Mistrzostwa Oceanii U-17 – czy detronizacja jest kwestią czasu? Kącik egzotyczny #3


Nowa Zelandia kolejny raz wygrała mistrzostwa Oceanii U-17. Jednak nigdy nie męczyła się aż tak bardzo jak w tym roku

30 stycznia 2023 Mistrzostwa Oceanii U-17 – czy detronizacja jest kwestią czasu? Kącik egzotyczny #3
friendsoffootballnz.com

Wyspy Marshalla są jedynym krajem, który nigdy nie rozegrał międzypaństwowego meczu piłkarskiego. W narodzie wywoływało to bardzo mieszane emocje. Z tego powodu na początku 2023 roku postanowiono w końcu coś z tym zrobić. Tamtejsza federacja (powstała trzy lata temu) poczyniła pierwsze ruchy w kierunku stworzenia seniorskiej reprezentacji narodowej oraz analogicznych sekcji młodzieżowych. Szkoda, że nie zabrała się za to wcześniej, gdyż na właśnie zakończone mistrzostwa Oceanii U-17 można było wysłać grupkę kompletnie losowych nastolatków, a i tak mieliby oni szansę na wyjście z grupy. Wszystko dzięki abstrakcyjnemu formatowi turnieju, który można spotkać tylko w tym zakątku świata.


Udostępnij na Udostępnij na

Zapewne większości z was region Oceanii pod względem piłkarskim kojarzy się tylko z dwoma faktami – kompletną dominacją Australii do roku 2006 oraz kompletną dominacją Nowej Zelandii od roku 2006. Oczywiście są to jak najbardziej słuszne spostrzeżenia. „All Whites” przejęli schedę w postaci tytułów mistrzowskich wszystkich możliwych piłkarskich rozgrywek kontynentalnych tuż po tym, jak „Socceroos” zostali przyjęci do federacji azjatyckiej.

Dwie fazy w historii

Wspomnianą w powyższym akapicie dominację potwierdzają statystyki. Australia tylko raz w historii NIE wygrała mistrzostw Oceanii U-17, przystępując do nich. Miało to miejsce w 1997 roku, kiedy to jeden, jedyny raz za czasów rządów „Socceroos” tytuł zgarnęli „All Whites”. Nowa Zelandia wygrała wówczas w finale rozgrywek 1:0, co było jedną z dwóch porażek Australii w całej historii turnieju! Wcześniejsza miała miejsce w 1987 roku, a Dawidem bijącym Goliata była ta sama reprezentacja. Ponadto dokonała tego tym samym rezultatem – 1:0. Jednak wówczas ten mecz nie miał żadnego wpływu na mistrzostwo, które Australia miała zapewnione już przed spotkaniem.

Od 2006 roku już tylko Nowa Zelandia wygrywała mistrzostwa Oceanii U-17. Na początku robiła to w naprawdę dobrym stylu. Przekładało się to na ogromną liczbę strzelonych bramek, całe turnieje z zachowaniem czystego konta oraz śrubowanie wszystkich możliwych rekordów. Jednak od kilku lat przychodzi jej to z dużo większym trudem.

W 2015 roku młodzieżowa reprezentacja Nowej Zelandii zdobyła mistrzostwo Oceanii dopiero po wygraniu serii rzutów karnych z Tahiti. Dwa lata później największe schody miały miejsce w półfinale, gdzie „All Whites” pokonali Papuę-Nową Gwineę dopiero po bramce w doliczonym czasie gry.

Jeszcze trudniej było w 2018 roku, kiedy to w ramach wyjątku rywalizowały drużyny U-16 zamiast U-17. Wynikało to z faktu, że turniej młodzieżowych drużyn w regionie Oceanii został rozegrany dwanaście miesięcy wcześniej niż zawsze – a jest on formą kwalifikacji do mundialu. Niemniej właśnie wtedy Nowa Zelandia doznała swojej pierwszej porażki od momentu odejścia Australii.

Właściwie to bardziej stosowne byłyby tu słowa pokroju rozwalcowanie, rozjechanie czy zmiażdżenie niż porażka. Wyspy Salomona wygrały aż 5:0! Wtedy to pierwszy raz błysnęła gwiazda Raphaela Lea’ia. Niestety mecz ten miał miejsce w fazie grupowej. Obie drużyny spotkały się na tym turnieju jeszcze raz – w finale. Tam już Nowa Zelandia okazała się minimalnie lepsza, zdobywając tytuł po zwycięskiej serii rzutów karnych.

