Nieliczne ostatki Łukasza Piszczka w Borussii Dortmund


Łukasz Piszczek jest w obecnym sezonie jednym z najmniej eksploatowanych zawodników BVB na boiskach Bundesligi

22 grudnia 2020 Nieliczne ostatki Łukasza Piszczka w Borussii Dortmund
Krzysztof Porębski / PressFocus

30 listopada 2019 roku Lucien Favre po raz pierwszy zdecydował się na grę z trójką środkowych obrońców, prowadząc drużynę Borussii Dortmund. Wpływ na jego decyzję miał fakt, że do tego momentu poprzedniego sezonu zespół z Signal Iduna Park radził sobie na krajowym podwórku bardzo słabo. Ta decyzja miała oznaczać, że Łukasz Piszczek będzie zmuszony ustąpić miejsca na boisku innym. Tak się właśnie stało, ale dopiero w obecnej kampanii.


Udostępnij na Udostępnij na

Po słabym starcie sezonu 2019/2020 i porażce 0:4 z Bayernem Monachium, a także kompromitacji na własnym stadionie z Paderborn jasne stało się, że Lucien Favre musi coś zmienić, aby zachować posadę trenera „Czarno-żółtych”. Szwajcar zdecydował się na ustabilizowanie gry w obronie i zmienił system na grę z trójką środkowych obrońców.

W formacji 3-4-3 miało nie być miejsca dla Łukasza Piszczka, który zresztą w pierwszym meczu w tym systemie zagrał zaledwie sześć minut. Nic bardziej mylnego, bo po zmianie ustawienia Polak zadomowił się w składzie na dobre. Po kontuzji Marco Reusa od 22. kolejki do końca sezonu 2019/2020 wyprowadzał on zespół na murawę jako kapitan.

Emre Can przesunięty do defensywy

Blisko rok temu swoją przygodę w Dortmundzie rozpoczął Emre Can. 26-latek został najpierw wypożyczony, a potem na zasadzie transferu definitywnego ściągnięty na Singal Iduna Park z Juventusu. Reprezentant Niemiec szybko zadomowił się w nowym zespole i razem z Axelem Witselem tworzył środek pola w zespole BVB. W przypadku absencji środkowych obrońców Can był także w stanie łatać dziury na środku obrony.

Niemiec na tyle dobrze radził sobie z tyłu, że od tego sezonu zaczął regularnie grywać jako prawy środkowy obrońca. Nie tylko przyzwoita postawa w obronie wychowanka Bayernu Monachium, lecz także dość duża konkurencja w środku pola sprawiły, że Can wygryzł tym samym ze składu Łukasza Piszczka. Oprócz Axela Witsela w szeregach BVB są przecież jeszcze Thomas Delaney, Mahmoud Dahoud, a także ściągnięty przed obecnym sezonem 17-letni Jude Bellingham. Poza nimi jako „szóstka” co jakiś czas występuje również Julian Brandt.

Nie każdy oszuka swój pesel

W związku z tym, że miejsce po prawej stronie w trzyosobowym bloku defensywnym było zarezerwowane, Łukasz Piszczek mógłby zająć miejsce jako prawy wahadłowy. Szanse na grę Polaka jeszcze wzrosły po tym, jak wypożyczenie Achrafa Hakimiego dobiegło końca i Marokańczyk ostatecznie wylądował w Interze Mediolan.

W jego miejsce do zespołu trafił Thomas Meunier. Belg z pewnością nie zachwyca tak bardzo, jak robił to jego poprzednik na tej pozycji. 29-latek dość często podejmuje złe wybory i w prosty sposób traci wiele piłek. Widać u niego braki w grze do przodu i  wydaje się, że Piszczek nawet teraz w tym elemencie od Meuniera jest lepszy. Na korzyść Belga przemawia za to dobre przygotowanie fizyczne. To właśnie dzięki niemu były piłkarz PSG jest podstawowym wahadłowym BVB.

Kiedy Meunier jest niedysponowany, do składu Piszczek i tak nie wskakuje. Na prawym wahadle miejsce zajmował w takich sytuacjach albo Felix Passlack, albo Mateu Morey. Tak naprawdę ani jeden, ani drugi nie jest w tym momencie lepszy od Polaka. Passlack to wychowanek Borussii, który po wypożyczeniach do innych klubów wrócił na stare śmieci i został prawdopodobnie tylko dlatego, żeby uzupełnić szeroki skład. 22-latek charakteryzuje się walecznością i nigdy nie odpuszcza, ale nie można w żadnym stopniu porównywać go z Piszczkiem.

Ani Felix Passlack, ani Mateu Morey nie są w tym momencie lepszymi piłkarzami od Łukasza Piszczka.

To samo tyczy się Moreya. 20-latek ma jeszcze dużo grania przed sobą i z pewnością jeszcze się rozwinie. Na ten moment nie jest to jednak zawodnik, który byłby wartością dodaną do zespołu z Nadrenii Północnej-Westfalii.

Edin Terzić wraca do gry z czwórką obrońców

Po klęsce z VfB Stuttgart w 11. kolejce Bundesligi władze Borussii podjęły decyzję o zwolnieniu Luciena Favre’a. Zespół, najprawdopodobniej do końca sezonu, objął jeden z jego asystentów, Edin Terzić. 38-latek od samego początku zmienił ustawienie swojego zespołu. Po ponad roku drużyna BVB wróciła do gry z czwórką obrońców. W takim ustawieniu wydaje się, że jedyną pozycją, na której mógłby zadomowić się Łukasz Piszczek, jest prawa obrona.

Decyzja Terzicia o powrocie do systemu 4-2-3-1 albo 4-3-3 jeszcze oddaliła od gry doświadczonego Polaka. W rywalizacji o miejsce w składzie ma on aż trzech młodszych od siebie rywali. O ile przegraną rywalizację z Meunierem można zrozumieć, o tyle ze stawianiem na Passlacka i Moreya można polemizować. Być może już do końca swojego pobytu w drużynie „Czarno-żółtych” Piszczek będzie łapać wyłącznie „ogony”. Z pewnością nie zmieni to jednak odbioru osoby Polaka w Dortmundzie. 35-latek na zawsze pozostanie jedną z legend Borussii Dortmund.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze