Za nami pierwszy z pojedynków Polaków po wyjściu z grupy. Dziś, oprócz podstawowej jedenastce, ocena należy się wyjątkowo także selekcjonerowi reprezentacji Adamowi Nawałce. Jego decyzje miały ogromny wpływ na wynik. Na szczęście dotrwaliśmy do końca dogrywki i okazaliśmy się bardziej skuteczni w rzutach karnych.
Łukasz Fabiański – 6
Jeśli o jakimkolwiek bramkarzu można powiedzieć, że jest zbyt spokojny, to właśnie o zawodniku Swansea. Ta cecha przydaje się w takich meczach jak dzisiejszy, kiedy momentami stawka bywa paraliżująca. Na twarzy Fabiańskiego nawet na chwilę nie zagościł niepokój. Ta pewność udzielała się defensywie. Fenomenalna obrona w 73. minucie, która może być interwencją turnieju. Utrzymanie nadziei w 113. minucie. Jeśli dołożymy do tego świetne wznowienie gry przy bramce, to ocena nie może być inna. Nie ma na to wpływu stracona bramka, przy której był bez szans. Piłkarz meczu.
Łukasz Piszczek – 4+
Nie schodzi poniżej pewnego poziomu, jednak nie ustrzegł się błędów w tym meczu. Jego współpraca z Jakubem Błaszczykowskim po tylu latach wspólnej gry powinna wyglądać lepiej. Warto jednak docenić jego podłączanie się do akcji ofensywnych.
Kamil Glik – 4
To nie był kolejny mecz bez straconej bramki, ale to nie jest powód, by go nie doceniać. Pewny w swoich interwencjach po raz kolejny okazuje się zawodnikiem klasy europejskiej. Nie stanowi dla niego problemu ani przeciwnik, ani stawka meczu. Kilka jego interwencji, jak zablokowany strzał w 78. minucie, miało istotny wpływ na losy meczu. W dogrywce opadł z sił.
Michał Pazdan – 5
Powoli czas pakować walizki i wyprowadzać się z Polski. Jednak Leo Beenhakker miał rację, widząc w nim potencjał do gry na najwyższym poziomie. Jeśli dodamy jego zaangażowanie i walkę w każdej sytuacji, to nie ma się co dziwić, że dajemy mu za ten mecz ocenę bardzo dobrą. Mały minus za nerwowość w pewnych momentach.
Artur Jędrzejczyk – 4
Miał trudne zadanie. Raz po raz sprawdzał jego możliwości Shaqiri. Niestety chwilami było widać, że lewa strona nie jest naturalnym miejscem dla Artura. Ogromny plus za to, co daje drużynie. Za ducha walki, charakter wojownika i brak chęci do nadstawiania drugiego policzka.
Grzegorz Krychowiak – 4+
To nie był najlepszy mecz naszego najdroższego zawodnika w historii. Wprawdzie trudno mieć do niego większe zarzuty, ale dziś „tylko” zrobił swoje, a nie był wartością dodaną dla drużyny. Co miał zrobić, zrobił. Na więcej chyba nie miał sił.
Krzysztof Mączyński – 3
Wprawdzie sporo biega, wprawdzie jest aktywny, statystyki ma niezłe, ale niewiele z tego wynika. Strzał ma rachityczny i z celnością też ma problem. Nie zepsuł nic, niewiele też wniósł. Człowiek cień.
Jakub Błaszczykowski – 5-
Dopóki miał siły, był jednym z najlepszych na boisku. Przynajmniej w ofensywie. Trochę gorzej wyglądała jego współpraca z Łukaszem Piszczkiem w defensywie. Brawo za spokój przy strzelonej bramce. Profesorskie wykończenie. Odporność psychiczną mogliśmy także zobaczyć w kluczowym momencie, jakim był rzut karny.
Kamil Grosicki – 4+
Jeździec bez głowy. Dziś okazało się to kluczem do bramki otwierającej wynik. Kilka zrywów wniosło sporo ożywienia w naszej grze. Taki zawodnik przydaje się każdej drużynie. Mimo że ledwo chodził, do samego końca pobytu na boisku starał się absorbować przeciwników.
Arkadiusz Milik – 3
Kolejny słaby mecz zawodnika Ajaksu w kontekście boiskowej skuteczności. Liczba zmarnowanych przez niego sytuacji przejdzie do historii turnieju. Lepiej wyglądało to w kreowaniu sytuacji. Plus za strzelonego karnego.
Robert Lewandowski – 4-
Kolejny mecz snajpera naszej reprezentacji bez strzelonej bramki. Walczy, stwarza sytuacje kolegom, absorbuje przeciwników, ale chcielibyśmy wreszcie żeby strzelił bramkę. On także wyglądał dziś na boisku na takiego, który próbuje się przełamać. Podjął kilka złych decyzji, które mocno go obciążają.
Tomasz Jodłowiec, Sławomir Peszko – grali za krótko, by ich ocenić. Szczególnie, że w tym okresie trudno mówić o grze w wykonaniu naszej drużyny.
Kilka słów należy się Adamowi Nawałce. Nie zawsze upór prowadzi do dobrych skutków. Nie odbierając zasług selekcjonerowi, nie można nie zauważyć, że dziś postanowił zabawić się we Franciszka Smudę. Opór przed zmianami o mało co nie kosztował nas szans na awans i może odbić się czkawką w następnym meczu na tym turnieju.