Już za rogiem Euro 2020+1, więc sprawdzamy, ilu piłkarzy grających w sezonie 2020/2021 w ekstraklasie dostało powołania do swoich reprezentacji na zbliżający się turniej. Choć ekstraklasa poziomem nie zachwyca, to kilku zawodników z polskiej ligi wystąpi na Euro 2020. Jeden z nich zagra w drużynie wicemistrzów świata. Oczywiście za wszystkich trzymamy kciuki i życzymy powodzenia, ponieważ mistrzostwa Europy mogą być dla niektórych świetną reklamą, która pomoże im w transferze do lepszych lig.
Do startu imprezy pozostał niecały tydzień. Już niedługo zweryfikujemy więc siłę zawodników z PKO BP Ekstraklasy na tle ich międzynarodowych kolegów. Ilu graczy z rodzimej ligi pojedzie na Euro 2020+1? I najważniejsze, czy któryś z nich będzie miał znaczący wpływ na grę swojej reprezentacji?
Ekstraklasa lepsza od Ligi NOS?
Niestety na to pytanie nie można odpowiedzieć twierdząco, ale są płaszczyzny, na których wyprzedzamy ligę portugalską. Dość niespodziewanie ekstraklasa na Euro będzie miała więcej przedstawicieli niż wspomniana Liga NOS, MLS czy Serie B. Wymienione ligi mają kolejno ośmiu, siedmiu oraz trzech piłkarzy na europejskim turnieju. Ekstraklasa ma ich dziewięciu. Pięciu z nich to obcokrajowcy, a czterech reprezentować będzie barwy „Biało-czerwonych”. Trzymamy kciuki za wszystkich ekstraklasowiczów.
Ekstraklasa ma więcej swoich reprezentantów (9) na EURO niż ⤵️
🇵🇹 Liga NOS (8)
🇩🇰 Superligaen (8)
🇺🇸 MLS (7)
🇸🇪 Allsvenskan (7)
🇨🇭 Super League (6)
🇬🇷 Super League (3)
🇮🇹 Serie B (3)
🇪🇸 LaLiga2 (3)
🇩🇪 2. Bundesliga (2)
🇦🇹 Bundesliga (2)
🇷🇸 Super liga (1)Nie jest źle!
— Dawid Czemko (@dawidczemko_) June 4, 2021
Robert Ivanov – Finlandia (Warta Poznań)
Piłkarz Warty Poznań ma za sobą bardzo udany sezon. W ekstraklasie był jednym z filarów beniaminka i pewniakiem do gry w pierwszym składzie. W sezonie 2020/2021 pojawił się na boisku 22 razy. Nie jest to także jego pierwsze powołanie, w przeszłości był już powoływany dwa razy. Na ten moment dla reprezentacji swojego kraju rozegrał cztery spotkania. W rozegranym tydzień temu meczu ze Szwedami był jednym z pięciu piłkarzy, którzy zagrali pełne 90 minut. Po spotkaniu mimo przegranej zebrał pozytywne opinie. Niestety cały piątkowy sparing przeciwko Estonii przesiedział na ławce rezerwowych. Finowie przegrali to spotkanie 0:1. Jeśli nie dozna kontuzji, możemy być niemal pewni, że pojawi się na boisku podczas mistrzostw Europy.
Tomas Pekhart – Czechy (Legia Warszawa)
Zawodnik aktualnego mistrza Polski ma za sobą fantastyczny sezon w ekstraklasie, co zaprocentowało kolejnym powołaniem do kadry Czech. W marcu został powołany do reprezentacji swojego kraju po siedmiu latach przerwy. Piłkarz stołecznej Legii został również królem strzelców sezonu 2020/2021 w ekstraklasie. Z dorobkiem 22 goli w 25 meczach znacząco wyprzedził resztę stawki. Przypadek Czecha pokazuje, że mimo niskiej pozycji polskiej ligi w Europie można wybić się stąd do reprezentacji. W rozgrywanym 4 czerwca meczu towarzyskim przeciwko Włochom całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych. Reprezentacja Czech przegrała to spotkanie 0:4. W trakcie Euro Tomas Pekhart nie będzie zawodnikiem pierwszego składu. Jednak przynajmniej raz powinniśmy go zobaczyć na europejskich boiskach.
Dusan Kuciak – Słowacja (Lechia Gdańsk)
Pierwszy z dwóch powołanych ekstraklasowiczów do reprezentacji Słowacji na Euro 2020+1. Mimo swojego wieku bramkarz Lechii Gdańsk wciąż trzyma niezły poziom. W aktualnym sezonie ekstraklasy zaliczył 28 meczów, wpuścił 33 bramki i zanotował siedem czystych kont. W kadrze debiutował już 15 lat temu, mimo to w reprezentacji swojego kraju ma „tylko” 13 występów. Ostatnie dwa występy w kadrze zaliczył trzy miesiące temu, ponieważ podstawowy bramkarz Słowaków – Martin Dubravka, skarżył się na bóle brzucha.
W rozegranym 1 czerwca sparingu przeciwko Bułgarii rozegrał 45 minut. Mecz zakończył się remisem 1:1, a bramka dla Bułgarów padła, gdy między słupkami stał golkiper Lechii. Gol padł po fatalnym błędzie Denisa Vavro i obciąża on głównie konto tego zawodnika. W normalnych okolicznościach Dusan Kuciak na Euro z pewnością nie będzie podstawowym zawodnikiem. Jeśli jednak Martinowi Dubravce przytrafi się jakaś kontuzja, wtedy piłkarz Lechii jest pierwszy w kolejce do gry.
Lubomir Satka – Słowacja (Lech Poznań)
Środkowy obrońca Lecha po zmianie trenera wrócił do regularnej gry i został powołany do reprezentacji Słowacji. W aktualnym sezonie ekstraklasy rozegrał 17 spotkań i dorzucił kilka meczów w Lidze Europy i Pucharze Polski. Zawodnik Lecha, gdy grał, był pewnym punktem swojej drużyny i rzadko zawodził. Oczywiście ma swoje za uszami i zdarzyło mu się popełnić jakiś błąd, ale wszyscy dobrze wiemy, jak wyglądał w tym sezonie Lech Poznań.
Dla reprezentacji Słowacji jest idealną zapchajdziurą. Nigdy nie będzie na poziomie reprezentacyjnego kolegi – Milana Skriniara, jednak gdy występuje na boisku, swoje zadania wykonuje co najmniej poprawnie. Ostatni mecz towarzyski przeciwko Bułgarii na pewno nie przybliżył go do pierwszej jedenastki Słowaków, ale też nie oddalił. Trener może mieć sporą zagwozdkę, kogo wystawić na pierwszy mecz z Polską.
Josip Juranović – Chorwacja (Legia Warszawa)
Prawy obrońca aktualnych mistrzów Polski zasili szeregi obronne Chorwatów na nadchodzące Euro 2020+1. Josip Juranović świetnymi występami w warszawskiej Legii znalazł drogę do kadry i to wicemistrzów świata z 2018 roku. W zakończonym niespełna miesiąc temu sezonie PKO BP Ekstraklasy Chorwat spisywał się znakomicie, co potwierdza również w reprezentacji. W minionym sezonie zdobył jedną bramkę i zaliczył osiem asyst, co jest bardzo dobrym wynikiem jak na obrońcę. Jak widać, tę opinię podziela także trener Chorwatów, Zlatko Dalić. Pomimo gry w tak znaczącej reprezentacji zawodnik Legii dostaje sporo szans, co potwierdza fakt, że w ostatnich czterech spotkaniach zagrał tyle samo minut co Sime Vrsaljko z Atletico Madryt.
Josip Juranović do tej pory otrzymywał szanse praktycznie zawsze, gdy został powołany. W ostatnich siedmiu meczach na boisku pojawił się sześć razy. Jeśli żaden z dwójki wyżej wymienionych nie odniesie kontuzji, walka o miejsce w składzie będzie wyglądać pasjonująco. W tej sytuacji o podstawowym składzie może zadecydować jeden trening czy dyspozycja dnia. Jeśli to zawodnik Legii wygra tę rywalizację, może już więcej nie wybiec na polskie boiska, a nadchodzące Euro może być niczym innym jak trampoliną do wielkiej piłki.
Piłkarze jakich klubów wystąpią na Euro 2020+1?
Na zbliżających się mistrzostwach Starego Kontynentu, jak wspomnieliśmy, będziemy mieli reprezentantów z rodzimej ligi. Sprawdziliśmy również, jak na tej płaszczyźnie prezentują się poszczególne kluby ekstraklasy. Tu najlepiej wypadają mistrz, czyli Legia Warszawa, oraz Lech Poznań. Reszta klubów ma ex aequo po jednym zawodniku. Niektórzy są też bez żadnego piłkarza… Poniżej szczegółowy wykres zawierający również reprezentantów Polski, nie tylko obcokrajowców.