Zbędne kwalifikacje i samowykluczające się reprezentacje

Ze względu na fakt, że mistrzostwa Oceanii U-17 w 2021 roku zostały odwołane z wiadomych powodów, czas oczekiwania między poprzednim a niedawno zakończonym turniejem został wydłużony do pięciu lat. Jednak patrząc przez pryzmat wręcz wylewającej się abstrakcji tegorocznej edycji – warto było czekać.

Pierwszą, znaczącą różnicą względem poprzednich rozgrywek był fakt zniesienia kwalifikacji do turnieju głównego. Wynika z tego prosty wniosek – które reprezentacje zgłosiły się do gry, te grały. Zatem ile drużyn wzięło udział w rozgrywkach? Dziewięć. Ile liczy cała federacja? Trzynaście.

Słowem wyjaśnienia. Kiribati i Tuvalu, które są członkami OFC, od samego początku mówiły, że w tym roku nie wezmą udziału w mistrzostwach Oceanii U-17. Można to w pewnym stopniu zrozumieć – nikt ich nie zmusi do występu. Jednak im dalej w las z nieobecnymi, tym ciekawiej.

Wyspy Salomona zostały zdyskwalifikowane z powodu zamieszania wywołanego podczas poprzedniej edycji. Reprezentacja ta w swoim składzie miała zawodnika, który zwyczajnie był za stary na turniej. Jednak sama kadra o tym nie wiedziała, gdyż piłkarz posługiwał się fałszywym paszportem.

Na turnieju zabrakło jeszcze jednej kadry – Papui-Nowej Gwinei. Jednak to, co zrobił związek piłki nożnej tego kraju, jest najbardziej oceańską rzeczą, jaka mogła się wydarzyć. Cały kontynent można opisać jednym słowem – opieszałość. I w tym przypadku można się o niej przekonać. Papua-Nowa Gwinea po prostu nie zdążyła wysłać dokumentów na czas.

Mistrzostwa Oceanii U-17 2023, czyli turniej rangi „Awans+”

Ostatnie turnieje o tytuł najlepszej reprezentacji Oceanii U-17 były rozgrywane w takim samym formacie jak ostatnio opisywany Arabian Gulf Cup. Oznacza to, że zespoły tworzyły dwie grupy czterodrużynowe. Z każdej z nich dwie najlepsze reprezentacje uzyskiwały awans do półfinałów. Takie rozwiązanie jest idealne dla rozgrywek z ośmioma uczestnikami. Jednak co zrobić w przypadku, gdy jest ich dziewięciu?

Federacja OFC niedawno przerabiała podobny temat chociażby przy okazji kobiecych mistrzostw Oceanii. Zastosowano wówczas kompletnie abstrakcyjne rozwiązanie, które znacząco zniwelowało sens rozgrywania fazy grupowej. Niezależnie od opinii publicznej oraz jakiejkolwiek logiki ktoś decyzyjny stwierdził, że powtórzenie tego formatu jest świetnym pomysłem. Ktoś inny to przyklepał i z tego wszystkiego powstały trzy grupy po trzy zespoły, z których łącznie wychodzi… osiem drużyn.

Jak widać na powyższych grafikach – w fazie grupowej odpadła tylko jedna reprezentacja. Było to Samoa Amerykańskie, które najpierw zgarnęło jedenaście bramek od Nowej Zelandii, a następnie Nowa Kaledonia dołożyła im jeszcze siedem. Przegranie wszystkich spotkań w grupie i osiągnięcie bilansu bramkowego na poziomie -18 nie mogło pozwolić na awans do fazy play-off. Jednak zero punktów i -7 oraz -9 w statystyce różnicy bramkowej już gwarantowało wyjście z grupy. Brzmi kompletnie bezsensownie, prawda? Stąd sentencja na początku tekstu o tym, że zebrana garstka pierwszych lepszych chłopaków z ulicy czy plaż mogłaby ten awans osiągnąć.

Czy przełamanie dominacji w kategorii U-17 jest coraz bliżej?

W fazie play-off rezultaty końcowe były takie, jak przewidywano. Z końcowego triumfu cieszyła się Nowa Zelandia, jednakowoż należy otwarcie powiedzieć, że męczyła się ona jeszcze bardziej, niż miało to miejsce w trzech poprzednich edycjach. Po takim monopoliście na kontynentalnym rynku piłkarskim można się było spodziewać spokojnych i pewnych zwycięstw. Było jednak kompletnie inaczej.

Nowa Zelandia z pięciu rozegranych spotkań tylko dwa wygrała w oczekiwanym stylu. Pierwszym z nich była wygrana 11:0 z Samoa Amerykańskim w fazie grupowej, a drugim zwycięstwo 4:1 w półfinale z Fidżi. W trzech pozostałych meczach trudziła się ona wręcz nadzwyczajnie mocno.

W meczu otwarcia w 70. minucie „All Whites” przegrywali 1:2 z Nową Kaledonią. Jednak bieg wydarzeń udało się odwrócić w końcówce na swoją korzyść. Następnie w ćwierćfinale szczęśliwie pokonała ona Vanuatu 1:0. Bramka padła z rzutu karnego w doliczonym czasie gry. Gdyby nie to, to nie wiadomo, czy Nowa Zelandia przeszłaby dalej, gdyż w mistrzostwach Oceanii U-17 nie ma dogrywek – drużyny od razu przechodzą do rzutów karnych.

Najważniejszy mecz turnieju był najgorszym w wykonaniu faworytów do zwycięstwa. Co prawda Nowa Zelandia pokonała w finale Nową Kaledonię 1:0, aczkolwiek z czystym sumieniem można powiedzieć, że Kaledończycy nie zasłużyli na porażkę w tym spotkaniu. Ponadto byli oni drużyną o wiele częściej atakującą. Przez ostatnie 20 minut wręcz zamknęli „All Whites” w ich polu karnym. Niestety próby były nieskuteczne. Najbliżej szczęścia było w 95. minucie, kiedy to piłka wylądowała na poprzeczce bramki Nowej Zelandii.

Talenty z Oceanii

Skoro mistrzostwa Oceanii U-17 były turniejem młodzieżowym, to na pewno warto poszukać piłkarzy, którzy pokazali potencjał do gry na wysokim poziomie. Największą gwiazdą rozgrywek bezsprzecznie okazał się Luke Supyk (Nowa Zelandia), który zdobywając sześć bramek, został królem strzelców turnieju. Szczególnie zapamiętany zostanie jego hat-trick z meczu grupowego przeciwko Nowej Kaledonii.

Mimo odpadnięcia już w fazie ćwierćfinału ze świetnej strony pokazał się Joseph Nakou – bramkarz reprezentacji Vanuatu. Można powiedzieć, że w meczu z Nową Zelandią właściwie sam utrzymywał swoją drużynę przy życiu, skutecznie odpierając zmasowane ataki przeciwników. Otrzymał on nagrodę zawodnika spotkania mimo faktu, że to właśnie on sprokurował rzut karny w doliczonym czasie gry.

W momencie wypłynięcia do Internetu zdjęcia z wyróżnieniem pojawiła się fala komentarzy o tym, że Joseph Nakou nie wygląda na szesnastolatka. Trzeba przyznać, że wygląda bardziej męsko od swoich rówieśników. Niemniej jeżeli przy jakimś zawodniku należałoby się czepiać metryki, to uważam, że Claude Tiaouniane z Nowej Kaledonii ma troszeczkę bardziej kontrowersyjny wygląd.

Ostatnim i jednocześnie najbardziej nietypowym zawodnikiem wartym uwagi jest Ilisoni Koro – bramkarz reprezentacji Fidżi. Kadra ta zajęła jedynie czwarte miejsce na mistrzostwach Oceanii U-17, aczkolwiek zawodnik ten i tak dał się zapamiętać. Jednak wynika to głównie z faktu, że stał on między słupkami w każdym meczu, mimo iż… choruje na zaćmę.

Podsumowując – Nowa Zelandia rozczarowywała. Aczkolwiek właśnie to sprawiło, że turniej ten był tak ekscytujący. Szkoda, że Nowej Kaledonii nie udało się wykorzystać swojej szansy i zdetronizować rywali. Czy uda się to w następnej edycji? Nie wiadomo. Aczkolwiek szanse na to mogą być większe, gdyż wtedy w turnieju najprawdopodobniej wezmą udział dwa najmocniejsi przeciwnicy Nowej Zelandii – Wyspy Salomona oraz Papua-Nowa Gwinea.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze