Notes taktyka: Z pustego i Messi nie naleje


Zbiór gwiazd, który nie jest drużyną, nie wygra nawet z amatorami. Dowodem tego są Messi i Argentyna

21 czerwca 2018 Notes taktyka: Z pustego i Messi nie naleje

Cudu nie było. Słabo grająca w kwalifikacjach do mundialu Argentyna nie poprawiła swojej gry niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Podopieczni Sampaoliego nie potrafili pokonać Islandczyków i po słabej grze stracili dwa punkty. Znacznie bardziej od słabego wyniku kibiców Argentyny martwić powinien styl gry, który wygląda mizernie od początków rządów byłego trenera między innymi Sevilli.


Udostępnij na Udostępnij na

Awans w słabym stylu

Gdyby nie geniusz Messiego, Argentyny na mundialu mogłoby nawet zabraknąć. Drużyna naszpikowana gwiazdami europejskiego futbolu nie potrafiła regularnie wygrywać ze znacznie niżej notowanymi rywalami i notorycznie traciła punkty.

Sampaoli wielokrotnie dokonywał dość wątpliwych wyborów kadrowych, co jednak zostało nieco zapomniane, gdy Argentyna finalnie zapewniła sobie udział na najważniejszej piłkarskiej imprezie. Upartość selekcjonera ponownie jednak dała o sobie znać przed mundialem, gdy do kadry nie załapał się chociażby Mauro Icardi.

Ponownie postanowiono zaufać Sampaoliemu, którego rozliczenie miało nastąpić po mistrzostwach świata. Parcie na reprezentację – jak to zazwyczaj w przypadku Argentyny – było niezwykłe. Dni do mundialu odliczał niemal cały kraj. Gdy sędzia rozpoczął spotkanie z Islandią, zapanowało jednak ogromne rozczarowanie i poczucie powielania błędów.

Islandia stawia twarde warunki

Kto oglądał Argentynę podczas kwalifikacji, ten nie był zdziwiony postawą ekipy Sampaoliego w starciu z Islandią. Argentyńczycy od kilku miesięcy nie wykonali choćby najmniejszego progresu i ponownie grali niczym dzieci we mgle.

Uderzać mogła nie tylko wolna i jednowymiarowa gra zespołu, lecz także naiwne podejście względem Islandczyków. Argentyńczycy ułatwili zadanie swoim rywalom, nawet nie próbowali bowiem unieszkodliwić ich atutów.

Kłopoty podopiecznych Sampaoliego były widoczne już od wielu miesięcy, jednak niezwykle zdyscyplinowana, świadoma swoich atutów oraz korzystająca z opieszałości Argentyńczyków Islandia uwypukliła wszystkie słabości swoich rywali.

Messi albo nikt

Choć Argentyna posiada w swoim zespole wielu klasowych i przede wszystkim świetnie wyszkolonych technicznie piłkarzy, to w praktyce żaden z nich nie próbuje wziąć na siebie odpowiedzialności za piłkę. Tym samym jedynym graczem, który rozprowadza akcje drużyny Sampaoliego, jest Leo Messi.

Choć piłkarz Barcelony jest jednym z najlepszych piłkarzy w historii futbolu, to nawet on ma prawo do gorszego dnia. W szczególności gdy na swoich barkach musi nieść dziesięciu pozostałych kolegów z drużyny. Sytuacji nie ułatwiał również fakt, że Islandczycy bronili głęboko i nie pozostawiali Messiemu wolnej przestrzeni.

iGol.pl

Na powyższej ilustracji nietrudno dostrzec, że piłkarze Argentyny boją się piłki i chowają się za plecami defensorów. Ostatecznie akcję strzałem zakończył Messi, jednak były to wyłącznie indywidualne popisy, nie zaś drużynowe rozegranie. Podobnych sytuacji w meczu było wiele – Messi oddawał kilka groźnych strzałów z dystansu, lecz wszystkie po solowych akcjach.

Argentyńczykami rządzi przypadek

Obie bramki, które padły w spotkaniu, były dziełem w większej i mniejszej mierze przypadku.

Kluczowym zagraniem przy bramce Aguero popisał się Rojo, który złamał schemat i włączył się do akcji ofensywnej. Nieudany strzał zamienił się w dośrodkowanie, który na bramkę kapitalnym strzałem zamienił snajper Manchesteru City.

Gola dla Argentyny można jednak było uniknąć w prosty sposób – gdyby Islandczycy bronili nieco wyżej, złapaliby Aguero na spalonym bądź nie dopuściliby do oddania strzału z 25. metra.

Postawę defensywną rywali Argentyny można jednak zrozumieć – swoje braki szybkościowe nadrabiali oni ustawieniem i głęboką defensywą, dzięki której nie dopuścili drużyny Sampaoliego do wielu sytuacji bramkowych.

Chwalony powyżej Rojo zasługuje jednak na poważne słowa krytyki za swoje zachowanie przy utracie bramki. Niewiele lepiej od niego spisali się również Otamendi i Caballero, którzy będąc na linii piątego metra, pozwolili Islandczykom na oddanie aż 3 (!) strzałów z pola karnego. Ewidentnie zabrakło wsparcie za środka pola oraz boków defensywy. Zaskakiwać musi również swoboda, z jaką Sigurdsson dośrodkował piłkę z bocznych sektorów.

O ile Islandczycy – dzięki swojemu ustawieniu – zniwelowali atuty Argentyńczyków, o tyle drużyna Sampaoliego sprawiała wrażenie, jakoby zupełnie nie wiedziała, czego spodziewać się po swoich rywalach.

Messi do obrony!

Nieznajomość rywala widoczna była nawet przy stanie bezbramkowym, kiedy Islandia zaskoczyła Argentynę wysokim pressingiem.

iGol.pl

Podopieczni Sampaoliego byli bliscy straty piłki we własnym polu karnym, lecz szczęśliwe interwencje uratowały zespół przed utratą bramki. Zamieszanie w fazie wyprowadzania piłki nie jest dziełem przypadku. Środek pola w postaci Biglii i Mascherano funkcjonował słabo i nie gwarantował rozprowadzenia futbolówki.

Niewiele lepiej z tym zadaniem radzili sobie boczni obrońcy, zatem odpowiedzialność również i za to zadanie spadło na Messiego. Przy wyprowadzeniu futbolówki z własnej połowy w najmniejszym nawet stopniu nie pomagali skrzydłowi oraz napastnik, którzy podczas spotkania skupieni byli wyłącznie na atakowaniu.

Z tego typu niedociągnięć chętnie korzystała Islandia, której gra skrzydłami jest cechą charakterystyczną – w taki sposób padła bramka i to po akcjach w tych strefach rywale Argentyny byli najgroźniejsi.

Indywidualne popisy

W końcówce drugiej połowy Argentyńczycy mieli swoje okazje, ale w dużej mierze wynikały one głównie z popisów indywidualnych. Brylował rzecz jasna Messi, ale uaktywnili się również skrzydłowi, którzy nieźle radzili sobie w bezpośrednich pojedynkach z defensorami.

Po jednej z takich akcji Argentynie należał się drugi w meczu rzut karny. Warto jednak zwrócić uwagę na zmasowaną obronę Islandczyków oraz pasywność atakujących – żaden z nich nie wykonał ruchu na pierwszy słupek.

iGol.pl

Dziwić może również fakt, że drużyna Sampaoliego nie była gotowa na głęboką defensywę rywali i nie wypracowała schematów rozegrania, którymi imponować mogli choćby Niemcy w starciu z Meksykiem. Przykład indywidualnych ataków Argentyny widzimy na ilustracji – w zaznaczonej strefie brak wsparcia ze strony kolegów, które umożliwiłoby rozegranie akcji w przewadze i wywalczenie wolnej przestrzeni.

Taktyka pod rywala

Obecnie nawet najsilniejsze zespoły na świecie dostosowują swoją taktykę pod rywala. Argentyna w spotkaniu z Islandią wyraźnie tego nie zrobiła. Sampaoli postawił na przygotowanie swojego zespołu, które i tak pozostawiało wiele do życzenia. Choć zespół posiada ogromną jakość, to proste błędy w defensywie i brak odpowiedzi na silne strony rywala sprawiają, że Argentyna na murawie po prostu cierpiała.

Całkowicie odmiennymi słowami należy charakteryzować Islandczyków. Znacznie słabsi jakościowo, lecz kapitalnie przygotowani do spotkania pod względem taktycznym. Islandia dzięki głębokiej obronie, wymierzonemu pressingowi i grze skrzydłami potrafiła urwać punkty znacznie wyżej notowanym rywalom.

Argentynę i Islandię dzieli jakościowa przepaść. Taktyka potrafi jednak zdziałać cuda i niwelować nawet największe różnice. Tak długo, dopóki Sampaoli tego nie zrozumie, Argentyna będzie miała problemy z teoretycznie słabszymi rywalami i stanie się łatwym celem dla selekcjonerów drużyn przeciwnych.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze