Niemcy – Anglia! Już dziś reprezentacyjny klasyk!


26 marca 2016 Niemcy – Anglia! Już dziś reprezentacyjny klasyk!

Niemcy – Anglia. Spotkanie, które elektryzuje kibiców nie tylko w Europie, ale na całym świecie. Mecz, który jest reprezentacyjnym odpowiednikiem „El Clasico”. Pojedynek aktualnych mistrzów świata z kadrą ojczyzny futbolu. Klasyk nad klasykami. Kto zwycięży w tym niezwykle prestiżowym pojedynku?


Udostępnij na Udostępnij na

Historia

Historia starć obu reprezentacji jest niezwykle bogata. Pierwsze spotkanie między Anglią a Niemcami odbyło się już w 1908 roku, a więc niecałe 40 lat po zjednoczeniu Niemiec. „Synowie Albionu” rozgromili wówczas naszych zachodnich sąsiadów 5:1. Jeszcze dotkliwszej porażki doznała „Die Mannschaft” rok później. W spotkaniu towarzyskim wyspiarze wygrali 9:0. Do dziś jest to najwyższy wynik, jaki padł w spotkaniach obu reprezentacji. Na pierwszy mecz o stawkę musieliśmy czekać aż do 1966 roku. Nie było to jednak byle jakie spotkanie – to finał mistrzostw świata rozgrywanych wówczas w Anglii właśnie. Mecz ten obrósł legendą. Nie ma chyba fana futbolu, który by o nim nie słyszał. „Synowie Albionu” wygrali wówczas dopiero po dogrywce, w której to zwycięskiego gola zdobył Geoff Hurst, i sięgnęli po swoje jedyne jak dotąd mistrzostwo globu.

Kolejne arcyważne spotkanie między tymi reprezentacjami odbyło się w półfinale mistrzostw świata w 1990 roku. Po rzutach karnych zwyciężyło RFN, które później zdobyło tytuł mistrzowski. Analogiczna sytuacja miała miejsce w 1996 roku. Znów stawką był finał, tym razem jednak mistrzostw Europy. Także wówczas po rzutach karnych wygrali Niemcy, którzy później w finale pokonali Czechów. Ostatni mecz obu drużyn odbył się na Wembley w 2013 roku. Aktualni mistrzowie świata odnieśli wówczas zwycięstwo po golu Pera Mertesackera.

Ostatnia forma

Za punkt wyjścia uznamy mistrzostwa świata w 2014 roku, które obie ekipy kończyły w zupełnie innych nastrojach. „Synowie Albionu” odpadli z rywalizacji już po fazie grupowej. Anglicy zdobyli tylko jeden punkt i zajęli ostatnie miejsce w grupie D, za plecami: Kostaryki, Urugwaju i Włoch. Niemcy natomiast, co zresztą wszyscy doskonale pamiętamy, sięgnęli wówczas po złoty medal. Jednak już po mistrzostwach nastroje się odwróciły. Część piłkarzy „Die Mannschaft” zrezygnowała z gry w kadrze, trzeba było zacząć wprowadzać nowych graczy. A, jak wiadomo, na tym zawsze cierpi jakość gry. Skorzystali więc Argentyńczycy, którzy niedługo po zakończeniu mistrzostw wzięli rewanż za spotkanie finałowe, skorzystali również inni. Spośród 15 meczów rozegranych po zakończeniu brazylijskiego turnieju Niemcy wygrali „tylko” osiem. Mistrzowie świata przegrali z: Argentyną, Polakami, Stanami Zjednoczonymi, Irlandią i Francją. Kadra Joachima Loewa zremisowała dwa spotkania: z Irlandią i Australią.

Zupełnie inne nastroje panują obecnie nad Tamizą. „Synowie Albionu” od mistrzostw świata nie przegrali kolejnych czternastu meczów. Goryczy porażki doznali podopieczni Roya Hodgsona dopiero w listopadzie ubiegłego roku w spotkaniu z Hiszpanią. Kilka dni później pokonali jednak Francuzów 2:0. W tamtym meczu nie wynik był najważniejszy. Starcie to rozegrane zostało niedługo po paryskich zamachach i było wielkim wyrazem solidarności Anglików z narodem francuskim.

Powołani

W kadrze Anglików mamy dwóch wielkich nieobecnych. Obaj kontuzjowani, obaj z Manchesteru, każdy jednak z innej jego części. Mowa oczywiście o Joe Harcie i Waynie Rooneyu (o jego trudnej sytuacji w reprezentacji możecie przeczytać TUTAJ). Na obu zawodników naciskają ich młodsi konkurenci. Nie jest wcale powiedziane, że obaj doświadczeni zawodnicy będą podczas europejskiego czempionatu piłkarzami pierwszego składu. Jeśli chodzi o debiutantów, Roy Hodgson powołał dwóch zawodników, którzy staną przed szansą pierwszego występu w reprezentacji. Są nimi Danny Rose oraz jego imiennik z Leicester – Drinkwater.

Joachim Loew powołał jednego piłkarza, który do tej pory nie zaliczył żadnego meczu w dorosłej reprezentacji. Jonathan Tah świetnymi występami w Bayerze Leverskusen zasłużył na powołanie i bardzo prawdopodobne jest, że dostanie swoją szansę również latem na francuskich boiskach. Wobec problemów z napastnikami (obrażony Kiessling, krnąbrny Kruse, niepasujący Meier) niemiecki selekcjoner powołał do kadry doświadczonego Mario Gomeza. 61-krotny reprezentant naszych zachodnich sąsiadów radzi sobie ostatnio bardzo dobrze w tureckim Besiktasie. Dla lidera ligi tureckiej strzelił on już 21 goli w 34 meczach. O tym, który selekcjoner podjął lepsze decyzje, przekonamy się dziś późnym wieczorem. Początek spotkania o 20.45.

Przewidywane składy

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze