Cristiano Ronaldo, Leo Messi, Didier Drogba, Fernando Torres czy Wayne Rooney? Ta piątka losowo wybranych nazwisk gwiazd powołanych na nadchodzący mundial w RPA niejednokrotnie wywołuje u kibiców szybsze bicie serca. Teraz wraz z kolegami ze swoich reprezentacji staną do walki o najcenniejsze piłkarskie trofeum. Jednak tutaj nie wystarczą tylko ich umiejętności. Bo kim byliby ci znakomici futboliści bez swoich trenerów?
Angielscy kibice na drugi w historii tytuł mistrzowski czekają już 44 lata. Kto by pomyślał, że ojczysty kraj futbolu zaledwie raz sięgnął po najwyższy laur i przez szereg piłkarskich pokoleń nie powtórzył swojego sukcesu. Nadzieją na lepsze jutro dla synów Albionu jest niewątpliwie Fabio Capello, który objął kadrę w 2008 roku. Po nieudanej kadencji Steve’a McClarena reprezentacja Anglii była w rozsypce, jednak znany z doskonałej wiedzy taktycznej i determinacji w dążeniu do celu Capello zebrał wszystko w całość. Efekt? Piorunująca gra w eliminacjach do mistrzostw i wygrana w swojej grupie. Szczególny podziw budzi bilans Anglików, którzy zdobyli 34 gole, tracąc sześć. Włoski trener na każdym kroku udowadnia, że ważny jest dla niego każdy aspekt kierowania drużyną. Nie bał się podjąć trudnej decyzji o zmianie kapitana zespołu po tym, jak na jaw wyszła afera związana z Johnem Terrym. Nie ma się też co martwić o problemy wychowawcze wśród Anglików w trakcie trwania czempionatu. Capello z pewnością zadba o wysoki poziom dyscypliny w drużynie i skupienie na jednym celu – zdobyciu Pucharu Świata.
Argentyna swoich szans ponownie szuka w osobie Diego Armando Maradony. Uznawany w swoim kraju za piłkarskiego boga Maradona przejął kadrę w 2008 roku po dymisji Alfio Basile, mając niewielkie doświadczenie w roli trenera. Wówczas w głowach sympatyków futbolu zrodziło się pytanie. Czy „Boski Diego” znów zwycięży, czy znów zawiedzie? Do dziś wielu Argentyńczyków ma w pamięci mundial w 1994 roku w USA, gdzie Maradona powrócił do kadry, obiecując zwycięstwo w turnieju. Rzeczywistość okazała się dla fanów „Albicelestes” brutalna. W organizmie Diego już po pierwszym meczu wykryto niedozwolone środki i zdyskwalifikowano go za doping. A jest to tylko jeden z wielu przykładów zakrętów w życiu Diego. Także jako selekcjoner Maradona wywołuje wiele kontrowersji. Obelżywy język na konferencjach prasowych, kary ze strony FIFA czy czasem niezrozumiałe dla wielu Argentyńczyków decyzje kadrowe to tylko namiastka dysonansów z udziałem byłej gwiazdy Napoli. Wszystkie one odejdą w niepamięć, gdy Maradona przywiezie z Afryki mistrzostwo świata.
W roli faworyta do Republiki Południowej Afryki wybiera się Hiszpania, którą do zwycięstwa poprowadzić ma Vicente del Bosque. Obejmując hiszpańską kadrę w 2008 roku, powrócił on do roli szkoleniowca po trzech latach przerwy. Wielu zastanawiało się, czy człowiek, który na przełomie wieków uczynił z Realu Madryt najlepszy zespół świata, da radę poprowadzić zwycięzcę Euro 2008 do pierwszego w historii zwycięstwa na mundialu. Del Bosque szybko udowodnił, że jest w stanie tego dokonać. Został pierwszym selekcjonerem w historii piłki, który wygrał pierwsze dziesięć spotkań po objęciu kadry. Licznik zwycięstw zatrzymał się na trzynastu, w Pucharze Konfederacji receptę na Hiszpanów znaleźli bowiem Amerykanie. Jakby tego było mało, „La Furia Roja” wygrali wszystkie dziesięć pojedynków eliminacyjnych! To budzi szacunek dla bardzo dobrej pracy, którą wykonuje selekcjoner Hiszpanów. Jednak mundial rządzi się swoimi prawami, a pamiętać trzeba, że del Bosque jeszcze nigdy nie brał w nim udziału.
Wybrzeże Kości Słoniowej uznawane jest za nadzieję Czarnego Lądu na nadchodzącym turnieju, jako ekipa, która może jako pierwszy reprezentant Afryki przebrnąć fazę ćwierćfinałową. W tym celu zatrudniono Svena Gorana Erikssona, który rzecz jasna najbardziej zasłynął z roli selekcjonera angielskiej kadry. Szwed ma za sobą bogatą karierę trenerską i olbrzymi bagaż doświadczenia, które może okazać się w RPA niezbędne. Jednak nietrudno oprzeć się wrażeniu, że od paru lat Eriksson opiera swoje CV jedynie na sukcesach z końca XX wieku, kiedy to z Lazio Rzym wygrało Serie A i zdobyło Puchar Zdobywców Pucharów i pracy – niezbyt owocnej – z reprezentacją Anglii. Bo przecież trudno uznać za sukces na Wyspach dwukrotne dojście do ćwierćfinału MŚ i ME. Ambicje synów Albionu wykraczają znacznie wyżej, a dziennikarze często zamiast na pracy Erikssona skupiali się na nowinkach z jego życia prywatnego. Czas pokaże, czy decyzja WKS w sprawie Erikssona była słuszna.
Raymond Domenech, który na mundialu poprowadzi reprezentację Francji, od dłuższego czasu nie ma łatwego życia. Żurnaliści nieustannie spekulują na temat jego przyszłości na ławce trenerskiej „Trójkolorowych”, a piłkarze często wypowiadają się o tym, że ciężko znaleźć im wspólny język z selekcjonerem. Co więcej, wielu wprost nazywa Domenecha dziwakiem, Francuz często bowiem kontrowersyjnie powołuje piłkarzy do kadry na podstawie… różnych nowinek astrologicznych. Niezrozumiałe decyzje personalne to największa przyczyna animozji na linii selekcjoner – kibice. Tymczasem Domenech już od sześciu lat piastuje stanowisko szkoleniowca „Les Bleus” i jeśli dojdzie z Francją do finału mistrzostw, to z pewnością będzie mógł być spokojniejszy o swoją przyszłość. I nie będzie musiał zdać się na układ gwiazd.
Serbia po nieudanym eksperymencie z Javierem Clemente i krótkiej przygodzie Miroslava Djukicia, w końcu postawiła na solidną markę w trenerskim światku. Radomir Antić po raz pierwszy w karierze porzucił pracę w hiszpańskich klubach i przejął kadrę swojego kraju. Mający doświadczenie m.in. w Atletico Madryt, Realu Madryt czy też Barcelonie Antić szybko wziął się do pracy. Odmłodził zespół, a także przywrócił do gry ignorowanych wcześniej zawodników. Znany z ciętego języka i niezależnych poglądów trener odniósł sukces, wygrywając swoją grupę eliminacyjną, a na Bałkanach wszyscy wierzą, że to nie koniec.
32 drużyny, 32 selekcjonerów. Wśród nich gwiazdy ławki trenerskiej, którzy znają już smak występów na mistrzostwach świata, a także mundialowi debiutanci wierzący w sukces swojego zespołu. Jedni z bogatą karierą zawodniczą, drudzy niemający wielu sukcesów jako czynni piłkarze, za to nieźle sobie radzący jako szkoleniowcy. Jak widać ,w RPA ujrzymy trenerski miszmasz, który niejednego kibica może zaskoczyć.
"Cristiano Ronaldo, Leo Messi, Didier Drogba,
Fernando Torres czy Wayne Rooney? Te cztery losowo
wybrane nazwiska gwiazd powołanych na nadchodzący
mundial w RPA niejednokrotnie wywołują u kibiców
szybsze bicie serca."
Mam 2 z maty, ale wydaje mi się, że jest
wymienionych pięć nazwisk.
nie przekonuję mnie Eriksson, jako trener Wybrzeża.
Wydaje mi się, że nie będzie w stanie ogarnąć i
we właściwy sposób wykorzystać możliwości
afrykańskich graczy.
Jeśli chodzi o Anticia to życzę mu jak najlpeiej,
ale w pamięci pozostają MŚ 2006, gdzie Serbia
również przechodząc jak burza eliminacje,
całkowicie zawiodła w turnieju. Skompromitowała
się m.in. z Argentyną.
Domenech i Maradona za bardzo zaskakują kadrowo. I o
ile Francuz ma doświadczenie to Diego niestety
żadnego. A szkoda bo Argentyna ma niespotykany
wręcz potencjał, szczególnie w ataku.
Bardzo ciekawy jestem natomiast występu Anglików i
Hiszpanów
może zamiast wytykać autorowi literówki czy inne
niewiele znaczące błędy można byłoby docenić
jego pracę i naprawdę świetny artykuł.
Przypomianm też, że dziennikarze igola nie
pobierają za swą pracę żadnych honorariów więc
może trochę szacunku!
Poruszę temat afrykańskich drużyn. Nowym
szkoleniowcem Nigerii także został Szwed: Lars
Lagerback mający za sobą długą przygodę
trenerską z reprezentacją "Trzech Koron". Pracował
on ze Szwecją już od początku lat 90 ,zaczynając
od młodzieżówki, poprzez kadrę B i bycie
asystentem w pierszej reprezentacji. Selekcjonerem
został w 2000 roku, przez pierwsze cztery lata
prowadząc kadrę wraz z Tommym Soderbergiem, a po
Euro 2004 samodzielnie. Jego kariera trenerska trwa
znacznie krócej niż Erikssona i w praktyce
ograniczała się dotychczas do jednej reprezentacji.
Obaj szkoleniowcy objęli swoje posady po PNA w
Angoli, przez co nie mieli okazji wypróbować swoich
kadr w proirytetowych meczach. Uważam jednak ,że
nadzieją Afryki na MŚ może być reprezentacja
"Super Orłów". Porównując grupy B i G dochodzę
do wniosku, że WKS może nie sprostać Brazylii i
Portugalii. Moim zdaniem Iworczycy zagrają dobrze na
Mundialu ,lecz nie wystarczająco aby wyjść z
grupy. Aż szkoda mi KRLD, zapewnie w każdym meczu
wyciągną przyjmniej trzy razy piłkę z
bramki.Nigeria ma łatwiejszą grupę: Koreę
Południową powinni ograć, z Grecją w najgorszym
wypadku zremisują, z kolei w meczu z Argentyną jest
możliwy każdy rezultat. Ten mecz moim zdaniem
skończy się podobnie jak na Mundialu 2002 ,kiedy to
"Albicelestes" wygrali 1:0. Inną nadzieją
afrykańską jest Kamerun. "Nieposkromione Lwy"
ostatnio nie zachwycają, lecz mam nadzieję ,że
chociaż ograją Japonię i zdobędą jakieś punkty
z Danią, bo Holendrzy grupę E powinni spokojnie
skończyć z kompletem zwycięstw. Algierii
pomyślnych łowów nie wróżę, a co do Ghany to
patrząc na obecną formę Serbii niestety stwierdzę
,że tegoroczny wicemistrz Afryki będzie mógł
powalczyć co najwyżej o uniknięcie ostatniego
miejsca w grupie D z Australią. Ostatnią kwestią
jest sprawa RPA. "Bafana Bafana" gra w kratkę ,raz
umie miło zaskoczyć swoją grą ,a czasami wydaje
się ,że w Południowej Afryce pomimo organizowania
największej piłkarskiej imprezy do futbolu się
wielkiego nacisku nadal nie przykłada. O czym
świadczy brak awansu do tegorocznego Pucharu
Narodów Afryki. Kwestia ta będzie narazie
kontrowersyjna ,jak wielokrotnie bywało zależy też
wiele od sędziów.