Najlepsza, bo wyrównana – kulejący stereotyp o Premier League


Premier League przez wielu jest uznawana za najbardziej wyrównaną ligę na świecie. Ale czy aby na pewno wciąż tak jest?

14 maja 2019 Najlepsza, bo wyrównana – kulejący stereotyp o Premier League
www.thedaisycutter.co.uk

Obecny sezon Premier League przyniósł nam dużo emocji dzięki walce o mistrzostwo Anglii aż do ostatniej kolejki. Pokazał również, iż nazywanie Premier League najbardziej wyrównaną ligą na świecie jest już niestety przeszłością.


Udostępnij na Udostępnij na

Hegemonów dwóch

Manchester City, Liverpool FC i… co dalej? Wielka przepaść. Idealnie sytuację z tego sezonu Premier League oddaje ten tweet:

https://twitter.com/EnRouteAnfield/status/1125526067819761665

W poprzednim roku liga angielska została zjedzona przez „The Citizens”, a ten rok byłby jego idealnym odwzorowaniem gdyby nie Liverpool, który przez cały sezon nie odstępował „Obywateli” na krok. A reszta? Cóż, została daleko w tyle. Porobiły się grupki walczące o poszczególne lokaty. O mistrza – dwa kluby. O Ligę Mistrzów – kolejne cztery. Później walka tak zwanej „klasy średniej” o pierwsze miejsce za wielką szóstką, którą wygrał beniaminek z Wolverhampton. Szybko dowiedzieliśmy się również, które zespoły nie prezentują poziomu wymaganego w Premier League. Fulham i Huddersfield zostały natychmiast wyjaśnione przez reszte stawki i od przyszłego sezonu będą rywalizować na zapleczu Premier League. Cardiff próbowało jeszcze walczyć, ale koniec końców Walijczycy również polegli.

Rekordowa walka o mistrzostwo Anglii

Uwagę zwraca liczba punktów potrzebna do zdobycia mistrzostwa Anglii oraz różnice pomiędzy pierwszymi czterema zespołami.

Źródło: Pbs.twimg.com/media/D5wEMEOXoAI8Tkh.jpg

W ciągu 15 ostatnich sezonów tylko pięć razy trzeba było zgromadzić ponad 90 punktów, aby zdobyć mistrza. Dodatkowo różnice pomiędzy zespołami w TOP 4 od sezonu 2007/2008 do 2016/2017 dosyć często nie były wielkie, a przewaga pierwszej drużyny nad czwartą nie przekraczała 20 punktów.

W tym sezonie dwa kluby kompletnie zdominowały ligę:
– 195 zdobytych punktów na 228 możliwych;
– 62 wygrane mecze na 76 rozegranych;
– 184 zdobyte bramki w 76 meczach;
– tylko 45 straconych goli w 76 spotkaniach.

Jeszcze nigdy w Anglii nie zdażyło się, aby dwa zespoły aż tak odjechały reszcie stawki. Podobna sytuacja miała miejsce w sezonie 2011/2012, kiedy to o mistrzostwo Anglii walczyły ze sobą do ostatniej minuty drużyny z Manchesteru. W tym roku skala dominacji jest jeszcze większa niż wtedy.

Warto również przyjrzeć się meczom ekip TOP 6 z tymi z drugiej połowy tabeli. Arsenal, Chelsea, Liverpool, Manchester City, Manchester United i Tottenham przegrali takich pojedynków kolejno: dwa, jeden, zero, dwa, dwa i trzy. Łącznie na 120 spotkań mieliśmy tylko dziesięć niespodzianek.

Football’s Coming Home

W tym roku w Europie rządzą i dzielą angielskie drużyny, co patrząc przez pryzmat ostatnich lat, jest ogromnym zaskoczeniem. Finał Ligi Europy i Ligi Mistrzów został obsadzony przez zespoły z Premier League. W obu meczach finałowych ekipy z jednego kraju – jest to pierwsza taka sytuacja w historii europejskich pucharów.

I teraz nasuwa się pytanie: czy dzięki temu, iż Premier League nie jest już aż tak wyrównana, a spotkania, w których Dawid wygrywa z Goliatem są rzadkością, pomogło to angielskim drużynom w osiąganiu sukcesów w Europie? Nic nie odbierając ekipom pokroju Newcastle czy Southampton, bo naprawdę bardzo fajnie ogląda się ich mecze, ale w tym sezonie nie byli oni żadnym zagrożeniem dla czołowych zespołów Premier League. Coraz bardziej widoczna jest boiskowa dominacja czołówki. W sezonie 2017/2018 było aż 40 spotkań, w których jedna drużyna posiadała piłkę przez aż 70% czasu gry. Dla porównania w latach 2003–2006 były tylko trzy takie mecze.

Obecny sezon Premier League przypominał La Liga. Urwanie się reszcie stawki przez dwie czołowe drużyny, cztery ekipy walczące o Ligę Mistrzów, szybkie wyjaśnienie słabszych drużyn, które nie prezentują poziomu wymaganego w najwyższej klasie rozgrywek krajowych. – Jeśli ktoś osiągnie 100 punktów i strzeli 126 goli, z pewnością nie mamy najlepszych rozgrywek. Może w nich być najlepszy zespół, ale całe rozgrywki już takie nie będą – to słowa Mourinho o rekordzie w La Liga. Trudno się z nim nie zgodzić w tej kwestii. Bariera 100 punktów w Premier League pękła w zeszłym sezonie. W tym już dwie drużyny były stosunkowo blisko zanotowania na swoim koncie trzycyfrowej liczby punktów.

Ten rok zmagań o mistrzostwo Anglii potwierdził, iż teza, że „w Premier League każdy może wygrać z każdym”, odchodzi do lamusa.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze