Tak, trzeba sobie zdawać sprawę, że to dopiero drugi mecz turnieju. Tak, należy pamiętać, że do tej pory Belgowie odprawili z kwitkiem takie zespoły jak Panama czy Tunezja, które nie są piłkarskimi potentatami, tak delikatnie mówiąc. Ale z drugiej strony podopiecznym Roberta Martineza nie można odmówić jednej rzeczy, mianowicie skuteczności. Mieli zgarnąć sześć punktów w dwóch spotkaniach i ze swojego zadania wywiązali się perfekcyjnie.
Zimna krew Belgów
Dziś w rywalizacji z Tunezją nie było żadnego tłumaczenia i wymówek o oszczędzaniu sił, łapaniu rytmu meczowego oraz presji związanej ze stawką. Romelu Lukaku nie tłumaczył się, że odciąga uwagę przeciwnika i zwalnia przestrzenie, tylko załadował dwa gole. Edenowi Hazardowi nie przeszkadzała taktyka oraz nadmierne przejmowanie odpowiedzialności za grę drużyny, on również dorzucił dwa trafienia.
Inna sprawa, że Tunezyjczycy również dorzucili swoje do „piątki z tyłu”. Dobrego dnia nie miał przede wszystkim Ali Maaloul, który czynnie wziął udział w utracie dwóch bramek. Pomóc rywalom postanowił również Ben Youssef, który w dziecinny sposób umożliwił otwarcie wyniku za pomocą sprokurowanego rzutu karnego.
Do ideału jednak jeszcze daleko
Wiele dzisiaj pochwał należy się Belgom, to prawda. Ale też spokojnie można się do kilku rzeczy przyczepić. Przykład? Formacja defensywna – przecież Tunezja tak czy siak zdołała wbić dwie bramki. Na pierwszy rzut oka wątpliwości może budzić dotychczasowa postawa wahadłowych. O ile w ofensywie Carrasco i Meunier wyglądają bardzo dobrze (co zresztą nie powinno o dziwić), o tyle ich obecność w defensywie była dziś tylko teoretyczna.
Na swój wielki mecz musi jeszcze poczekać Kevin de Bruyne, który dziś ponownie skrył się w cieniu swoich lepiej dysponowanych kolegów. O ile poprzedni sezon Premier League był dominacją piłkarza Manchesteru City nad Edenem Hazardem, o tyle w dotychczasowych spotkaniach mundialu obaj panowie póki co zamienili się miejscami.
Belgia wymarzonym rywalem?
Jasne, to nie jest wymarzony zespół, na który Polska jakakolwiek drużyna chciałaby trafić w fazie grupowej. Belgowie, gdy tylko się rozkręcą, potrafią przejechać się po każdym przeciwniku niczym buldożer. Z drugiej strony niekoniecznie trzeba im pozwolić na uruchomienie wyższego biegu. Warto również mieć na uwadze problemy ekipy Martineza w defensywie. Dzisiaj jeszcze nie przyniosły niepożądanych efektów, ale w starciu z mocniejszą ekipą mogą okazać się piętą achillesową.
Komentatorzy też dali radę
Redaktor Jońca z Panem Trzeciakiem to przepraszam zorganizowali sobie wewnętrzny konkurs na to kto palnie większą bzdurę w trakcie komentarza, bo nie rozumiem… Nie lubię komentować komentowania innych ale to jest jakaś przeginka
— Mikołaj Kruk (@MikolajKruk) June 23, 2018
@MateuszFranczak i na finał: "Koniec meczu, nawet nie ma czego podsumowywać" No mistrz!
— Mikołaj Kruk (@MikolajKruk) June 23, 2018
https://twitter.com/dylanowicz/status/1010517183405940739