Valencia jest zespołem bardzo utytułowanym, jednak w ostatnich latach spisuje się w rozgrywkach Primera Division bardzo przeciętnie. Wydaje się jednak, że klub powoli wychodzi na prostą. Nowy właściciel i generacja młodych, zdolnych piłkarzy ma pomóc klubowi, aby znowu wrócił na szczyt.
W tym sezonie Valencia spisuje się bardzo przyzwoicie, zajmuje piąte miejsce w lidze i ma tylko jeden punkt straty do miejsca gwarantującego udział w eliminacjach do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Większość punktów zdobywa ona w meczach na własnym obiekcie. Piłkarze Valencii uczynili prawdziwą twierdzę ze swojego stadionu, którą udało się zdobyć tylko piłkarzom Barcelony i to dopiero w ostatniej minucie meczu. Trochę gorzej wiedzie się im w meczach na wyjeździe, w których to tracą dużo cennych punktów. Wydaje się, że dla Valencii nadchodzą dużo lepsze czasy.
Nowy właściciel
W maju 2014 roku nowym właścicielem klubu został Singapurski miliarder Peter Lim. Nabył on 70 % akcji klubu, za które mówi się, że zapłacił 140 mln euro. W 2010 roku magazyn Forbes umieścił Lima na ósmym miejscu wśród najbogatszych Singapurczyków. Zobowiązał się on do wynegocjowania jak najlepszych warunków spłaty zadłużenia klubu, które wynosi 220 milionów euro, a także do spłaty pożyczki jaką klub zaciągnął na rzecz akademii VFC. Singapurski właściciel przekazał także pieniądze na transfery, a także na spokojne prosperowanie klubu podczas całego sezonu. Jeżeli tak się stanie i te wszystkie informacje potwierdzą się w praktyce, to Valencia może przez najbliższe lata nie martwić się o swoją przyszłość.
Generacja młodych, zdolnych piłkarzy
Gaya, Paco Alcacer, Rodrigo, Andre Gomes, Joao Cancelo – to tylko niektórzy z młodych zawodników, którzy grają z powodzeniem w tym sezonie w drużynie z Valencii. Dwaj pierwsi do wychowankowie, natomiast reszta to piłkarze wyciągnięci z Benfiki Lizbona.
Gaya ma dopiero 19 lat, a już jest czołowym bocznym obrońcą ligi hiszpańskiej. Jego głównym atutem jest gra ofensywna, nie boi się on włączać do akcji swojego zespołu. W tym sezonie zaliczył już trzy asysty i do tego dołożył jedną bramkę. Gra praktycznie we wszystkich meczach swojej drużyny, a przypomnę tylko raz jeszcze o jego bardzo młodym wieku. Bardzo poważnie zainteresowany w tym oknie transferowym był nim Real Madryt, ale włodarze Valencii nie zamierzali się pozbywać tak utalentowanego gracza.
Paco Alcacer to zawodnik, który jest odpowiedzialny w drużynie Valencii za zdobywanie bramek. W tym sezonie ma na swoim koncie pięć goli, ale dołożył do tego także tyle samo asyst, co pokazuje, jakim jest wszechstronnym zawodnikiem. Mimo 21 lat zaliczył on już także pięć spotkań w reprezentacji Hiszpanii, w których strzelił trzy bramki. Paco jest bardzo utalentowanym graczem, a co najważniejsze, nie jest on tylko maszynką do zdobywania goli, ale także potrafi wypracować dobre sytuacje kolegom. W ostatnim czasie przedłużył kontrakt z Valencią aż do 2020 roku.
Paco Alcácer officially renews until 2020, €80 million release clause. Valencia don't play no more. pic.twitter.com/TNsb1tfC2A
— Jamie Kemp (@jamiemkemp) January 27, 2015
Po prawej stronie można zobaczyć nowego właściciela klubu. Klauzula wykupu Alcacera będzie wynosić 80 milionów euro.
Rodrigo i Joao Canelo to zawodnicy wypożyczeni z Benfiki, natomiast Andre Gomes jest już na stałe piłkarzem Valencii. Patrząc na grę wszystkich tych piłkarzy w tym sezonie, można odnieść wrażenie, że były to bardzo dobre ruchy transferowe. Włodarze Valencii powinny postarać się, aby cała ta trójka na stałe została w klubie na długie lata.
Canelo, mimo tego, że w meczu z Malagą otrzymał czerwoną kartkę i zagrał tylko w pięciu meczach ligowych swojej drużyny, to pokazuje, że ma potencjał do tego, aby stać się świetnym bocznym obrońcą. Rodrigo i Andre Gomes to piłkarze ofensywni, którzy mają być odpowiedzialni za stwarzanie sytuacji kolegom, a także za zdobywanie bramek. Są to także jeszcze młodzi zawodnicy, którzy potrzebują jak najwięcej gry, aby bardziej się rozwinąć. W tym sezonie grają jeszcze nierówno, ale w niektórych meczach pokazują, jak wielkie możliwości w nich drzemią. Kwota odstępnego, jaką trzeba zapłacić za Rodrigo to 30 milionów euro. Są to ogromne pieniądze, ale jeżeli Valencia zdecyduje się na ten transfer, będzie to inwestycja w przyszłość.
W końcu lepsza polityka transferowa
W tym okienku transferowym Valencia pozbyła się tak naprawdę tylko dwóch piłkarzy. Z klubu odszedł Carles Gil, który przeszedł do Aston Villi, a także Joao Pereira, który odszedł do Hannoveru. Byli to zawodnicy, którzy nie mieli zaufania u trenera i nie byli kluczowymi zawodnikami. Chociaż Gil tak naprawdę nie dostał większej szansy do zaprezentowania swoich umiejętności. Do Valencii przyszedł za to Enzo Perez, który jest kolejnym zawodnikiem w ekipie „Nietoperzy”, który przyszedł z Benfiki. Argentyńczyk nie jest już młodym zawodnikiem, a pieniądze jakie Valencia za niego zapłaciła były ogromne (25 milionów euro). Warto jednak pamiętać, że był on gwiazdą w swoim byłym klubie, a także jednym z najlepszych zawodników całej ligi portugalskiej. Zagrał także parę spotkań podczas mundialu w Brazylii, które także podbiły jego cenę. Jak do tej pory nie prezentuje się on jakoś fantastycznie, ale trzeba poczekać aż odpowiednio wpasuje się do nowej drużyny. Z czasem na pewno stanie się kluczową postacią w swoim zespole. Najważniejsze jest jednak to, że z zespołu nie odszedł żaden z kluczowych graczy, co w ostatnim czasie było normą. W Valencii sprzedawano zawodników na potęgę i przekładało się to na słabsze wyniki sportowe. Wygląda na to, że trochę zmieniły się priorytety u włodarzy klubu.
Przyszłość powinna należeć do Valencii. Ustabilizowana sytuacja, jeżeli chodzi o pieniądze, utalentowani piłkarze, a także naprawdę dobry trener, jakim jest Nuno Espirito Santo, który niedawno przedłużył kontrakt z klubem do czerwca 2018 roku. To wszystko powinno zagwarantować sukcesy – jeżeli jeszcze nie w tym sezonie, to na pewno w niedalekiej przyszłości. W tym momencie ciężko jeszcze stwierdzić, jaka jest prawdziwa twarz tej Valencii. Ta, którą widzieliśmy podczas fantastycznego meczu z Realem, czy ta z poniedziałkowego meczu z Malagą, kiedy to Valencia wypadła bardzo słabo.