Nicola Zalewski ważnym elementem układanki Michała Probierza


Skrzydłowy AS Roma rozegrał świetne spotkanie z Estonią i miał udział przy trzech golach

22 marca 2024 Nicola Zalewski ważnym elementem układanki Michała Probierza
Piotr Matusewicz / PressFocus

Po wygranym 5:1 spotkaniu z Estonią kibice wymieniają dwóch bohaterów. Dla jednych piłkarzem meczu był Jakub Piotrowski, dla innych Nicola Zalewski. Obaj zasłużyli na masę pochwał, ale to właśnie 22-letni skrzydłowy zrobił znacznie więcej szumu na boisku. Najlepszy drybler w naszej reprezentacji poniósł drużynę po przerwie i ponownie miał duży wkład w osiągnięty wynik.


Udostępnij na Udostępnij na

Sporym pozytywem na początku kadencji Michała Probierza jest to, że sporo jego decyzji broni się na boisku. Doświadczaliśmy tego jesienią, gdy selekcjoner mocno stawiał na Patryka Pedę, i doświadczyliśmy tego w czwartkowym starciu z Estonią. Pojawiało się przed tym meczem wiele dyskusji, przewidywanych składów i wiele osób nie widziało od początku Nicoli Zalewskiego. Powodem tego była oczywiście jego sytuacja w Romie, która do najlepszych nie należy. Młody skrzydłowy jesienią jednak nie zawiódł Probierza i dzięki temu właśnie otrzymał kolejną szansę.

Najlepsze zostawił na drugą połowę

Początek tego starcia w jego wykonaniu nie był perfekcyjny. Nicola Zalewski był bardzo aktywny, często brał ciężar gry na siebie, ale dokładność jego dośrodkowań pozostawiała wiele do życzenia. Wspomniana aktywność mocno się przydała, bo to przecież po dwóch faulach na nim z boiska za dwie żółte kartki wyleciał Maksim Paskotsi. Tym najbardziej Zalewski zapadł w pamięć w pierwszych 45 minutach, chociaż sporo osób i tak chwaliło go za duże chęci do gry.

Po przerwie postawa naszego skrzydłowego uległa poprawie i nadeszła ta wyczekiwana dokładność w kluczowej fazie akcji. Zaledwie pięć minut po wznowieniu gry jego znakomite wejście w pole karne skończyło się ładną asystą przy golu Piotra Zielińskiego. Dobre zrozumienie obu zawodników na boisku przyniosło liczby i rozbicie estońskiego muru defensywnego.

W dalszej fazie meczu Nicola Zalewski z przymusu musiał przenieść się na prawą stronę, ale to nie zachwiało jego dyspozycji. Wręcz przeciwnie, bo asysta go dodatkowo pobudziła i dosyć często napędzał kolejne akcje naszej reprezentacji. I chociaż swojego dorobku nie poprawił, to po jego zagraniu piłkę do własnej bramki skierował Karol Mets, a chwilę później po dwójkowej akcji i błędzie obrońcy wynik na 5:0 ustalił Sebastian Szymański. Zalewski zatem miał udział przy trzech z pięciu strzelonych tego wieczoru goli. Świetny wyczyn i w pełni obrazujący jego bardzo dobre zawody.

Na razie największy wygrany

Nicola Zalewski zdecydowanie wiele zyskał, pracując pod okiem Jose Mourinho. Gra na wahadle przez długi czas w Romie przydaje się w chwili obecnej w reprezentacji. Michał Probierz znalazł idealne rozwiązanie na tę pozycję i sam zawodnik odpłaca mu się za to bardzo dobrą postawą. Dużą rolę w obustronnym zaufaniu ma zapewne sytuacja z października. Wtedy przecież Zalewski zamiast stawić się na zgrupowaniu dorosłej reprezentacji został włączony do kadry U-21. Skrzydłowy bez wahania przystał na propozycję selekcjonera i to wyszło mu na dobre, bo tam rozegrał świetne spotkanie z Estonią U-21, strzelając gola i notując asystę.

Wsparcie trenera Michała Probierza jest dla mnie kluczowe. Trener mi ufa, wierzy we mnie. To bardzo ważne. Dzięki temu aż się chce wejść na murawę i dać coś ekstra – Nicola Zalewski na Łączy Nas Piłka po meczu z Estonią

W listopadzie Nicola Zalewski wrócił do pierwszej reprezentacji i z marszu stał się podstawowym zawodnikiem. Najpierw rozegrał pełne spotkanie z Czechami, a kilka dni później wyszedł także w pierwszym składzie w meczu towarzyskim z Łotwą i miał wielki udział w dwubramkowym zwycięstwie. Na początku spotkania świetnie obsłużył Przemysława Frankowskiego, a w drugiej połowie dołożył drugą asystę, świetnie dośrodkowując na głowę Roberta Lewandowskiego.

Reprezentacja Polski za kadencji Michała Probierza z Nicolą Zalewskim w składzie strzeliła osiem goli. Przy pięciu z nich udział miał skrzydłowy AS Roma. Należy mieć oczywiście na uwadze fakt, że te liczby zrobił w meczach z Łotwą i grającą w dziesiątkę Estonią. Trudno jednak nie uznawać go obecnie za jednego z kluczowych zawodników tej drużyny, widząc, jak ufa mu selekcjoner. Właśnie takich przebojowych graczy na boisku potrzebujemy. Zero bojaźni, świetny drybling i ciągłe pokazywanie się do gry. Oby Zalewski tak samo zaimponował nam w finałowym meczu z Walią, to też będzie dla niego bardzo cenny sprawdzian. Poziom oczekiwań wzrasta i siła rywala też będzie znacznie większa.

Martwi sytuacja w klubie

Nicola Zalewski na początku 2024 roku jeszcze za czasów Jose Mourinho regularnie dostawał szansę z ławki rezerwowych. Od czasu przyjścia do klubu Daniele De Rossiego jego sytuacja uległa zmianie, bo i zmieniło się w Romie ustawienie. 22-latek przez nowego trenera jest już traktowany jako skrzydłowy, a tam rywalizacja jest dosyć duża i z grą już tak kolorowo nie jest. Gdyby nie fakt gry w Lidze Europy, to Nicola byłby w sytuacji wręcz krytycznej. Ostatni miesiąc w Serie A to zaledwie 17 rozegranych minut. W pucharach wygląda to o niebo lepiej.

(źródło: Transfermarkt)

Mało prawdopodobne jest to, ze sytuacja Zalewskiego mocno zmieni się po przerwie na reprezentację. Trzeba liczyć na to, że Roma zajdzie jak najdalej w Lidze Europy, bo wtedy rotacja w składzie będzie potrzebna. W przypadku awansu na Euro, na co oczywiście bardzo liczymy, Michał Probierz będzie musiał mieć na uwadze to, że Nicola Zalewski przyjedzie bez regularnej gry. Wtedy byłoby jednak więcej czasu na przygotowanie zawodników, w tym mecze kontrolne.

A co w kwestii pozostania w Romie? Nie wiadomo, czy sam zawodnik chciałby tak łatwo opuścić klub, w którym się wychowywał. Na pewno będzie to ciekawe pod tym względem lato i chyba jak już, to można spodziewać się wypożyczenia. Grać regularnie Zalewski musi i jeśli Roma mu tego nie zapewni, trzeba będzie poszukać tego w innym miejscu. To jednak nie jest temat na teraz. Teraz liczy się wtorek i mecz w Cardiff z Walią. Trzymamy kciuki za równie znakomitego Zalewskiego, jak to miało miejsce w czwartek.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze