Jak co tydzień w pierwszej lidze, Polonia Warszawa dostarcza najwyższej jakości rozrywki. Pościgi, strzelaniny, to chleb powszedni kibiców „Czarnych Koszul”. W meczu z Miedzią Legnica także ujrzeliśmy swoisty dreszczowiec, który zakończył się kolejną porażką gospodarzy 3:4.
Jeśli zastanawiacie się nad tym, czy w kinach grają jakiś ciekawy film z gatunku akcji, mówimy wam – olejcie to. Chcecie dobrej rozrywki? To pójdźcie na Konwiktorską 6. Otrzymacie tam dawkę wszelkiej maści emocji, jakie jesteście sobie w stanie wyobrazić. Żadna produkcja nie dostarczy wam takiej ilości gęsiej skórki, jaką serwuje Polonia Warszawa.
Upał nie przeszkadzał emocjom na boisku
Po wygranym spotkaniu z Arką trener Smalec uznał, że zwycięskiego składu nie należy zmieniać, dlatego nie ujrzeliśmy żadnych zmian u gospodarzy. Największy problem mógł stanowić lejący się z nieba żar, mimo późnej godziny. Było na tyle źle, że sędzia zarządził po pół godziny przerwę na uzupełnienie płynów. Nie był to jednak problem dla żadnej ze stron. Obydwie zapewniły koniec końców rozrywkę, do jakiej ostatnio kibice Polonii przywykli.
Polonia Warszawa lepsza od niejednego kina akcji
O tegorocznym beniaminku Fortuna I Ligi można z pewnością powiedzieć jedno – na ich meczach nudzić się nie można. Średnia goli wynosiła przed poniedziałkowym spotkaniem aż pięć bramek na mecz! Mamy świadomość, że do końca sezonu tak fenomenalnej statystyki raczej nie utrzymają, jednak pokazuje to czego można się spodziewać, włączając mecz „Czarnych Koszul” bądź, przychodząc na Konwiktorską.
Tym razem także nie było inaczej. Poniedziałkowy thriller zaczęli gospodarze w 11. minucie po świetnym dalekim podaniu od Macieja Haberka do Michała Bajdura, który zagrał piłkę do Szymona Kobusińskiego. To, co zrobił napastnik „Dumy Stolicy” przeszło oczekiwania wszystkich zgromadzonych na stadionie. Po zagraniu od Bajdura, napastnik gospodarzy efektowną piętką puścił piłkę między nogami Jakuba Mądrzyka i to Polonia Warszawa cieszyła się z prowadzenia w tym meczu. Podkreślmy tylko jeszcze, jak genialne wejście w ligę ma ofensywny pomocnik Polonii Warszawa.
ALEŻ GOLAZO 🔥😍
Szymon Kobusiński uderzeniem piętą pokonuje bramkarza rywali 🎩✨
Polonia Warszawa – Miedź Legnica 1️⃣:0️⃣#Fortuna1Liga #POLMIE pic.twitter.com/97z0lhdkeP
— Polsat Sport (@polsatsport) August 14, 2023
Polonia Warszawa mocna z przodu, fatalna z tyłu
Ale to, co Polonia gra z przodu, oddaje także z tyłu. Nie bez powodu warszawiacy stracili dotąd w tym sezonie aż siedem goli w lidze. Teraz także nie było inaczej. Pierwszy gol zaczął się od prostej straty w środku pola. Piłka doszła do Agbora, który efektownym zwodem uwolnił się spod krycia pod polem karnym, po czym wystawił ją Kamilowi Drygasowi. Były kapitan Pogoni Szczecin przerzucił nad Mateuszem Kuchtą i na tablicy wyników znów pojawił się remis.
W 27. minucie byliśmy świadkami kontrowersyjnej sytuacji pod bramką Miedzi. W polu karnym po serii zwodów powstało podejrzenie o zagarnięcie w trakcie wślizgu piłki ręką przez obrońcę przyjezdnych. Pomimo kilkuminutowej analizy, sędzia Marcin Szczerbowicz uznał, że nie ma podstaw do podyktowania jedenastki. W 34. minucie po raz kolejny było groźnie pod bramką gospodarzy. Z piłką do środka zszedł jeden z graczy gości, ale Mateusz Kuchta stał na posterunku i sparował futbolówkę na rzut rożny. W 36. do sytuacji po rzucie doszedł Szymon Kobusiński, ale taki strzał nie mógł sprawić problemów Mądrzykowi. Pierwsza połowa, mimo ukropu, była naprawdę intensywna i można było liczyć na podobną drugą.
Szaleństwo w drugiej połowie
Jeśli pierwsze czterdzieści pięć minut było dobre, to co powiedzieć o drugich. Na początku przewagę uzyskali goście, którzy w pierwszych pięciu minutach stworzyli trzy bardzo dobre okazje na gola. Świetne uderzył Mehdaire, jednak piłka trafiła w słupek. Dwie minuty później jeszcze lepszą sytuację miał Damian Michalik, lecz jego uderzenie było niecelne. Dosłownie chwilę potem, po dośrodkowaniu Michaela Kostki z prawej strony, ponownie bliski szczęścia był Michalik, lecz jego główka przeszła obok bramki. To, co nie udało mu się wcześniej, ziściło się parę minut później.
Złoty interes Miedzi Legnica
Miedź Legnica, w przeciwieństwie do poprzednich lat, postanowiła poszukać ciekawych nazwisk także wśród polskich piłkarzy. Jednym z takich przykładów był Damian Michalik ze Stali Rzeszów. Na razie legniccy działacze mogą gratulować sobie tego złotego interesu. Jeden z głównych autorów piątego miejsca Stali Rzeszów nie zostawił swojej formy na Podkarpaciu. W tym meczu nie dawał żyć wahadłowym, nieustannie puszczając się w rajdy to prawą bądź lewą stroną. Jego najważniejszy moment miał miejsce w 54. minucie. Wpisał się wtedy na listę strzelców, gdy wolejem zwieńczył cięte dośrodkowanie Emmanuela Agbora. Brawa należą się także właśnie dla Kameruńczyka. To była jego druga asysta w tym meczu.
Polonia Warszawa nie poddała się
„Miedzianka” po wyjściu na prowadzenie nie ustawała w atakach. W 61. minucie po woleju ze środka pola karnego Mateusz Kuchta ponownie musiał ratować swoich kolegów. Ale w 65. minucie był już bezradny. Michał Grudniewski będąc ostatnim obrońcą przegrał główkę z Kamilem Antonikiem. Ta spadła pod nogi wprowadzonego niewiele wcześniej Krzysztofa Drzazgi, który podwyższył prowadzenie gości na 3:1.
Ale „Czarne Koszule”, tak jak w meczu z Wisłą Kraków, grały do końca. W 68. minucie Mateusz Michalski wbiegł w pole karne z piłką, po czym został sfaulowany w polu karnym. Do piłki podszedł sam poszkodowany, który pewnie wyegzekwował jedenastkę. I tak jak dotychczas, wynik w meczu Polonii wyniósł 3:2. Polonia poczuła krew i zaczęła z dużo większą intensywnością atakować bramę. W 79. minucie po świetnej główce Michała Kołodziejskiego piłka o centymetry minęła słupek. Dwie minuty później stadion Polonii był świadkiem drugiego w tym meczu karnego. Bartosz Biedrzycki walczył o piłkę do końca, co poskutkowało faulem obrońcy Miedzi i kolejnym wapnem dla gospodarzy. Tym razem do piłki podszedł Szymon Kobusiński i podobnie jak Michalski, pewnie umieścił piłkę w siatce. Polonia Warszawa wróciła do gry.
Hat-trick asyst Agbora
Niedługo trwała radość kibiców „Dumy Stolicy”. Inne plany na poniedziałkowy wieczór miał Emmanuel Agbor, który był po prostu tego wieczoru kapitalny. W 84. minucie popędził lewym skrzydłem, po czym dorzucił cudną piłkę do Marcela Lansfelda, który z naprawdę niełatwej pozycji, po drobnym rykoszecie, pokonał wyciągniętego jak strunę Mateusza Kuchtę. Dzięki temu Kameruńczyk mógł dopisać na swoje konto trzecią asystę w tym meczu. Bezdyskusyjnie gracz z numerem osiemnastym na koszulce był gwiazdą tego spotkania. Harował na całym boisku, ale patrząc na to, co potrafi zrobić z piłką, to nie chcemy być w skórze obrońców drużyn przeciwnych. Przy tej akcji mielibyśmy pretensje do Piotra Marcińca, który chyba za łatwo odpuścił asystentowi albo zwyczajnie nie przerwał tej akcji w połowie boiska, gdy miał na to sposobność.
Już nie 5… a 7 bramek! 🤯#POLMIE 3:4
📺 Gole, skróty i akcje z boisk F1L na @polsatsport ⤵️https://t.co/Wr83btXH4v pic.twitter.com/vK6R42qTK1
— Fortuna 1 Liga (@_1liga_) August 14, 2023
Trener Smalec: musimy poprawić grę w defensywie całego zespołu
Ostatecznie stanęło na wyniku 4:3 dla Miedzi Legnica. Polonia Warszawa zapewnia swoim fanom solidne kino akcji, ale znów z powodu błędów w obronie niezakończone happy endem. To był zresztą motyw przewodni wypowiedzi trenera gospodarzy, który w mocnych słowach określił postawę defensywy. – Musimy bardzo mocno poprawić naszą grę w defensywie i to całego zespołu, musimy bardzo mocno wyeliminować błędy indywidualne, które popełniamy i i tracimy z tego z tego bramki, bo inaczej te mecze będą wyglądały bardzo podobnie.
Jednak podkreślił tym samym, że wina nie leży tylko w linii obrony. – Myślę, że tutaj na pewno nie będziemy się skupiali tylko i wyłącznie na linii defensywnej, bo broni cały zespół. Może nie mamy problemów w bronieniu, ale w popełnianiu dużej ilości błędów indywidualnych i one powodują bramki. Jeżeli jesteśmy zorganizowani w obronie niskiej, to nie jest łatwo przeciwnikowi zdobyć bramkę. Jeżeli sobie przeanalizujemy zdecydowaną większość straconych przez nas bramek, to one wynikają z popełnianych przez nas błędów, głupich strat, z pojedynczych jakichś elementów technicznych.
Bez wątpienia sporo pracy czeka Rafała Smalca, aby uszczelnić obronę, a także popracować nad lepszym bronieniem drużynowym. Choć kibice Polonii mogą cieszyć się z faktu, jak skuteczna jest ich drużyna, to muszą mieć równie wielką, a nawet większą zgryzotę patrząc, jak ta drużyna traci multum bramek.