W pierwszej kolejce młodzież spisała się całkiem dobrze w rozgrywkach PKO Ekstraklasy. Zarówno w tym tygodniu, jak i w poprzednim również zobaczyliśmy wielu młodzieżowców. Niektórzy po raz pierwszy zagrali w najwyższej klasie rozrywkowej. Kilku z nich pokazało całkiem niezłe umiejętności piłkarskie, choć byli też tacy, którzy chcieliby jak najszybciej zapomnieć o tym weekendzie.
Przypomnijmy, że w tym sezonie młodzieżowcem określamy wszystkich zawodników urodzonych w roku 1998 lub młodszych. W niższych ligach w naszym kraju status młodzieżowca przysługuje jedynie piłkarzom z rocznika 1999 oraz oczywiście również tym młodszym. W przypadku najwyższej ligi decydenci poszli na rękę klubom i uznali, że gracze, którzy w tym roku skończą 21 lat, też mogą być uznani za młodzieżowców.
Każdy zespół naszej ligi musi mieć w swoim składzie co najmniej jednego piłkarza, który spełnia wymóg młodzieżowca. Jeśli więc na boisku w danej drużynie gra tylko jeden taki zawodnik i przykładowo odniesie kontuzję, wówczas musi wejść za niego inny. Wyjątek stanowi sytuacja, w której młodzieżowcem jest bramkarz. Wówczas golkiper, który go zmienia, nie musi spełniać tych warunków. W związku z tym może dojść do tego, że taka ekipa nie będzie spełniała wymogu.
Młodzież rządzi w Lechu i obiecujący debiut Ściślaka
W meczu Lecha z Wisłą Płock spora liczba młodych piłkarzy grała w pierwszej jedenastce lechitów. Można śmiało powiedzieć, że stawianie na młodzież przez trenera „Kolejorza” przynosi dużo korzyści. Młodzi zawodnicy w Lechu wyrastają na liderów zespołu, a tacy piłkarze jak Gumny czy Jóźwiak są jak na razie jednymi z najlepszych graczy w naszej lidze. Jest jeszcze obiecujący napastnik Paweł Tomczyk, który także pokazuje się z całkiem niezłej strony.
W wygranym spotkaniu z Wisłą Płock wyżej wymieniona dwójka rozegrała bardzo dobre zawody. Gumny na boku obrony był bardzo aktywny z przodu, świetnie rozumiał się na boisku z Jevticiem, pokazał też kilka klasowych zagrań, był pewnym punktem swojego zespołu. Kto wie, czy jeżeli utrzyma taka formę, nie dostanie szansy od Jerzego Brzęczka. Lepiej niż w pierwszym meczu zagrał Kamil Jóźwiak, który już w poprzedniej kolejce był aktywny i robił zamieszanie na skrzydle, choć też było widać sporo niedokładności i chaosu. W starciu z Wisłą Płock 21-letni skrzydłowy obok Tiby i Jevticia był najlepszym graczem w drużynie „Kolejorza”.
Bardzo aktywny w ofensywie, zachwycał kibiców kapitalnymi zagraniami, sporo trudności sprawiał rywalom w polu karnym, do tego swój udany występ ukoronował bramką. Widać, że trener Dariusz Żuraw bardzo ufa temu piłkarzowi, bo jak na razie Jóźwiak w dwóch spotkaniach grał od pierwszej do ostatniej minuty. Szansę gry od początku pojedynku z Wisłą otrzymał Paweł Tomczyk. Młodziutki napastnik, jak można było zobaczyć, chciał pokazać się z jak najlepszej strony, był bardzo aktywny i nawet udało mu się wywalczyć rzut karny. Jak na 60 minut gry wyglądał całkiem obiecująco. Niestety do zdrowia wrócił Christian Gytkjaer, który po wejściu na boisko strzelił dwie bramki. Pewnie w następnym spotkaniu Tomczyk znowu będzie pełnił rolę jokera.
90' GOOOOOOOOOOL KAMIIIIIIIL JÓŹWIAK!!!
W doliczonym czasie gry podwyższa prowadzenie. Grajmy!
_#LPOWPŁ 3:0 pic.twitter.com/OrcXBVAZVs— Lech Poznań (@LechPoznan) July 26, 2019
Górnik Zabrze – Zagłębię Lubin, ten mecz na długo pozostanie w pamięci 19-letniego Daniela Ściślaka. Zawodnik w tym spotkaniu zaliczył debiut w barwach Górnika w rozgrywkach ekstraklasy, kiedy to w 62. minucie wszedł na boisko za Kamila Zapolnika. Młody gracz zaliczył udane wejście, był bardzo aktywny, pokazywał się kolegom do gry, nie bał się prowadzić piłki przy nodze czy rozegrać akcję bez przyjęcia. Jak na debiutanta rozegrał bardzo dobre spotkanie i na pewno dostanie jeszcze szansę pokazania się na boiskach ekstraklasy.
Byli też tacy, co zawiedli
Niestety nie tak swój debiut wyobrażał sobie Litwin Titas Milasius. 18-latek zadebiutował w piątek w barwach Wisły Płock w meczu z Lechem Poznań, choć on sam chciałby to spotkanie wymazać ze swojej pamięci. Młody zawodnik biegał po boisku strasznie przestraszony, co było spowodowane niedokładnością i bezmyślnymi decyzjami. To po jego lekkim podaniu piłkę przejął Tomczyk, a swoim wyjściem z bramki Żynel sprokurował karnego. Milasius w swoim premierowym występie nie miał okazji dokończyć nawet pierwszej połowy, bo już w 32. minucie został zmieniony przez Olafa Nowaka. Po tym występie nie ma co wyciągać pochopnych wniosków, ale niestety jak na razie ekstraklasa to za wysoki poziom dla Litwina. Czy nie lepiej będzie dla niego, żeby wypożyczyć go do jakiegoś pierwszoligowca?
W barwach Jagiellonii w spotkaniu z Rakowem zobaczyliśmy dwójkę młodzieżowców. 63 minuty rozegrał Bartosz Bida, który w poprzedniej kolejce miał wejście smoka. W tym meczu zagrał co najwyżej przyzwoicie, choć trener Ireneusz Mamrot ustawił go nie na swojej pozycji, Bida zagrał na skrzydle. Widać było, że 18-latek nie najlepiej czuł się w bocznym sektorze boiska, w defensywie były braki, za to w grze ofensywnej ten zawodnik ma to coś. W niektórych momentach gry zabrakło mu pazerności i odwagi, ale pewność siebie przyjdzie wraz z czasem.
Jego zmiennik Przemysław Mystkowski pojawił się na placu dokładnie na 27 minut gry. Śmiało można powiedzieć, że był najgorszym zawodnikiem w „Jadze”. Jedyne, czym się wyróżnił 21-latek, to brzydki faul na Szymonowiczu oraz strzał z dystansu w okolice chorągiewki w narożniku boiska. Ile jeszcze ten chłopak dostanie szans? Skoro w żadnym klubie na wypożyczeniu się nie sprawdził, to o czymś świadczy. Trener powinien dać w końcu szansę Karolowi Struskiemu, gorzej od Mystkowskiego by nie zagrał. Mało tego, w meczach kontrolnych był bardzo chwalony za dobrą grę. Trenerze, chyba już czas dać chłopakowi szansę!
Słabo w zespole Cracovii wypadł uczestnik mistrzostw Europy do lat 21, Kamil Pestka. Chociaż jego nie najlepszy występ można usprawiedliwić tym, że nie grał na swojej pozycji. Było to widać na boisku, młody zawodnik miał duże problemy na lewej pomocy i chyba lepiej by było, gdyby zagrał na lewej obronie. Zresztą sam trener „Pasów”, Michał Probierz, podczas konferencji prasowej przyznał, że popełnił duży błąd, wystawiając Kamila Pestkę na tej pozycji. Szacunek dla trenera, że potrafił się przyznać do błędu. Co do zawodnika nie można go jeszcze skreślać,bo talent naprawdę ma ogromny. Pokazywał to choćby w poprzednim sezonie w barwach Chrobrego Głogów.
Bramkarze bez czystego konta
W tej kolejce zobaczyliśmy tych samych bramkarzy co w poprzedniej. Znów z opcji młodzieżowca na pozycji golkipera skorzystali trenerzy Wisły Płock, Legii Warszawa i Korony Kielce. Jako pierwszy swój mecz rozegrał bramkarz Wisły – Bartłomiej Żynel, niestety nie może tego występu zaliczyć do udanych. Zawodnik w kolejnym spotkaniu sprokurował karnego, oczywiście w tej akcji nie można mieć do niego pretensji, ponieważ ratował swój zespół przed utratą bramki.
Wiadomo, że piłkarz klubu z Płocka jest jeszcze bardzo młody i wiele nauki przed nim, ale swoją niepewnością razi kibiców. Widać u 21-latka, że ma jeszcze sporo do poprawy, a najlepiej dla Wisły będzie, jak znajdzie dla chłopaka jakiś klub, w którym nabierze pewności siebie. Jak na razie Żynel nie jest jeszcze bramkarzem gotowym na poziom ekstraklasy. Jego umiejętności sprawdzą się maksymalnie w pierwszej lidze. Zespołowi z Płocka jest potrzebny doświadczony golkiper, dzięki któremu obrona będzie czuła się bardzo pewnie, a kimś takim na pewno nie jest 21-latek.
W spotkaniu Legii Warszawa z Koroną Kielce zobaczyliśmy pojedynek dwóch młodych bramkarzy – Radosława Majeckiego (Legia Warszawa) i Pawła Sokoła (Korona Kielce). Golkiper stołecznego klubu na stałe wywalczył miejsce w drużynie, a z każdym meczem widać pewność siebie u tego zawodnika. Z kielczanami Majeckiemu nie udało się zachować czystego konta, ale rozegrał dobre spotkanie, niektóre jego interwencje były godne podziwu. Młody golkiper warszawiaków nie może mieć w dwóch kolejkach pretensji do siebie, bo na tle tego, co pokazują jego koledzy z drużyny, jest wyróżniającą się postacią w zespole. Jednym z niewielu, o których można powiedzieć coś pozytywnego.
Mimo porażki zadowolony ze swojego występu może być też Paweł Sokół. Młody golkiper Korony w poprzedniej kolejce był troszkę nerwowy w interwencjach i chaotyczny, oczywiście można to tłumaczyć tremą związaną z debiutem. W meczu z Legią zawodnik był już pewniejszy siebie, rozegrał pozytywne spotkanie i z każdym kolejnym meczem powinno być lepiej. Na pochwałę w spotkaniu z legionistami zasługują dwie interwencje. Ta z 59. minuty, kiedy obronił groźny strzał Artura Jędrzejczyka, oraz ta z 63. minuty i świetnie obroniony strzał Andre Martinsa. W ciągu pięciu minut Sokół dwa razy uratował Koronę przed utratą bramki. Potencjał u tego bramkarza jest i jeżeli będzie rozwijał się poprawnie, wyrośnie nam kolejna perełka na tej pozycji.
Na pewno jesteśmy ciekawi, który z tych młodych bramkarzy jako pierwszy zachowa czyste konto w spotkaniu ekstraklasy. Na razie ta sztuka nie udała się żadnemu z nich. Czy w następnej kolejce uda się komuś nie wpuścić gola? Czy doczekamy się kolejnego ciekawego debiutanta? Przekonamy się w następnej kolejce, który z młodych graczy z naszej ekstraklasy przykuje naszą uwagę. Do zobaczenia za tydzień!