MWP: Dyskobolia Grodzisk


4 października 2013 MWP: Dyskobolia Grodzisk

Grodzisk Wielkopolski kibicom piłkarskim kojarzy się z klubem, który przez wiele lat grał na poziomie ekstraklasy oraz godnie reprezentował nasz kraj na arenie międzynarodowej. Teraz nikt tak wysoko nie mierzy, a dla Dyskobolii nie ma miejsca nawet w Grodzisku. Ten klub nie zasłużył na taki los.


Udostępnij na Udostępnij na

Najnowsza historia 

Naszą podróż rozpoczniemy w 2008 roku, kiedy Zbigniew Drzymała sprzedał licencję na grę w ekstraklasie Polonii Warszawa. Wtedy było wiadomo, że wielka piłka do Grodziska Wielkopolskiego może już nie powrócić. Klub wylądował w IV lidze, jednak wszyscy wiązali wtedy z nim niemałe nadzieje. Oczywiście, nikt nie myślał o powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej, ale gra na poziomie II czy III ligi wydawała się jak najbardziej realna. – Kiedy wylądowaliśmy w IV lidze, klub z różnych źródeł otrzymywał dość spore pieniądze. Zawodnicy dojeżdżali z Poznania i innych zakątków Wielkopolski. Wtedy myślano, że prowadzenie takiego klubu to łatwizna, ale ta gotówka dość szybko się skończyła. Zawodnicy, którzy dojeżdżali do Grodziska, mieli obiecane pieniądze, a ich nie dostali. Wówczas zabrakło osoby, która by to potrafiła ogarnąć, i tak klub zaczął szusować w dół – mówi obecny piłkarz Dyskobolii, Bartosz Kowala.

Na treningu nie zawsze stawia się cały zespół
Na treningu nie zawsze stawia się cały zespół (fot. Marcin Paczkowski/iGol.pl )

Schedę po Zbigniewie Drzymale przejął człowiek, który w ubiegłym stuleciu zarządzał Dyskobolią – Ryszard Kaczmarek. – Na początku funkcjonowania IV ligi Dyskobolia z różnych źródeł otrzymała bardzo poważne pieniądze jak na tamte warunki. W pierwszym sezonie byliśmy bardzo blisko awansu do III ligi. Piłkarze byli ściągani z różnych zakątków Wielkopolski. Niektórzy zarabiali na grze w IV lidze bardzo wysokie kwoty. Jednak w późniejszym okresie pieniądze różnymi dziwnymi sposobami zaczęły uciekać, w klubie narastały długi, zawodnicy nie byli opłacani, przez co wytaczali kolejne sprawy w PZPN-ie. Wtedy Kaczmarek abdykował, zwinął żagle i krótko po tym został założony niejako nowy klubDyskobolia INTER-MARCHE – mówi nam Groh, jeden z kibiców Dyskobolii. Obecnie prezesem klubu jest Paweł Rozmiarek.

W sezonie 2008/2009 Dyskobolia grała w IV lidze. Klub występował wówczas na stadionie w Grodzisku, na tym samym, na którym swoje mecze rozgrywała ekstraklasowa drużyna. Po wycofaniu KSD z najwyższej klasy rozgrywkowej na trybunach stadionu pojawiało się 1000-1500 osób. Jednak taki stan rzeczy utrzymał się tylko przez jeden sezon. Już w sezonie 2009/2010 Dyskobolia spada do Okręgówki. Tam nie zadomawia się na długo i od razu ląduje w A klasie, w której gra do dziś.

Stadion stoi pusty…

Piłkarze Dyskobolii na co dzień trenują na jednym z orlików
Piłkarze Dyskobolii na co dzień trenują na jednym z orlików (fot. Marcin Paczkowski/iGol.pl )

Największą bolączką obecnej Dyskobolii jest fakt, że klub nie rozgrywa swoich meczów w Grodzisku Wielkopolskim, tylko w – oddalonym o kilka kilometrów – Ptaszkowie. Gra na stadionie ekstraklasowym zakończyła się wraz z przygodą w IV lidze, ktoś się po prostu z kimś nie dogadał. Boisko w Ptaszkowie, powiedzmy sobie szczerze, nie jest najlepszej jakości. – Jest to boisko typu kretowisko połączone z kiepskim zapleczem. Obecnie grają i trenują tam trzy drużyny. Oprócz Dyskobolii jeszcze pogrywają tam Inter Zdrój i LSSG Grodzisk. W tej chwili trwają rozmowy na linii klubburmistrz o pozyskanie terenu OSiR pod budowę boiska pełnowymiarowego i zaplecza w Grodzisku – mówi nam Groh, jeden z kibiców Dyskobolii.

­– Obecnie opracowywana jest koncepcja budowy pełnowymiarowego boiska piłkarskiego w rejonie Grodziskiego Centrum Sportu w Grodzisku Wielkopolskim. Realizacja uzależniona jest od pozyskania gruntu oraz możliwości dofinansowania z zewnątrz, np. przez programDuży orzeł” – powiedział nam burmistrz Grodziska Wielkopolskiego, Henryk Szymański. – Te grunty pozyskiwane są od 2008 roku, czyli od końca przygody Dyskobolii w ekstraklasie – kontruje Groh.

Kibice Dyskobolii wspierani przez fanów Górnika Łęczyca na boisku w Ptaszkowie
Kibice Dyskobolii wspierani przez fanów Górnika Łęczyca na boisku w Ptaszkowie (fot. dyskobolia.boo.pl)

Kiedy spotkamy człowieka z Łodzi, Warszawy czy Rzeszowa i zapytamy go, z czym kojarzy mu się Grodzisk Wielkopolski, odpowiedź może być tylko jedna – z Dyskobolią. Miasto ma problem z pozyskaniem gruntu dla drużyny, która na dobrą sprawę nadal jest wizytówką Grodziska. Piłkarze na mecz u siebie (?) muszą dojeżdżać kilka kilometrów. – Sprawy związane z funkcjonowaniem klubów sportowych na terenie naszej gminy były i są mi zawsze bliskie, dlatego grodziski samorząd stara się wspierać wszystkie inicjatywy związane ze sportem – mówi burmistrz Henryk Szymański.

Lepsza przyszłość

Czy piłka w Grodzisku ma jakąś przyszłość? Wielu twierdzi, że nie. Dopóki nie wejdzie jakiś większy sponsor, nie ma wielkiej nadziei. Miasto nie robi wiele. – Wysokość dofinansowania zespołu Dyskobolia na rok 2013 wyniosła 31 tysięcy 700 złotych – mówi Henryk Szymański. Takie pieniądze w przypadku drużyny, która mecze u siebie rozgrywa tak naprawdę na obcym boisku – to bardzo mało.

Dyskobolia Grodzisk – Błękitni Wronki (02.04.2011)
Dyskobolia Grodzisk – Błękitni Wronki (02.04.2011) (fot. dyskobolia.boo.pl)

W kadrze drużyny nie ma co szukać znanych nazwisk. Zespół tworzą piłkarze, którzy na co dzień mają inne zajęcia i reprezentowanie klubu z ponad 90-letnią tradycją dzielą z czym innym. Trenerem drużyny jest obecnie Paweł Tuliński, który obowiązki szkoleniowca łączy z grą w pomocy. Po 2008 roku trenerami Dyskobolii byli Andrzej Janeczek oraz Jacek Słupiński.

Nigdy nie zginie

Jednym z głównych przyczyn zniknięcia ekstraklasowej Dyskobolii była mała frekwencja na stadionie. Fakt, trybuny kameralnego stadionu rzadko kiedy były pełne, ale należy pamiętać, że są osoby, dla których ten klub jest niemal wszystkim. Trzeba podziwiać ludzi, którzy Dyskobolię pokochali, kiedy grała w ekstraklasie, bo to głównie dzięki nim ten klub nadal istnieje. Kiedy KSD rozgrywał swoje ostatnie spotkania na wysokim poziomie, kibice krzyczeli, że Dyskobolia nigdy nie zginie. I to chyba dzięki nim tak się nie stało.

Dyskobolia Grodzisk – Sparta Szamotuły (04.10.2008)
Dyskobolia Grodzisk – Sparta Szamotuły (04.10.2008) (fot. dyskobolia.boo.pl)

Na początku przy okazji IV ligi swoje mecze rozgrywaliśmy na stadionie Drzymały przy Powstańców Chocieszyńskich. Na spotkaniach pojawiało się 1000-1500 osób. Najliczniejszy młyn wystawiamy wówczas na meczu ze Spartą Szamotuły (200-250 osób). Gdy przeniesiono nas do Ptaszkowa, a forma piłkarska zaczynała spadać, bywało różnie z frekwencją. Na moje okośrednio co mecz pojawiało i pojawia się do 100 osób, chyba że zdarzy nam się zebrać do dopingu. Generalnie bardziej aktywni jesteśmy na wyjazdach i wtedy też jest nas najwięcej – mówi Groh.

W 2012 roku klub obchodził 90-lecie istnienia. Zapewne kilka lat temu wszyscy te urodziny wyobrażali sobie trochę inaczej, jednak kibice stanęli na wysokości zadania. Fani zorganizowali przemarsz. Udało im się wejść nawet na stadion w Grodzisku – i tak wspólnie uczcili 90-lecie klubu. – Nasze największe obawy dotyczyły dwóch aspektówczy nasz przemarsz zostanie przyjęty przez Ratusz i czy Zbigniew Drzymała wpuści nas na sektor J. Stąd też dosyć sporo papierkowej roboty i biegania po mieście. Koniec końcemstało sięidziemy! (…) Nie wiem jakim cudem, ale na Rynek weszliśmy punktualnie o godzinie 20:00. Ciężko dokładnie oszacować liczbę ludzi, biorąc pod uwagę fakt, iż wszyscy na ścisk zmieścili się w sektor „J”, można śmiało powiedzieć 500 osób !!! Naprawdę coś pięknego! Zważywszy na to, że prawie wszyscy zgodnie ubrali się w białe koszulki, wyglądało to naprawdę imponująco. Szkoda, że schody Ratusza obsadzone były jedynie fotoreporterami. Do jakiegoś sztywnego przemówienia nie pokwapił się ani burmistrz ani żaden z jego pracowników. Jak to się mawiaoliwa została dolana do ognia i daliśmy upust swojemu rozgoryczeniu. Klub z tak piękną tradycją zmuszony jest grać na klepisku w pod grodziskiej wiosce, a rocznica jego powstania zaakcentowana została przez miasto tylko i wyłącznie flagą powiewającą na maszcie… czytamy na blogu Szczuny z Landu.

Przetrwali najwierniejsi

O kibicach w Grodzisku Wielkopolskim nie zapomniały lokalne media, które raz po raz przypomną mieszkańcom o fanach Dyskobolii. Dobrym przykładem jest tutaj spotkanie pomiędzy Lipnem Stęszew a Dyskobolią, które odbyło się w maju 2013 roku. Fani KSD bardzo zmobilizowali się na to starcie, nakręcili nawet świetne wideo, które możecie zobaczyć poniżej. Do Stęszewa pojechało ponad 150 osób, kibice świetnie dopingowali swoją drużynę, co podkreślali sami zawodnicy i trener. Po meczu doszło do pewnych ekscesów, a w roli głównej wystąpili policjanci. O całym zajściu możecie przeczytać tutaj. Lokalne media napisały relację z całego spotkania oraz tego, co wydarzyło się po nim. Oczywiście, pan, który zajął się opisywaniem całego zdarzenia, nie uczestniczył w nim, a swoje informacje opierał na ludziach, którzy również całego zajścia nie widzieli. Niestety, złe opinie o kibicach piłkarskich najczęściej padają z ust ludzi, którzy nigdy na żadnym meczu nie byli.

Czy do Grodziska powróci wielka piłka? Nie sądzę. Z klubu, który istniał kilka lat temu, pozostało niewiele, żeby nie powiedzieć, że zostali tylko kibice. Jednak trzeba być dobrej myśli. Powtórzmy jeszcze raz: ten klub nie zasługuje na taki los.

Więcej informacji o obecnej Dyskobolii można znaleźć na stronie Dyskobolia.boo.pl lub facebookowym profilu drużyny. Sporo ciekawych rzeczy można również wyczytać na blogu Szczuny z Landu.

Komentarze
Grzegorz Margulewicz (gość) - 11 lat temu

Piękna historia, szkoda że z takim, a nie innym
finałem. Niby piłka na najwyższym poziomie powinna
być elementem wielkich miast (bo to i odpowiednia
infrastruktura, i ilość kibiców), jednak jak we
wstępie – Groclin zasługuje na coś więcej niż
A klasa.

Odpowiedz
~Grodziszczanin (gość) - 11 lat temu

w Grodzisku to wielki problem. W Ptaszkowie
frekwencja kibiców i zainteresowanie ewentualnych
sponsorów słabe. Ale idą wybory, może ten fakt
skłoni burmistrza do bardziej efektywnych działań
w tym zakresie.

Odpowiedz
~eL. (gość) - 11 lat temu

groclin to firma produkująca foteliki,a w A-klasie
to gra Dyskobolia

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze