Nowe rozdanie dla Jarosława Niezgody


Czy napastnik Legii wróci do formy sprzed ponad roku?

11 lipca 2019 Nowe rozdanie dla Jarosława Niezgody
Michał Kość / PressFocus

Poprzedni sezon nie zakończył się po myśli piłkarzy Legii Warszawa. Wicemistrzostwo w klubie z Łazienkowskiej odebrano jak porażkę. Minionej kampanii do udanych nie może również zaliczyć Jarosław Niezgoda. Były zawodnik Wisły Puławy zagrał w zaledwie 5 meczach ligowych. Przyczyną dłuższej nieobecności piłkarza były problemy zdrowotne. Jednak do nadchodzącego sezonu Niezgoda przygotowywał się z drużyną i obyło się bez większych kłopotów z urazami.


Udostępnij na Udostępnij na

Rozgrywki 2018/2019 napastnik warszawskiej Legii może spisać na straty. Przed rozpoczęciem sezonu wykryto u niego wadę serca i konieczny był zabieg. Rekonwalescencja trwała około dwa miesiące. Po tym okresie Niezgoda miał być gotowy do gry. Niestety, wówczas odnowiła się kontuzja pleców. W kwietniu był bliski powrotu do regularnej gry, jednak wtedy naderwał mięsień dwugłowy i wypadł z gry na trzy tygodnie. Ostatecznie w ekstraklasie zagrał w zaledwie 5 spotkaniach, z czego ani razu w podstawowym składzie. A przecież mówimy o napastniku, który w sezonie 2017/2018 był najlepszym strzelcem Legii.

Znakomita skuteczność

Jarosław Niezgoda graczem “Wojskowych” został zimą 2016 roku. Młody napastnik zwrócił na siebie uwagę scoutów Legii świetnymi występami w II lidze oraz imponującym, jak na dwudziestolatka, dorobkiem bramkowym. Pozyskanie Niezgody miało być dla Legii inwestycją na przyszłość, nikt nie oczekiwał, że z miejsca wskoczy do pierwszego składu. Dlatego pierwsze pół roku spędził w rezerwach stołecznego klubu, w których zdobył 11 bramek w 14 meczach.

Przy Łazienkowskiej zdawali sobie sprawę, że mają w szeregach zdolnego napastnika, który niebawem może regularnie zdobywać gole w ekstraklasie. Mankamentem Niezgody był brak doświadczenia w najwyższej klasie rozgrywkowej. Stąd decyzja o wypożyczeniu do Ruchu Chorzów.

Tymczasowych przenosiny na Śląsk okazały się być strzałem w „10”. Niezgoda był podstawowym napastnikiem „Niebieskich” i często pokonywał bramkarzy rywali. Ta sztuka udała mu się dziesięciokrotnie w 27 meczach. Po zakończeniu sezonu Niezgoda zgarnął nagrodę “Odkrycia Sezonu 2016/2017”, mimo że chorzowska ekipa spadła z ligi.

Niezgoda czy Piątek?

Po powrocie do Legii Jarosław Niezgoda otrzymał szansę na pokazanie się od Jacka Magiery. Początkowo nie mógł z niej skorzystać, gdyż nabawił się urazu stawu skokowego. Po raz pierwszy trener postawił na reprezentanta młodzieżówki w wyjazdowym spotkaniu z Wisłą Płock. Niezgoda rozpoczął spotkanie w wyjściowej “jedenastce”. Legia zwyciężyła 1:0, a autorem gola na wagę trzech punktów, był nie kto inny jak Jarosław Niezgoda.

Przez większą część sezonu urodzony w Poniatowej snajper był pierwszym wyborem w ataku u trenerów Magiery, Jozaka i Klafuricia. Jego statystyki zatrzymały się na 34 występach i 15 bramkach licząc wszystkie rozgrywki. Legia zdobyła mistrzostwo, a nazwisko Niezgody zaczęto wymieniać w kontekście zagranicznego transferu oraz powołania do dorosłej reprezentacji Polski.

Ostatecznie ani z transferu, ani z powołania nic nie wyszło. W trakcie sezonu oraz po jego zakończeniu wielokrotnie porównywano Jarosława Niezgodę z Krzysztofem Piątkiem. Panowie są rówieśnikami i byli najskuteczniejszymi Polakami w naszej lidze. Obu wróżono wyjazd za granicę i grę w narodowych barwach. Jak potoczyły się losy Piątka, wszyscy doskonale wiemy. Niezgoda będzie musiał udowodnić, że te porównania nie wzięły się znikąd.

Konkurencja nie śpi

Patrząc na kadrę Legii, trzeba przyznać, że przed Niezgodą nie lada wyzwanie. Obecnie trener Aleksandar Vuković dysponuje aż pięcioma środkowymi napastnikami. Wszystko wskazuje na to, że wicemistrz Polski nowy sezon rozpocznie z jednym napastnikiem w wyjściowym składzie. Walka o pierwszy skład zapowiada się ciekawie.

Najskuteczniejszym strzelcem zespołu ze stolicy w zeszłym sezonie był Carlitos. Hiszpan łącznie w 46 meczach trafiał 19 razy. Wydawać by się mogło, że jego pozycja powinna być niepodważalna. Prawdopodobnie by tak było, gdyby nie plotki transferowe, które co chwilę łączą Cartlitosa z jakimś zagranicznym klubem. Jednak na razie wydaje się, były gracz Wisły Kraków pozostanie w Warszawie.

Pomimo ofensywy transferowej, tego lata do Legii nie został kupiony żaden napastnik. Istotną zmianą jest powrót Vamary Sanogo z wypożyczenia do Zagłębia Sosnowiec. Francuz w minionym sezonie ekstraklasy zdobył 11 goli w 32 spotkaniach. Mówi się, że wychowanek Metz zrobił dobre wrażenie na trenerach podczas zgrupowań w Warce i Leogangu. Niewykluczone, że to właśnie on dostanie szansę na początku nowego sezonu.

Nieco w tyle pozostają Sandro Kulenović i Jose Kante. Młody Chorwat zdaniem trenerów dysponuje wielkim potencjałem, który jest nawet doceniany w ojczyźnie zawodnika (był powołany na Euro U-21). Niemniej jednak przy tak silnej konkurencji wielce prawdopodobnym jest, że napastnik z Bałkanów odejdzie na wypożyczenie. Kante natomiast ostatnie pół roku spędził na wypożyczeniu w Gimnasticu de Tarragona. Ostatnio wraz z Gwineą Równikową grał w Pucharze Narodów Afryki. Wątpliwe jednak by pozostał dłużej przy Łazienkowskiej.

Udowodnić potencjał

Predyspozycje do wielkiego grania Jarosław Niezgoda niewątpliwie posiada. Dobre warunki fizyczne, szybkość, nienaganna technika i skuteczność pod bramką rywala to tylko kilka cech, z których znany jest napastnik Legii. Wydawać by się mogło, że jest idealny materiał na piłkarza, który poradziłby sobie za granicą.

Jego problemem są jednak kontuzje. Liczne urazy, jakie do tej pory przytrafiały się Niezgodzie, wyraźnie spowalniały jego rozwój. Miniony sezon był pod tym względem wyjątkowo pechowy. Kontuzje zniszczyły już wiele karier i pozostaje tylko mieć nadzieję, że podobny los nie spotka Jarosława Niezgody.

W marcu snajper Legii obchodził 24 urodziny. Jest to wiek, w którym piłkarze już dawno nie są uznawani za młode talenty, tylko za zawodników niemalże ukształtowanych. O byłym graczu Wisły Puławy i Ruchu Chorzów wciąż jednak możemy powiedzieć, że ma potencjał, którego przez kontuzje nie rozwinął. Pozostaje zatem liczyć, że w nadchodzącym sezonie Jarosław Niezgoda nawiąże do czasów świetnej dyspozycji i udowodni, że porównania do Krzysztofa Piątka nie były przypadkowe. Teraz albo nigdy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze