Tomas Pekhart – warszawski strzał w dziesiątkę


Reprezentant Czech demoluje ekstraklasę, pewnie zmierzając po koronę króla strzelców rozgrywek. Jest też lekarstwem na wiele wcześniejszych, dotykających Legię problemów

21 marca 2021 Tomas Pekhart – warszawski strzał w dziesiątkę
Dawid Szafraniak

Ta niedziela nie była zwykła dla wszystkich. Swój dzień miał Tomas Pekhart, który w meczu z Zagłębiem strzelił cztery bramki i umocnił się na prowadzeniu w wyścigu o koronę króla strzelców ekstraklasy.


Udostępnij na Udostępnij na

Kiedy w lutym 2020 roku Pekhart przychodził do Legii, słychać było głosy krytyki. A to że nie grał, a to że nie strzelał czy że będą z nim kłopoty. Wielu chichotało, nie doceniało tego ruchu transferowego i podchodziło do niego – delikatnie mówiąc – sceptycznie. Czy zarządcy stołecznego klubu ściągając Czecha do siebie, liczyli na to, że ten wciągnie ekstraklasę nosem? Możliwe, chociaż wiadomo, że była to niewiadoma. Dali mu szansę, nie bali się postawić właśnie na niego, a dziś jak już widać, był to strzał w dziesiątkę. Opłaciło się ściągnąć do Warszawy Tomasa z Susic (miejscowość, w której zawodnik się wychował).

Wychowanek TJ Susice zmierza właśnie po koronę króla strzelców polskich rozgrywek, mając na koncie 21 bramek (wszystkie rozgrywki), a liga przecież jeszcze trwa. Jest to jego najlepszy sezon od dziesięciu lat i wyraźnie widać, że stolica wyjątkowo mu służy. Współpraca z Czesławem Michniewiczem również, bo w tak grającej Legii ma idealne miejsce dla siebie i do perfekcji wykorzystuje swoje największe atuty: wzrost, siłę i to, że zawsze potrafi ustawić się w odpowiednim miejscu. 31-latek okazał się asem w talii zespołu z Łazienkowskiej i rozwiązaniem wielu jego problemów.

– Tomas Pekhart to snajper co się zowie. Jego instynkt strzelecki, na tle innych napastników ligi, wygląda naprawdę imponująco. Wbrew pozorom nie jest to wcale jednowymiarowy piłkarz, bo i w defensywie pracuje bardzo dobrze. Teraz złapał taką pewność siebie, że większą niespodzianką są mecze bez trafienia niż takie, w których trafia seriami – mówi redaktor i wydawca portalu Onet.pl, Patryk Motyka.

Najlepszy sezon od dawna 

Pekhart już w wieku juniora uchodził za bardzo utalentowanego zawodnika i dość wcześnie sięgnął po niego londyński Tottenham. Na Wyspach nie było wcale tak pięknie, jak miało być (warunki fizyczne idealnie skrojone pod tamtejszy styl), ale po powrocie do ojczyzny, do Slavi Praga, a następnie przejściu do Jabłońca okrzepł pilkarsko i zwrócił na siebie uwagę wielkiej Sparty, która okazała się być dla niego trampoliną do Europy. Bo na kontynencie trochę pograł i liznął dużego futbolu, a to procentuje też teraz, gdy Legia korzysta na sporym doświadczeniu reprezentanta Czech.

Tomas idealnie wkomponował się w drużyne z „Ł3”, a dzięki niemu – kiedy gra – i inni zawodnicy mogą bardziej rozwinąć skrzydła. Team Michniewicza, mimo różnych perturbacji, uzupełnia się na murawie i prezentuje bardzo dobrą, kombinacyjną piłkę – jeśli oczywiście wszystko idzie zgodnie z planem (a to akurat czasem nie wychodzi sic!). „Wojskowi” dysponują potencjałem, o jakim inne polskie drużyny mogą jedynie pomarzyć – tu na myśli mamy głównie umiejętności indywidualne poszczególnych zawodników – i w tym wszystkim Pekhart znalazł idealne miejsce dla siebie. Po 22 rozegranych kolejkach w lidze 31-latek ma na swoim koncie 19 goli, o dziewięć więcej niż Jesus Imaz, tak że króla polowania raczej już znamy. Jeżeli pod uwagę weźmiemy bramki strzelane na sezon, to ten obecny jest najlepszym w wykonaniu gracza CWKS-u… Rozstrzelał się na amen, a to przecież jeszcze nie koniec (podobną liczbę goli zdobył w całym sezonie 2010/2011 – 11 trafień).

– Dla Legii Pekhart jest bezcenny. Jeśli przeciwnicy odpuszczą go w polu karnym, kończy się to dla nich katastrofą. Jeśli podwoją krycie – więcej miejsca mają Kapustka, Luquinhas i wahadłowi. Transfer Czecha to najlepsza decyzja personalna mistrza Polski od dobrych kilku lat – podsumowuje Motyka.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze