Nowy książę Asturii


22 września 2015 Nowy książę Asturii

„Barca dokonała wielkiego transferu” – to właśnie w ten sposób legenda chorwackiej piłki, Robert Prosinecki, odnosił się do przejścia Alena Halilovicia z Dynama Zagrzeb do FC Barcelona w marcu 2014 roku. Parafrazując to zdanie, Sporting Gijon dokonał „wielkiego wypożyczenia”, ściągając do siebie rozgrywającego rodem z krainy Dalmacji i stawiając go za sterami swojej łodzi utrzymującej kurs ku utrzymaniu w Primera Division.


Udostępnij na Udostępnij na

Dla Halilovicia okres letni był zdecydowanie najbardziej pracowity w swojej dotychczasowej karierze. Najpierw załapał się na letnie tournee ekipy Luisa Enrique po Stanach Zjednoczonych. W sierpniu kontynuował dobrą passę, zaliczając debiut na Camp Nou w wygranym 4:0 spotkaniu z AS Roma. Zaledwie dwa tygodnie później, w obliczu nikłych szans na regularną grę i potrzeby nabrania doświadczenia, młody Chorwat wylądował w Asturii na wypożyczeniu w Sportingu Gijon.

Wybór drużyny prowadzonej przez byłego piłkarza Barcelony, Abelardo, mógł budzić pewne wątpliwości. Drużyna „Rojiblancos” słynęła raczej z żelaznej defensywy, legitymując się najlepszą obroną w całej Segunda Division. Zespół stawiał przede wszystkim na defensywę i utrzymanie czystego konta, a pięć bramek straconych w ostatnich piętnastu spotkaniach zdaje się potwierdzać regułę.

Wydawać by się mogło, że do tak skonstruowanej drużyny Haliloviciowi będzie się strasznie trudno wkomponować. Nic bardziej mylnego. Chorwat szybko odnalazł wspólny język z partnerami z drużyny i podobnie jak cała drużyna z Gijon jest chwalony za pierwsze spotkania w Primera Division. Sporting zgodnie uznawany był za jednego z kandydatów do spadku, a większe szanse na utrzymanie dawano beniaminkom z Las Palmas i Sewilli. Mimo to podopieczni trenera Abelardo zaskoczyli i po czterech kolejkach plasuje się na dziesiątej pozycji.

Alen Halilovic w spotkaniu z Valencią (statszone.com)
Alen Halilović w spotkaniu z Valencią (fourfourtwo.com)

Na tak dobrą postawę zespołu z Asturii wpływają dwa czynniki. Przede wszystkim trenerowi Abelardo udało się utrzymać monolit w defensywie i zespół w czterech spotkaniach stracił tylko trzy bramki (w tym dwie w wygranym spotkaniu z Deportivo 3:2). Drugim, ważniejszym czynnikiem wpływającym na tak dobrą postawę zespołu jest pojawienie się w klubie Elena Halilovicia i Antonio Sanabrii, którzy z miejsca stali się liderami drużyny. Na uwagę zasługuje jednak casus pierwszego, który w Asturii udowadnia swój nieprzeciętny potencjał.

W pierwszym spotkaniu z Realem Sociedad Halilović wszedł z ławki i zaprezentował się na tyle dobrze, że w przegranym spotkaniu z Valencią zagrał już od pierwszej minuty i był zdecydowanie najlepszym piłkarzem w szeregach zespołu z Asturii. Szczególnie dobrze wyglądał w pierwszej połowie, kiedy oczarował stadion m.in. założeniem siatki Aymenowi Abdennourowi. Nastolatek świetnie czuł się w grze na małej przestrzeni i często brał ciężar gry na siebie. Skutkowało to jednak częstymi nieporozumieniami z Perezem Rodriguezem i Sanabrią, którzy nie zawsze nadążali za pomysłowymi zagraniami młodego Chorwata. Warto odnotować jeszcze, że już w spotkaniu z „Nietoperzami” bardzo dobrze wyglądała jego współpraca z prawym obrońcą Alberto Lorą, co było zapowiedzią tego, co obaj panowie mieli pokazać w spotkaniu z Deportivo. O tym, jak dobry był to występ, niech świadczy fakt, że będąc zmienianym przez Guerrero, otrzymał od kibiców zgromadzonych na Estadio El Molinon owację na stojąco. Co więcej, było to dopiero preludium do prawdziwego spektaklu, jaki Chorwat miał zaprezentować tydzień później.

Alen Halilovic przeciwko Deportivo (fourfourtwo.com)
Alen Halilović przeciwko Deportivo (fourfourtwo.com)

O ile w spotkaniu z Valencią Halilović praktycznie sam odpowiadał za kreację i budowanie akcji Sportingu, o tyle w spotkaniu z Deportivo wreszcie na miarę swoich (podobno wielkich) możliwości zagrał Antonio Sanabria, o którego potencjale krążą legendy. I rzeczywiście młode wilki z Asturii poprowadziły „Rojiblancos” do pierwszego zwycięstwa w lidze i wywiezienia punktów z trudnego terenu w La Coruni. Sanabria strzelił dwie bramki, ale to Halilović był bohaterem spotkania. Cudowne zagranie do Alberto Lori przy bramce na 2:0, a także fantastyczna asysta przy bramce Alexa Menendeza sprawiły, że tego popołudnia na Riazor to gwiazda młodego Chorwata świeciła najjaśniej.

Podopieczni trenera Abelardo ostatecznie wywieźli z Galicji zwycięstwo 3:2 i przypieczętowali pierwsze zwycięstwo w lidze od powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Dzięki Haliloviciowi wyraźna jest również zmiana w stylu gry ekipy z Gijon. Obecność młodego Chorwata umożliwia grę krótkimi podaniami (77% wszystkich podań) i mimo wciąż niewielkiego posiadania piłki (na poziomie 41% w trakcie meczu) przekuwa się to na większą efektywność zespołu.

Rozkład stref ataku Sportingu Gijon (whoscored.com)
Rozkład stref ataku Sportingu Gijon (whoscored.com)

Po przyjściu do klubu zmienił się również punkt ciężkości na boisku. W tym sezonie klub z Gijon aż 37% swoich ataków przeprowadza prawą stroną boiska, po której spustoszenie sieje właśnie Halilović. Co więcej, Chorwat nominalnie nie zajmuje pozycji skrzydłowego, ale napastnika. Operuju bardziej na prawej stronie, można przypuszczać, iż dostał od Abelardo rolę wolnego elektronu. Poruszając się pomiędzy linią ataku a pomocy, a także będąc bardzo często zorientowanym na grę przy linii bocznej, uwalnia wolną przestrzeń, która może być zajmowana przez ruchliwego Sanabrię bądź Pereza Rodrigueza.

Nie ulega wątpliwości, że wypożyczenie Halilovicia z Barcelony było zdecydowanie najlepszym posunięciem włodarzy „Rojiblancos” tego lata. Co więcej, wydaje się, że dzięki kreatywnemu Chorwatowi Asturyjczycy już na długo przed zakończeniem sezonu mogą być spokojni o swój ligowy byt. W końcu oprócz nich żaden z potencjalnych spadkowiczów nie ma do dyspozycji gracza światowej (?) klasy.

A sam Halilović? Jeżeli jeszcze ktoś miał wątpliwości co do talentu i możliwości chorwackiego pomocnika, powinien schować je głęboko w kieszeń bądź nie wypowiadać ich publicznie. Wychowanek Dynama Zagrzeb ma wszystkie atrybuty ku temu, aby już za kilka lat to właśnie koszulki z jego nazwiskiem sprzedawały się najlepiej na świecie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze