Na Starym Kontynencie, jeśli chodzi o rozgrywki międzynarodowe, w najlepsze trwa wzbudzająca skrajne emocje Liga Narodów UEFA. W tym samym czasie Afryka rozgrywa eliminacje do Pucharu Narodów tegoż kontynentu. W 2017 roku turniej ten nie przyniósł wielkiej chwały Wybrzeżu Kości Słoniowej. Iworyjczycy zakończyli wówczas swoją przygodę na etapie fazy grupowej, a przecież bronili mistrzowskiego tytułu sprzed dwóch. Popularne „Słonie” nie wystąpiły również na tegorocznym mundialu w Rosji. Za najlepszych czasów Didiera Drogby czy braci Toure podobna sytuacja byłaby nie do pomyślenia. Błyszczący co raz jaśniejszym blaskiem Nicolas Pepe daje nadzieję, iż gorszy okres dla tamtejszej piłki lada chwila odejdzie w niepamięć.
Dotychczasowe statystyki gracza Lille w reprezentacji nie powalają na kolana. Od jego debiutu miną wkrótce dwa lata, a jego dorobek wynosi osiem spotkań w narodowych barwach, w których strzelił trzy bramki. W kontekście urodzonego we francuskim Mantes-la-Jolie piłkarza głośniej o jego wyczynach na boiskach Ligue 1. W bieżących rozgrywkach bierze je szturmem. Już w sezonie 2017/2018 zaczął wypływać na szerokie wody, jednak ze względu na katastrofalną dyspozycję całego jego zespołu, która do samego końca walczyła o ligowy byt, nie przebijał się do świadomości sympatyków futbolu w tak znaczący sposób, jak dzieje się to obecnie. Dziś Lille to zupełnie inna ekipa znajdująca się czubie tabeli, więc o laurki łatwiej. A powodów, aby Iworyjczyk je otrzymywał nie brakuje.
Przez Orlean do Lille
Skąd w ogóle wzięła się osoba Nicolasa Pepe? Jak wielu klasowych graczy światowej piłki nożnej swoje musiał odbębnić w niższych ligach, skąd następnie trafił do świadomości szerszego grona odbiorców. Jego debiut przypadł na mecz Pucharu Ligi drugoligowego wówczas Angers w sezonie 2014/2015. Ówczesna ekipa reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej nie sprostała jednak drużynie Arles Avignon. Znaczny sukces osiągnęła natomiast na zapleczu francuskiej elity, gdyż świętowała awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Niestety bez większego udziału naszego bohatera. Dorobek na poziomie Ligue 2 zamknął na ośmiu spotkaniach.
Beniaminek w zadziwiająco łatwy sposób wywalczył utrzymanie meldując się na finiszu na dziewiątej pozycji. W tym samym czasie Pepe zbierał niezbędne szlify na trzecioligowym poziomie rozgrywkowym w Orleans. Na kolejny sezon dało mu to przepustkę do pierwszego zespołu Angers. Nie zawsze był graczem pierwszego wyboru. W zasadzie przez cały sezon balansował na granicy wyjściowego składu, a ławką rezerwowych. Nie przeszkodziło mu to jednak w ekspresowym ulepszeniu piłkarskiego CV. Kolejnym pracodawcą Iworyjczyka zostało właśnie Lille.
Transferowe poruszenie
W taki oto sposób Pepe szybko znalazł się na transferowej karuzeli, która już niedługo może zamienić się w prawdziwy rollercoaster. Dla całego Lille sezon 2017/2018 okazał się katastrofą i jedynie on wyróżniał się na tle kompletnie rozbitego zespołu. Trzynaście zdobytych bramek dało mu miano prawdziwego asa zespołu.
Letnie podchody pod gwiazdę Les Douges nie były rozdmuchane na taką skalę, jak dzieje się to obecnie. Jednakże już wtedy chęci przyjęcia jej pod własne skrzydła deklarował m.in. Lucian Favre obejmujący w sierpniu Borussię Dortmund, która pilnie potrzebowała wzmocnić siłę rażenia.
Dotychczasowy dorobek Nicolasa Pepe w kampanii 2017/2018, czyli sześć bramek i sześć asyst w dziewięciu spotkaniach (stan na 19.10.2018) poszerzyły skalę zainteresowania jego usługami do ogromnych rozmiarów. Zagraniczne media mocno forsują jego transfer do Arsenalu. Mówiąc o opcjach brytyjskich przewija się również temat Manchesteru United. Z kolei w Hiszpanii sugeruje się, iż jedna z najjaśniejszych obecnie gwiazd Ligue 1 do spółki z reprezentantem Polski Krzysztofem Piątkiem byłaby idealnym następstwem dla co raz starszego Luisa Suareza. W tle jawi się też opcja odziania trykotu Bayernu Monachium.
Only Cristiano Ronaldo (26) has had more shots on target in Europe's top five leagues than Nicolas Pepe this season (21).
Player profile — https://t.co/eyJ610YOEt pic.twitter.com/6sMjiWW9X7
— WhoScored.com (@WhoScored) October 19, 2018
Jedno jest pewne. Rekord transferowy Lille, jeśli chodzi o sprzedaż zawodnika, należący obecnie do Edena Hazarda, który latem 2012 roku za 35 milionów euro został wytransferowany do Chelsea, wisi na włosku.
Śladami legendy
Od wielu lat liga francuska to istna wylęgarnia przyszłych gwiazd robiących kariery na Wyspach Brytyjskich. Dla zawodników Lille, Olympique Lyon, Olympique Marsylii, Stade Rennes czy każdego innego klubu tejże ligi emigracja do Anglii to naturalny kierunek. Oczywiście nie każdy robi kariery w stylu N’Golo Kante, Patrice’a Evry, Hugo Llorisa czy Edena Hazarda. Tak samo jak nie każdy wyróżniający się piłkarz na boiskach Ligue 1 musi trafić do Anglii. Biorąc pod uwagę ścieżki karier wymienionych zawodników transfer do Premier League był jednak zupełnie czymś naturalnym. Na wzór sławnego rodaka Didiera Drogby.
Jeden z piłkarskich idoli pokolenia obecnych dwudziestokilkulatków wciąż pozostaje prawdziwym skarbem nie tylko dla Wybrzeża Kości Słoniowej, ale całej piłkarskiej Afryki. Zmierzenie się z legendą byłego asa Chelsea stanowi wyzwanie posiadające najwyższy ciężar gatunkowy. Ich porównanie automatycznie przychodzi na myśl biorąc pod uwagę to skąd obaj dżentelmeni wchodzi do europejskiej piłki. A zakładając sytuację, że Pepe wyląduje w Anglii, trudno o większą analogię.
Drogba zadebiutował w Ligue 1 pod koniec stycznia 2002 roku w barwach Guingamp, zatem jego wejście do najwyższej klasy rozgrywkowej, jeśli chodzi o liczbę rozegranych spotkań w pierwszym sezonie (11 meczów), nie może równać się 33 występami Nicolasa Pepe. Ilość bramek już tak, gdyż obaj wchodząc do francuskiej elity zaliczyli 3 bramki. Drugi sezon w wykonaniu obu afrykańskich graczy przemawia na korzyść tego pierwszego – 17 do 13 w liczbie goli dla Drogby. Ostatnią kampanię przed przenosinami do Chelsea, rozegraną w Olympique Marsylii, zakończył z dorobkiem 19 goli. Po dziewięciu kolejkach na jego koncie widniało 6 goli, czyli tyle samo, ile obecnie w przypadku drugiego przedstawianego zawodnika. Utrzymując obecną dyspozycję i pod warunkiem, że całe Lille nie spuści z tonu, Pepe może osiągnąć podobny wynik.
Na polu reprezentacyjnym statystyki wschodzącej gwiazdy iworyjskiej piłki prezentują się podobnie do początków Didiera Drogby w zespole narodowym, biorąc pod uwagę pierwsze 8 spotkań legendarnego piłkarza. Tyle samo rozegrał ich do tej pory Pepe, w których trzykrotnie znajdował drogę do bramki rywali. Drogba miał o jednego gola więcej, z czego trzy z nich przypadły na mecz kwalifikacji Pucharu Narodów Afryki 2004 przeciwko Burundi. Rywal delikatnie mówiąc nie należał i nie należy do tuzów futbolu, aczkolwiek gracz obecnie aspirujący do roli największej gwiazdy „Słoni” w swoich dotychczasowych występach nie mógł pochwalić się podobnym skalpem. Wszystkie trzy bramki odnotował w meczach towarzyskich: przeciwko Togo (2 gole) oraz Mołdawii (1 gol).
Produkcja gwiazd w Ligue 1 trwa w najlepsze. Do zejścia z linii produkcyjnej powoli szykuje się Nicolas Pepe, dla którego Lille staje się za małym klubem. Za coś oczywistego uchodzi transfer do jednej z wielkich firm Starego Kontynentu. Odrębną kwestią pozostaje natomiast to, czy na stałe zagości w panteonie gwiazd rozpoczynających swoją drogę na szczyt we Francji. Dotychczasowy dorobek w klubowej piłce nie daje powodów do tego typu obiekcji. Pozostaje tylko życzyć, aby w równie ekspresowym tempie co ligę francuską podbijał także arenę europejską. I aby reprezentacja Wybrzeża Kości Słoniowej miała z niego co raz więcej pociechy. W całej afrykańskiej piłce tego potrzebują.
Fajnie, że opisujecie talenty. Za niedługo będzie o nich głosno jak o Mbappe. chętnie poczytałbym teraz artykuł o Luka Jovicu z Bundesligi.