Sergej Milinković-Savić. Władze klubu, trenerzy oraz kibice pokładają w nim wielkie nadzieje na ten sezon. Eksperci Serie A uważają, że to właśnie reprezentant Serbii może być jednym z czołowych piłkarzy całej ligi. Od młodzieżowego reprezentanta Serbii dużo się oczekuje, stał się już gwiazdą Lazio, a więc czas wziąć go pod lupę, by pokazać jego dokonania oraz wysnuć wnioski dotyczące tego, na co stać go w dopiero rozpoczętym sezonie Serie A.
Sergej jest starszym bratem Vanji Milinkovicia-Savicia, którego możemy kojarzyć z występów w Lechii Gdańsk, ale nie o tym będę Wam przynudzać. Docelową pozycją, na której Serb najczęściej gra w Lazio, jest środek pomocy. Jego umiejętności pozwalają trenerowi na ustawianie go na pozycjach 6, 8 lub 10, zależnie od tego, jakie są założenia taktyczne na mecz. Sergej jest zawodnikiem lubiącym grę do przodu, jego cechami jest z pewnością kreatywność w grze oraz bardzo dobry przegląd pola. Stosunkowo młody zawodnik o tak zaawansowanych umiejętnościach to prawdziwy diament dla trenera, teraz trzeba pracować nad szlifowaniem tego diamentu, aby jak najwięcej skorzystać na obecności Sergeja w Rzymie.
Szybka droga na szczyt
Przygodę z poważną piłką rozpoczął w swoim ojczystym kraju, podpisując umowę z Vojvodiną Nowy Sad. Pierwszym sezonem, w którym pokazał się szerszej publiczności, był sezon 2013/2014. Rozegrał w serbskiej Super Lidze 13 spotkań, w których zaliczył jedną asystę oraz trzy razy znajdował drogę do bramki rywala. Te liczby zaowocowały zainteresowaniem klubów zachodnich. Najbardziej zdeterminowanym klubem do sprowadzenia Sergeja okazał się belgijski Genk, jednak młody oraz niedoświadczony wówczas Serb nie zagrzał w Kraju Czekolady miejsca na długo. Po zaledwie jednym sezonie spędzonym w Jupiler Pro League, w którym rozegrał 18 spotkań, strzelając trzy bramki, nastąpił przełom w jego karierze – liczby zarówno w Vojvodinie, jak i w Genk nie były najlepsze, jednak zgłosił się po niego klub z włoskiego topu. Lazio Rzym za milion euro wykupiło Sergeja. Ten ruch okazał się strzałem w dziesiątkę, a Serb z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem „Biancocelesti”. Sezon 2015/2016 zakończył z bardzo dobrymi liczbami jak na pierwszy sezon w Serie A – aż 35 występów na wszystkich frontach, w których występowało Lazio, trzy bramki i jedna asysta. Jeżeli chodzi o zdobycze indywidualne, może nie wyglądało to zbyt kolorowo, lecz Sergej zostawił sobie najlepsze na następne sezony.
Gwiazda Lazio
Sezon 2016/2017 był przełomowym momentem w karierze bohatera tego artykułu. Grał praktycznie wszystko, łącznie 39 spotkań, 10 asyst oraz siedem bramek. Rezultat jak na środkowego bardzo zadowalający. Wszyscy ludzie związani z Lazio oraz sympatycy Serie A wiążą z tym piłkarzem duże nadzieje. Wejście w ten sezon również ma piorunujące. Zapewnił w drugiej kolejce zwycięstwo nad Chievo Verona, strzelając bramkę w końcówce spotkania. Zagrał bardzo dobre spotkanie w Superpucharze Włoch. Cztery rozegrane przez Sergeja spotkania napawają optymizmem na dalszą część sezonu. Celem Serba na ten sezon jest poprawa statystyk asyst i bramek w porównaniu z tamtym sezonem oraz poprawa do perfekcji różnych zachowań boiskowych. Jeżeli jego umiejętności podniosą się, to być może w następnym sezonie będziemy mieli na naszym portalu artykuł o najlepszym zawodniku ligi włoskiej, a bohaterem tego artykułu ponownie będzie Milinković-Savić.
Kolejka się wydłuża
Dobra gra sprawia, że po utalentowanego 22-latka ustawia się kolejka chętnych. Jego aktualna cena rynkowa wynosi 22 miliony euro. Wróble ćwierkają, że najbardziej zdeterminowany, aby pozyskać Serba, jest Milan. W takim przypadku Sergej nie zmieniłby ligi, więc w następnym klubie mógłby dalej brylować w jednej z najlepszych lig świata. Na ten moment jednak jest on filarem w zespole Lazio, a kibice nie wyobrażają sobie podstawowej jedenastki bez gracza z numerem 21 na plecach.
O Sergeju Milinkoviciu-Saviciu usłyszymy w tym sezonie jeszcze nie raz. Będzie to z pewnością jedna z najjaśniej świecących gwiazd sezonu 2017/2018 w Europie!