Moder i Karbownik w końcu zadebiutowali w Brighton


Starcie pucharowe z Leicester było pierwszym testem dla Modera i Karbownika w nowym klubie

11 lutego 2021 Moder i Karbownik w końcu zadebiutowali w Brighton
Piotr Matusewicz / PressFocus

Jakub Moder i Michał Karbownik wreszcie zadebiutowali w zespole Brighton & Hove Albion. Mimo że ekipa Grahama Pottera przegrała pucharowe starcie z Leicester, to gra Polaków może dawać nadzieję na ich przyszłe występy na boiskach Premier League. Jednak czemu dopiero teraz nasi reprezentanci mieli szansę popisać się swoimi umiejętnościami w nowym klubie?


Udostępnij na Udostępnij na

Jako pierwszy z tej dwójki w angielskim klubie pojawił się Jakub Moder. Najdroższy piłkarz PKO Ekstraklasy na stałe do zespołu z Brighton przeszedł wraz z końcem zeszłego roku. Natomiast były zawodnik Legii do swojego reprezentacyjnego kolegi dołączył dopiero w połowie stycznia. Oba te transfery wywołały dużo emocji oraz podekscytowania związanego z obecnością kolejnych Polaków w Premier League. Jednak zapał został szybko ostudzony przez brak występów naszych rodaków w nowym klubie. W końcu nadszedł długo oczekiwany dzień debiutów. Mimo to na usta cisną się pytania: dlaczego dopiero teraz i czy można liczyć na jakiekolwiek owoce tej współpracy?

Moder i Karbownik w poczekalni

Obaj zawodnicy już wcześniej łapali się do kadry meczowej w kilku spotkaniach angielskiej ekstraklasy. Jednak jeszcze ani razu nie pojawili się na murawie. Jedną z przyczyn takiego obrotu spraw jest potrzeba przystosowania się piłkarzy do nowych warunków. Przejście z polskiej ligi do Premier League na pewno stanowi spore wyzwanie. Nawet z największym talentem do odpowiedniej aklimatyzacji potrzebny jest czas. Zawodnicy muszą również przyzwyczaić się do taktyki narzucanej przez trenera oraz do stylu gry na Wyspach. Nic zatem dziwnego, że Graham Potter nie ma jeszcze pełnego zaufania zarówno do Jakuba Modera, jak i Michała Karbownika, by wystawiać ich w składzie na ligowe mecze.

Inną przyczyną nieobecności Polaków w składzie Brighton & Hove Albion może być forma, w jakiej angielska drużyna ostatnio się znajduje. Przed meczem z Leicester „Mewy” zaliczyły serię sześciu spotkań bez porażki. W tym czasie ekipa z południa Anglii zdołała pokonać m.in. Liverpool. Dzięki tym wynikom drużyna Modera i Karbownika zajmuje 15. miejsce w tabeli Premier League. A jak powszechnie wiadomo – zwycięskiego składu się nie zmienia. Przez to byłym zawodnikom ekstraklasy trudno przebić się do składu. Graham Potter w środku pola, czyli na pozycji Modera, stawia na Pascala Grossa oraz Yvesa Bissoume, którzy w obecnym sezonie zaliczyli już ponad 20 występów. Natomiast przez taktykę angielskiego zespołu Karbownik musiałby grać na pozycji prawego wahadłowego. Oczywiście 19-latek już niejednokrotnie w swojej karierze występował na tej pozycji. Jednak w tym momencie prawą flankę ekipy „Mew” okupuje Joel Veltman.

Zatem patrząc na konkurencję, jaką mają w swoim zespole reprezentanci Polski, oraz na krótki staż w klubie, nie można się dziwić, że angielski szkoleniowiec na razie chce stawiać na bardziej doświadczonych piłkarzy. Zwłaszcza jeżeli spojrzy się na ostatnie występy oraz wyniki Brighton & Hove Albion.

Długo oczekiwany debiut

Biorąc wszystkie wcześniej wymienione elementy pod uwagę, tym lepsza wydaje się decyzja o wystawieniu Modera i Karbownika na pucharowy mecz przeciwko Leicester. Z jednej strony nowe nabytki klubu będą mogły się sprawdzić w pojedynku z mocnym rywalem, bez ryzyka utraty tak ważnych i cennych ligowych punktów. Natomiast z drugiej strony niektórzy podstawowi piłkarze będą mieli chociaż chwilę wytchnienia w bardzo napiętym terminarzu rozgrywek. Dwie pieczenie na jednym ogniu. Jednak czy nasi reprezentanci podołali postawionemu przed nimi wyzwaniu?

Można stwierdzić, że skoro ich zespół przegrał, to nie da się mówić o osiągnięciu wyznaczonego celu. Oczywiście jest to sensowne założenie, ale również mocno upraszczające całą sytuację. Polacy nie prezentowali się słabo na boisku. Zresztą taką samą opinię miał również Graham Potter, ponieważ zarówno Moder, jak i Karbownik spędzili pełne 90 minut na murawie. Przy piłce częściej można było zobaczyć byłego zawodnika Lecha Poznań, ale to głównie przez różnice w charakterystyce pozycji, na których występowali. Na plus dla 21-latka można policzyć też statystykę jego skutecznych podań, która w tym spotkaniu wyniosła 83%. Jednak były legionista również potrafił pokazać się z dobrej strony. Przykładem może być akcja z drugiej połowy spotkania. Karbownik po przejęciu piłki przytomnie odegrał do Zeqiriego, a szwajcarski napastnik zmarnował dogodną szansę na wyprowadzenie swojego zespołu na prowadzenie.

Natomiast jeżeli chodzi o straconą przez ekipę z Brighton bramkę, to trudno winić któregokolwiek z naszych rodaków. Tak naprawdę to nie wiadomo, jakim cudem Ihenacho był w stanie znaleźć dla siebie tyle wolnego miejsca w polu karnym pełnym zawodników „Mew”. Problemem mógł być brak odpowiedniej komunikacji w defensywnej formacji zespołu z południa Anglii. Możliwe, że piłkarzom Pottera po prostu zabrakło koncentracji w ostatnich sekundach meczu. Jednak na pewno utraty tego gola nie można zapisać na konto żadnego z reprezentantów Polski.

***

Zatem mimo kiepskiego końcowego wyniku zarówno Moder, jak i Karbownik mogą zaliczyć swój pierwszy występ w barwach nowego klubu za w miarę udany na poziomie indywidualnym. Nie zaprezentowali się oni na tyle dobrze, by od razu ubiegać się o miejsce w pierwszym składzie. Jednak pokazali, że są w stanie wytrzymać presję w spotkaniach przeciwko mocniejszym rywalom. Udowodnili również, że mają umiejętności, by przeskoczyć piłkarską przepaść, jaka znajduje się między PKO Ekstraklasą a Premier League. Można mieć tylko nadzieję, że Graham Potter zauważy postęp Polaków i już za niedługo zacznie na nich stawiać w poważnych ligowych starciach.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze