Nigdy nie jest za późno


Urodzony i wychowany w kolumbijskim mieście Cartagena Agustin Julio marzył o zrobieniu wielkiej kariery w koszykówce, zdecydowanie najpopularniejszym sporcie w jego rodzinnym mieście. Po jakimś czasie postawił jednak na piłkę nożną. I chyba dobrze zrobił, tak w każdym razie sądzą sympatycy reprezentacji Kolumbii.


Udostępnij na Udostępnij na

Głównym powodem zmiany decyzji młodego Agustina był fakt, że koszykówka kolumbijska nie stoi na wysokim poziomie, nawet na skalę kontynentu. Julio wkrótce doszedł do wniosku, że jeśli chce zyskać famę, musi postawić na futbol. Po wielu żmudnych sezonach gry dla wielu kolumbijskich drużyn w końcu dopiął swego.

Zdobył zapewne na długo prawo noszenia trykotu reprezentacyjnego z numerem 1, po tym jak jego poprzednik, Miguel Calero wpuścił w dwóch meczach aż 9 goli. Z kolei ‘San Augustin’, jak nazywają Julio kolumbijscy kibice, zachował czyste konto w dwóch pierwszych meczach eliminacji Mistrzostw Świata 2010, z Brazylią i Boliwią. A należy pamiętać, że to już mężczyzna przeszło 30letni.

„Miałem nieszczęście zaczynać w latach, gdy niepodważalną pozycję w bramce mieli Rene Higuita, Farid Mondragon, Oscar Cordoba czy Miguel Calero.”, opowiada nowy numer jeden w bramce Kolumbii. „Wciąż jednak czekałem cierpliwie na swoją szansę i ciężko pracowałem. Teraz mam okazję pokazać, na co mnie stać. Nigdy nie jest za późno na realizację marzeń.”

Pierwszy większy test strażnika bramki drużyny Deportes Toluca przypadł na początek października, kiedy wzorujący się na skądinąd młodszym Ikerze Casillasie Agustin Julio musiał bronić w dwóch meczach międzynarodowych z przeciwnikami zdecydowanie nie należącymi do tych najłatwiejszych do ogrania: najpierw w pierwszym meczu eliminacji z Brazylią, potem również w kwalifikacjach, na ciężkim terenie w Boliwii. Spisał się dobrze, zachowując w obu meczach czyste konto.

„Niektórzy mogą twierdzić, że straciliśmy cztery punkty, jednak należy na to patrzeć z jaśniejszej strony. W końcu zdobyliśmy dwa.”, mówi Julio, który bronił swego czasu w klubach pokroju Independiente Santa Fe, Junior Barranquilla czy Once Caldas. „W poprzednich eliminacjach Kolumbia przegrała dwa pierwsze mecze, w tym aż 0:4 z Boliwią. Tym razem zdobyliśmy punkty w meczach z trudnymi rywalami. Poza tym mamy wciąż młodą i niedoświadczoną drużynę, która musi się zgrać by móc walczyć z każdym jak równy z równym.”

‘Musisz mieć w sobie kroplę szaleństwa’

Jednakże czekając na swoją szansę, Agustin miał szansę wiele się nauczyć, podpatrując swych poprzedników. „Udało mi się osiągnąć poczucie przynależności i profesjonalizmu, jaki zawsze pokazywali bramkarze kadry.”, mówi Julio, który jest zapalonym czytelnikiem i miłośnikiem filmów. „Wyniosłem coś od każdego z nich: Calero podziwiałem za zręczność, Mondragona i Cordobę za prosty styl gry, a przecież jeszcze był Higuita ze swą ekscentrycznością. Zresztą jeśli chcesz być dobrym bramkarzem, musisz mieć w sobie kroplę szaleństwa.”

Agustin wie jednak, że w niedoświadczonym zespole reprezentacji Kolumbii, której trzon tworzą obecnie głównie młodzi gracze, nie mający odpowiedniego ogrania na arenie międzynarodowej, będzie pełnił kluczową rolę. „Moim zadaniem jest wprowadzać do ekipy trochę dyscypliny i dawać przykład młodszym kolegom. Gdy zakładasz trykot reprezentacyjny, musisz wiedzieć, że reprezentujesz cały kraj. Zwłaszcza młodzi ludzie często potrafią zejść z właściwej drogi w tej grze. I tu zaczyna się moja rola. To ja mam ich wspomagać dobrą radą i zachęcać do pracy.”, opowiada.

Celem Republika Południowej Afryki

Mając na koncie już dwa punkty w obecnych eliminacjach, Kolumbijczycy będą starali się w następnych dwóch spotkaniach, domowych meczach z Wenezuelą i Argentyną, zgarnąć całą pulę. Julio jest pewny, że to możliwe: „Nasza drużyna będzie dojrzewać w trakcie kwalifikacji. To dobrze, zważywszy na to, że liczą się wyniki z wszystkich spotkań, których będzie wiele. Chcemy stworzyć nasz własny mały kawałek historii futbolu. Żeby tak się stało, musimy grać dobrze i wygrywać. Jestem pewny, że tak będzie.”

Agustin nie może się doczekać zwłaszcza rozgrywki z Wenezuelą, która ostatnio niespodziewanie pokonała w Quito Ekwador. „To będzie mecz z kategorii tych specjalnych, jako że od dawna nasze reprezentacje ze sobą rywalizują. To będzie jak finał jakiejś sporej imprezy, a my postaramy się nie schodzić ze ścieżki, na którą wkroczyliśmy urywając punkty Brazylii.”

Co zaś się tyczy pojedynku z Argentyną, ‘San Agustin’ jest pewien, że będzie to zupełnie inny mecz niż ostatni rozegrany między tymi dwoma ekipami na letnim turnieju Copa America, w którym ‘Albicelestes’ wygrali 4:2, jednak wciąż uważa przyszłych rywali za wymagających rywali: „Nasze reprezentacje zmieniły się od ostatniego meczu, jednak nie można zaprzeczyć klasy piłkarzom tego pokroju co Crespo, Messi, Tevez czy Riquelme. Nam może jednak pomóc wysokość, na jakiej usytuowany jest stadion w Bogocie.”

Dobre wyniki w nadchodzących spotkaniach mogą postawić Agustina i spółkę na prostej drodze do finałów afrykańskiego Mundialu. „Wszyscy marzymy o udziale na Mistrzostwach Świata i, o ile to możliwe, wyjeździe za granicę, by tam grać w piłkę. Nie wygraliśmy jeszcze nic znaczącego, jednak wiemy co potrafimy i to może nam pomóc.”, kończy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze