Jeszcze kolejkę temu nikt nie spodziewałby się tego, co wydarzyło się w meczu Tottenham Hotspur z Southampton. Drużyna Jana Bednarka uległa faworytom 2:5. Na uwagę musi zasłużyć fakt, że cztery gole dla drużyny przyjezdnej zdobył jeden zawodnik, dla którego również asystowała jedna osoba. Mowa o Heung-Min Sonie oraz Harrym Kanie, którzy dokonali pięknego wyczynu.
Nie milkły jeszcze słowa krytyki wobec zawodników Jose Mourinho za mecz z Evertonem. Zawodnicy postanowili jednak pokazać, że był to tylko wypadek przy pracy i zwyciężyli z Southampton. Bohaterami tego meczu zostało dwóch piłkarzy. Harry Kane oraz Heung-Min Son sami wypracowali cztery gole oraz sami z tych akcji skorzystali. Koreańczyk zdobył w meczu cztery gole, a Anglik miał trafienie i cztery asysty. Ciekawym faktem jest cudowna współpraca Kane’a z Sonem, dla którego wypracował wszystkie zdobyte przez niego gole.
Trochę o historii zawodników
Mimo że zawodnicy nie są anonimowi, nie każdy wie, jak zaczynali. Heung Min Son rozpoczynał swoją przygodę z piłką w 2008 roku, w zespole Dongbuk High Club, i tego samego roku trafił do profesjonalnej drużyny z Niemiec – Hamburgera SV. W Bundeslidze zadebiutował w 2010 roku, w swoim pierwszym meczu zaliczył trafienie. W 2013 przeszedł do Bayeru Leverkusen za 10 mln euro. Grając dla obu zespołów w Niemczech, zanotował 49 goli oraz 14 asyst. Dobre wyniki w Bundeslidze sprawiły, że zaczęły interesować się nim kluby angielskie. Tottenham był zespołem, któremu udało się przekonać zawodnika i w roku 2015 za 30 mln euro zmienił klub. Dotychczasowy dorobek w Anglii to 89 goli i 47 asyst.
Harry Kane swoją piłkarską przygodę zaczął w Tottenhamie w 2009 roku. Zawodnik jest wychowankiem klubu. Szansę debiutu w pierwszej drużynie dostał w 2011 roku w meczu przeciwko Heart of Midlotian. Przez kolejne trzy lata kariery piłkarz był wypożyczany do: Leyton Orient, Millwall, Norwich City oraz Leicester City. Kluczowym zawodnikiem Tottenhamu został w sezonie 2014/2015, w którym strzelił 21 goli. W seniorskiej karierze trafiał 143 razy do siatki.
Jak do tego doszło?
Sonny:
𝙁𝙤𝙪𝙧 𝙨𝙝𝙤𝙩𝙨.
𝙁𝙤𝙪𝙧 𝙜𝙤𝙖𝙡𝙨.Harry:
𝙁𝙤𝙪𝙧 𝙘𝙝𝙖𝙣𝙘𝙚𝙨 𝙘𝙧𝙚𝙖𝙩𝙚𝙙.
𝙁𝙤𝙪𝙧 𝙖𝙨𝙨𝙞𝙨𝙩𝙨.𝗖𝗹𝗶𝗻𝗶𝗰𝗮𝗹.#THFC ⚪️ #COYS pic.twitter.com/70i4X8GTi8
— Tottenham Hotspur (@SpursOfficial) September 20, 2020
Podopieczni Jose Mourinho mieli pod górkę od początku spotkania. Pierwsze trzy gole, jakie mogły paść w meczu, zostały słusznie niezaliczone. Jak to w piłce nożnej bywa, niewykorzystane okazje lubią się mścić i Tottenham musiał gonić wynik, gdyż pierwsze trafienie zanotowali gospodarze. Na przebudzenie wcześniej wymienionej dwójki „Koguty” musiały czekać aż do 45. minuty, kiedy Harry Kane fantastycznie odszukał Koreańczyka. W szatni Jose Mourinho musiał powiedzieć coś takiego, że po przerwie zawodnicy zapisali się do historii. W drugiej połowie meczu każdy strzał Koreańczyka kończył się golem, natomiast każde kluczowe podanie Harry’ego Kane’a – asystą. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 5:2. Ostatniego gola dla Tottenhamu zdobył Harry Kane. Każde z trafień oraz każda z asyst dla drużyny gości były autorstwem dwóch zawodników. Nikt więcej z drużyny nie zanotował asysty lub gola. Po meczu zarówno zawodnicy, jak i menedżer podkreślali, że na indywidualne wyczyny podczas tego spotkania pracował cały zespół.
Zdobyłem pierwszy raz cztery gole w Premier League. Jestem wdzięczny zespołowi za możliwość zdobycia tych goli, zwłaszcza Harry’emu Kane’owi.Zdobywca czterech bramek, Heung-Min Son
– Oczywiście Sonny został piłkarzem meczu. To jest niesamowite osiągnięcie zdobyć cztery gole w meczu Premier League. Jestem jednak zespołowym trenerem. Dbam przede wszystkim o zespół. To, co zrobił Harry Kane dla nas, jest przykładem, że nie jest skupiony na sobie, ale daje mentalność zespołowi – trener Tottenhamu po zwycięskim meczu.
Pogromcy rekordów
W najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii zdarza się co sezon, że jakiś zawodnik zdobędzie cztery gole. W minionym sezonie taka sztuka udała się Antonio – graczowi West Hamu, który w meczu przeciwko Norwich zdobył cztery trafienia.
Sytuacja o tyle różni się od poprzednich rekordów strzeleckich, że cztery gole zdobył jeden zawodnik, a cztery asysty drugi w tym samym meczu. Patrząc na dotychczasowe osiągnięcia zawodników, można było spodziewać się rzeczy wielkich, jednakże to, czego dokonali w niedzielny wieczór, przejdzie do historii.
Ostatnie trzy bramki Koreańczyk zdobył w jednym meczu jeszcze za czasów gry w Bayerze Leverkusen. W Premier League nie miał okazji do zdobycia hat-tricka, nie mówiąc o czterech trafieniach. Swój indywidualny rekord miał okazję pobić Harry Kane. Anglik w meczu zanotował wspomniane wcześniej cztery asysty. Takie osiągnięcie nie miało jeszcze w jego seniorskiej karierze miejsca. Harry Kane po dwóch kolejkach jest najlepszym asystentem ligi, natomiast Heung-Min Son zajmuje pierwsze miejsce wraz z Dominiciem Clavertem, jeśli chodzi o najlepszych strzelców. Obaj zawodnicy mają po cztery trafienia.
Co dalej?
Po takim świetnym występie drużyna z Londynu może mieć powody do optymizmu. Po nieudanym starcie rozgrywek ekipa Jose Mourinho wróciła na dobrą drogę, i to nie tylko dzięki geniuszowi Sona i Kane’a. Pomimo tego, że zagrali fenomenalne spotkanie, to nie można deprecjonować zawodników, którzy im w tym pomogli. Przy założeniu, że utrzymają taką formę, Tottenham może realnie myśleć o walce z innymi topowymi drużynami. Jest coś, czego na pewno nie zabierze jednak po takim meczu. Son i Kane przeszli do historii i trudno z tym polemizować. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy ci zawodnicy przejdą do historii jako indywidualności, czy może dokonają czegoś nieprawdopodobnego i zapiszą się złotymi głoskami jako zespół.