczu ekstraklasy i w jednym w Pucharze Polski. Każde od pierwszej do ostatniej minuty. Często bywa nieustępliwy, za co ogląda żółte kartki. Oprócz tego Daniel Tanżyna dobrze czuje się pod bramką rywala. Potrafi wykorzystać swoje warunki fizyczne, chociaż ma tylko 187 cm wzrostu. Zdobył już pięć goli.

3. Łukasz Turzyniecki

Widzew postanowił w tym okienku wzmocnić również konkurencję na prawej obronie. Do tej pory Marcin Kozłowski nie miał za bardzo z kim rywalizować, teraz ma się to zmienić. Problem jest jednak taki, że wychowanek Jedynki Krasnystaw po raz ostatni o punkty grał 7 kwietnia 2018 roku. W 43. minucie meczu rezerw Legii z Wartą Sieradz prawy obrońca zerwał więzadło krzyżowe.

Były piłkarz Legii podpisał półtoraroczny kontrakt z „Czerwono-biało-czerwonymi”. Niestety jest on niewiadomą, może nie wielką, ale wciąż niewiadomą. Przecież nie brał udziału w grze o ligowe punkty od blisko dwóch lat. Jednak przebywał z widzewiakami od początku zgrupowania w Uniejowie. Grał w sparingach przeciwko Polonii Warszawa, Warcie Poznań, Wiśle Płock i GKS-owi Tychy, więc na pewno trener Mroczkowski i jego sztab dostrzegli w nim potencjał i mają na niego określony pomysł.

4. Marcel Stefaniak

Kolejny defensor, który dołącza do zespołu trenera Mroczkowskiego i ma wzmocnić rywalizację na lewej stronie obrony. Zimą z Widzewem pożegnał się bowiem Marcin Pigiel, który przeniósł się do Górnika Łęczna. Ale umówmy się, to żadna strata dla widzewiaków. Wynalazek Franciszka Smudy często zawodził (41 meczów i zero goli i asyst).

Wróćmy jednak do Stefaniaka, ma on 19 lat i przeniósł się do Łodzi ze Szczecina, gdzie występował w rezerwach tamtejszej Pogoni. Bywał również w kadrze pierwszego zespołu, ale debiutu w ekstraklasie się nie doczekał. Pewne jest to, że dysponuje on sporym potencjałem. Jest skuteczny w obronie i potrafi też podłączyć się do akcji ofensywnej. Nowy nabytek Widzewa to melodia przyszłości.

5. Rafał Wolsztyński

Z ekstraklasy do II Ligi, z Zabrza do Łodzi. Na taki kierunek zdecydował się Rafał Wolsztyński, który w barwach Górnika nie mógł liczyć na regularną grę, a poza tym jego umowa z zabrzańskim klubem obowiązywała do końca czerwca 2019 roku. Dlatego postanowił przejść do Widzewa, aby się odbudować, a przy okazji pomóc łodzianom w kolejnych awansach.

W tym sezonie napastnik wystąpił w zaledwie sześciu spotkaniach ekstraklasy. Grywał same końcówki (tylko 140 minut). Ale na szczęście dla niego dostawał szansę w rezerwach, dla których w 10 meczach strzelił sześć goli. 24-letni snajper to typ walczaka, a tacy piłkarze są wpisani w DNA Widzewa Łódź. Wydaje się dobrym wzmocnieniem drużyny z al. Piłsudskiego. Zwłaszcza że z klubem pożegnał się Robert Demjan, który z każdym kolejnym meczem był coraz gorszy i gorszy.

Szanse Widzewa Łódź

Oprócz wspomnianych już piłkarzy, czyli Pigla i Demjana, z czerwono-biało-czerwonymi barwami pożegnali się Damian Paszliński (2 mecze dla Widzewa w tym sezonie), Bartłomiej Niedziela (0 meczów), Sebastian Kamiński (14 meczów) i Nika Kvantaliani (3 mecze).

Jeśli chodzi o transfery do klubu, to cieszyć może to, że zdecydowano się postawić na młodych, polskich piłkarzy, którzy w perspektywie kilku lat mogą dać łodzianom wiele pożytku. Dobrze też, że znalazło się też miejsce dla 29-letniego środkowego obrońcy, bo wiemy, że gra na tej pozycji wymaga sporego bagażu doświadczeń, który bez wątpienia Daniel Tanżyna posiada.

Uważam, że ta runda będzie miała podobny przebieg co poprzednia. Łodzianie z czasem będą się rozkręcać, aż w połowie złapią odpowiedni rytm, który pozwoli im wygrać kilka spotkań z rzędu, a później znów rozpocznie się zniżka formy podyktowana słabszą dyspozycją fizyczną. Myślę, że Widzew zakończy ten sezon na co najmniej drugim miejscu. Wszystko będzie zależeć od tego, jaką wyrobi sobie przewagę nad rywalami przed tą – według mnie – spodziewaną słabą końcówką sezonu.

W ramach ciekawostki warto wspomnieć, że Widzew od momentu swojej reaktywacji wygrał wszystkie swoje mecze inaugurujące dany rok kalendarzowy. Rozpoczęcie tej rundy od zwycięstwa może sprawić, że widzewiacy zaczną rok 2019 od prowadzenia w ligowej tabeli. Radomiak Radom uległ bowiem w 22. kolejce Olimpii Elbląg (1:2).

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze