Mundial ma swoich bohaterów – kto zostanie nim w Katarze?


Każdy mundial ma swoje niezapomniane historie, ale też bohaterów. Kto może się nim okazać w poszczególnych drużynach?

3 grudnia 2022 Mundial ma swoich bohaterów – kto zostanie nim w Katarze?
standard.co.uk

Mundial tworzy bohaterów na lata. Niespodziewanych, wyrastających z drugiego szeregu. To właśnie na mistrzostwach świata poznajemy prawdziwe gwiazdy. Potrzebni są do tego zawodnicy, którzy nie przestraszą się blasku fleszy. Jesteśmy po fazie grupowej, a więc kto tym razem może zostać bohaterem swojej reprezentacji?


Udostępnij na Udostępnij na

Wybraliśmy z każdej reprezentacji, która zagra w fazie pucharowej, jednego gracza, który jest solidnym materiałem na bohatera. Kogoś, kto odnajdzie się w najmniej spodziewanej sytuacji i da awans.

Holandia – Cody Gakpo

Holandia nie zachwyca na tym turnieju. Wygrywa, ale jej styl nie porywa. Pewnie jeszcze większe problemy byłyby, gdyby zabrakło Cody’ego GakpoCody’ego Gakpo. 23-latek z PSV Eindhoven jako pierwszy Holender zdobył bramkę w każdym z grupowych spotkań. Jeśli ktoś tu ma być wybawicielem w zespole van Gaala, to właśnie ten zawodnik. Warto jednak zaznaczyć, że dopiero co wchodzi on na najwyższy poziom, ale w końcu kiedy błyszczeć jak nie na największej scenie. Być może to jego czas. Z pewnością i tak już jest wygranym mundialu w Katarze z trzema bramkami na koncie.

Senegal – Ismaila Sarr

Senegal do fazy pucharowej wszedł, pokonując w ostatnim meczu Ekwador. Po dwóch poprzednich nieprzekonujących spotkaniach pokazał, że bez Sadio Mane też jest życie. Najlepszym kandydatem do zastąpienia Mane jest właśnie Ismaila Sarr. Błyskotliwy skrzydłowy, który musi spróbować wejść w buty gwiazdy Bayernu Monachium. Senegalowi brakuje skuteczności, ale być może w fazie pucharowej zawodnik Watfordu rozhula defensorów, przez co pojawi się tyle sytuacji, że uda się przejść Anglików. Jak na razie strzelił jednego gola i to z karnego.

Anglia – Marcus Rashford

Wiadomo, że największą gwiazdą reprezentacji Anglii jest Harry Kane. Z tym nawet nikt nie polemizuje. Tylko że Harry Kane na razie bierze na siebie całą uwagę obrońców i daje błyszczeć innym. Jego rolą jest rozdawanie piłek jak w meczu z Iranem. Partnerem, który może wiele zyskać na takiej grze kapitana „Synów Albionu”, jest Marcus Rashford. Faza grupowa dodała mu trochę pewności siebie, co może okazać się brutalne dla przeciwników w fazie pucharowej. Po trzech meczach ma już trzy bramki, a średnio pokonuje rywala co 36 minut. Zawodnik Manchesteru United może okazać się katem kolejnych reprezentacji.

Stany Zjednoczone – Timothy Weah

Stany Zjednoczone mają bardzo młodą i błyskotliwą ofensywę. Dobrze się to ogląda. Szybcy, dynamiczni i znakomicie przygotowani pod względem technicznym. To cechuje zwłaszcza Timothy’ego Weaha. Syn prezydenta Liberii pokazał swoją moc już w meczu z Walią, gdzie zdobył bardzo ładną bramką. Ta sztuka prawie udała mu się w meczu z Iranem, ale przeszkodził spalony. Swoimi wejściami za plecy obrońców potrafi nabroić. I to jego intrygujące wykończenie zewnętrzną stroną buta prawej nogi. Gdy Weah jest na boisku, trzeba mieć oczy dookoła głowy. Tym bardziej, jeśli piłki będą mu dogrywać Christian Pulisic i Taylor Adams.

Argentyna – Enzo Fernandez

Argentyna to reprezentacja pełna gwiazd na czele z tą błyszczącą najjaśniej. To, że Lionel Messi jest niesamowity i potrafi rozmontować całą linię obrony, to wiemy. Pokazał to w meczu z Meksykiem. Chcielibyśmy pójść w dość nietypowym kierunku. To może być mundial, w którym świat przekona się o umiejętnościach Enzo Fernandeza. Argentyński Toni Kroos zaliczył bardzo dobry występ z Polską i razem z Rodrigo de Paulem może świetnie zarządzać środkiem pola. Potrafi być strasznie niebezpieczny i postraszyć uderzeniem z dystansu. Jeden z tych talentów, który może rozkwitnąć na mundialu.

O nich będzie głośno: Enzo Fernandez – argentyński Toni Kroos

Polska – Arkadiusz Milik

Najtrudniejszy wybór chyba mieliśmy przy Polakach. Obiektywnie patrząc, byliśmy najgorszą drużyną, która awansowała do fazy pucharowej. Doskonale wiemy, że możemy liczyć na Roberta Lewandowskiego. Chcielibyśmy jednak zobaczyć Arkadiusza Milika w podobnym wydaniu jak w meczu z Arabią Saudyjską. Być może nasza przygoda zakończy się już na meczu z Francją, ale Milik to może być nasz „game changer”. Podobnie jak Krzysztof Piątek. Gdy cała defensywa będzie skupiona na naszym kapitanie, ktoś będzie musiał błyszczeć. Być może tę sytuację wykorzysta napastnik Juventusu. Mamy taką nadzieję i życzylibyśmy sobie, byśmy cieszyli się z jego drugiej bramki na wielkim turnieju.

Francja – Aurelien Tchouameni

Drużyna mistrzów świata, ale już nie taka silna jak przed czterema laty. O klasie Kyliana Mbappe nie musimy przekonywać. Bardzo pozytywne wrażenie w fazie grupowej zrobił Aurelien Tchouameni. Uzbierał najwięcej minut z całej reprezentacji Francji. Nie przekuł tego na statystyki, ale ten środek pola Didiera Deschampsa może działać na wyobraźnię. Tchouameni czy Camavinga to strasznie dynamiczni piłkarze, przy tym bardzo dobrze zbudowani fizycznie.

Oby nie okazało się, że zawodnik Realu Madryt okaże się dla nas Renato Sanchesem z Euro 2016. Możliwości motoryczne tego pomocnika są ogromne. Grzegorz Krychowiak będzie miał z kim walczyć, a przecież ambicje Francji sięgają czegoś więcej niż 1/8 finału.

Australia – Mathew Leckie

Gdy spoglądamy na papier, Australia jest zdecydowanie najgorszą drużyną, która awansowała do fazy pucharowej. W Katarze udowadniają jednak, że nie można ich lekceważyć. Wychodzili na prowadzenie w każdym z trzech spotkań grupowych. Bohaterem kraju kangurów był Mathew Leckie. Obecny zawodnik Melbourne City udowodnił, że nawet w najgorszej sytuacji potrafi wyczarować bramkę. W meczu z Argentyną zapewne będzie musiał znów sam kontratakować i liczyć na bierne zachowanie obrońców. Leckie już jest bohaterem Australii, a mecz z Argentyną może być kolejną okazją na podreperowanie swojego wyniku bramkowego. Będzie dużo miejsca, może jakaś szaleńcza kontra zakończy się bramką.

Japonia – Ritsu Doan

Japonia to prawdziwy ewenement na tym mundialu. Zdecydowanie po samych wynikach widać już, że uwielbiają grać z kontrataków. Wygrywają z silniejszymi, problemy pojawiają się, gdy to oni prowadzą grę. Niestraszne jest im nawet odrabianie strat. A do tych wielkich zwycięstw nad Niemcami i Hiszpanami swoją ogromną cegiełkę dołożył rezerwowy Ritsu Doan. Dwukrotnie wchodził z ławki i dwukrotnie zdobywał bramki. Zawodnik Freiburga ma jakiś patent na błyskawiczne zdobywanie goli. Zresztą warto docenić całą ławkę rezerwowych Japonii, bo zmiany przeprowadzane przez Hajime Moriyasu wprowadzały świeżość i dawały punkty. Czy Ritsu Doan utrzyma formę strzelecką i zostanie bohaterem Kraju Kwitnącej Wiśni?

Hiszpania – Ferran Torres

Kogokolwiek by wpuścił na boisko Luis Enrique, to Hiszpania i tak będzie grała tak samo, jej największą siłą jest drużyna. Trudno wyróżnić kogoś odpowiedzialnego za zdobywanie bramek, bo tam nie ma takiej osoby. Dobry turniej jak na razie notuje Ferran Torres. Zdobył dwie bramki i może się okazać, że to zawodnik Barcelony dołoży stopę w najważniejszym momencie. To może być dla niego przełamanie i odkucie się po bardzo przeciętnej rundzie w Katalonii. Taktyka Enrique z pewnością mu odpowiada, a więc może jego przyszły teść poda mu pomocną dłoń. Już po meczu z Kostaryką zyskał wiele.

Maroko – Youssef En-Nesyri

Czasami zdarza się tak, że zawodnik przyjeżdża na mundial w słabej formie i tam nagle zdobywa bramki, zostając jednym z bohaterów. Takim przykładem jest Youssef En-Nesyri, który w Katarze wygląda bardzo dobrze, jak cała reprezentacja Maroka. Przede wszystkim w ofensywie okazali się być zgraną paczką, która sprawiła kłopoty nawet tak doświadczonej defensywie jak ta Belgii. Napastnik Sevilli z takim wsparciem może pokusić się nawet o jeszcze kilka bramek i zapisanie się na kartach historii. Już teraz jako pierwszy marokański piłkarz zdobywał bramki na dwóch mundialach.

Chorwacja – Andrej Kramarić

Chorwacka stara gwardia ma się dobrze. Nawet bardzo dobrze, choć nie obyło się bez nerwówki w meczu z Belgią. Luka Modrić, Ivan Perisić i on, Andrej Kramarić. Napastnik Hoffenheim świetnie odnajduje się w tej układance Zlatko Dalicia. W Katarze ma już dwie bramki, a może się na tym nie skończyć, bo mecz z Kanadą pokazał, że jest w dobrej formie. Dać mu tylko trochę miejsca, a narobi kłopotów. Najpierw Japonii, a jak dobrze pójdzie, to i kolejnym rywalom.

Brazylia – Richarlison

Siła rażenia Brazylijczyków jest ogromna. To, jak oni operują piłką, wychodzą na pozycje i bawią się z rywalami, jest na najwyższym poziomie. Ważne jest jednak, aby tę dobrą grę przekuwać na bramki. Od tego będzie Richarlison, który ma właśnie finalizować te popisy Viniciusa, Raphinhy czy może w dalszej części turnieju Neymara. Samym "Joga Bonito" mistrzostwa świata nie zdobędą. Richarlison może się więc okazać bardzo ważnym punktem zespołu Tite. Nie możemy zapomnieć o jego rewelacyjnej bramce z Serbią. Nie tylko skuteczny, ale też efektowny.

Szwajcaria – Breel Embolo

Breel Embolo ma dopiero 25 lat, a wydaje się, jakby w reprezentacji Szwajcarii był od zawsze. Przecież to on straszył nas w 1/8 finału Euro 2016. Od tej pory nie rozwinął się tak, jakby wszyscy tego oczekiwali. W Katarze jednak znów o sobie przypomina. Bramka zdobyta z Serbią była już trzecią strzeloną przez niego na turniejach. W cieniu innych wyrasta na lidera tej kadry. Choć wsparcie od Shaqiriego, Xhaki, Sowa i Vargasa jest ogromne. Embolo ma ogromne możliwości, być może to jest mundial, na którym to udowodni i poprowadzi Szwajcarię gdzieś wyżej niż 1/8 finału, której od wielu lat "Helweci" nie mogą pokonać.

Szwajcaria – ćwierćfinał będzie jak złoto

Portugalia – Rafael Leao

Fernando Santos ma kłopot bogactwa w ofensywie. Ma w kim tam wybierać i niekoniecznie mamy na myśli Cristiano Ronaldo, który owszem, strzelił dwie bramki, ale nic poza tym. Za to zawodnikiem na razie schowanym do kieszeni przez Santosa jest Rafael Leao. Potrafi zrobić różnicę, zwłaszcza w drugiej połowie. Nie bez przyczyny grając zaledwie 59 minut w fazie grupowej, ma najwięcej dryblingów w swojej reprezentacji. Jeśli pojawiłyby się kłopoty, Portugalia ma asa na ławce. Na Leao nie ma mocnych. Mamy wielką nadzieję, że zawodnik Milanu jeszcze będzie miał szansę zaprezentować swoje wielkie umiejętności.

Korea Południowa – Hee-chan Hwang

Bohater Korei Południowej, który dał awans w doliczonym czasie gry meczu z Portugalią. Rzecz jasna postacią niezastąpioną w reprezentacji „Tygrysów Azji” jest Heung-min Son, ale potrzebne jest mu wsparcie. On swoją wielką jakość pokazał genialnym podaniem właśnie do Hwanga, który wprawił w szał całą Koreę. Były to jego pierwsze minuty na mundialu, ale w 1/8 finału musi dostać więcej czasu. Paulo Bento nie może sobie pozwolić na posadzenie na ławce zawodnika Wolverhampton, podczas gdy jego drużyna ma problemy ze skutecznością. Son potrzebuje kompana, Hwang wydaje się idealną opcją. Koreańczycy i tak już zrobili z niego bohatera narodowego.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze