Jak bardzo mylą się eksperci na Euro?


Ekspert znaczy znawca?

19 czerwca 2016 Jak bardzo mylą się eksperci na Euro?

„Ekspert nie myśli, ekspert wie” – brzmi znane wszystkim powiedzenie. W końcu w tej roli nie mogą występować ludzie niekompetentni i nieposiadający tajemniczej umiejętności przewidywania przyszłości. Często jednak rzeczywistość okazuje się zupełnie inna od oczekiwań. Przed Euro 2016 ekspertów wyrosło nam jak grzybów po deszczu, więc to doskonały moment, by sprawdzić, ile były warte ich sądy.


Udostępnij na Udostępnij na

Czarne konie

Ooo, to jest ulubiony temat wszelakich ekspertów piłkarskich. Zerknąć na składy wszystkich drużyn na wielkiej imprezie, wybrać sobie dowolną z jakimkolwiek potencjałem i z przekonaniem ogłosić, że to właśnie tę ekipę stać na nieoczekiwany sukces.

Przed Euro 2016 w roli czarnych koni miały wystąpić Chorwacja, Turcja czy Austria. Kilka nieśmiałych głosów padało w stronę Ukrainy i Szwajcarii. O Polsce nawet nie wspominamy, bo eksperci w naszym kraju wymieniali naszą kadrę w roli faworytów turnieju, niespodzianki, odkrycia i wszystkich innych możliwych.

Wśród czarnych koni bukmacherzy wymieniają kilka zespołów. Możliwe zwycięstwo Austriaków brytyjscy bukmacherzy oceniają na 40 do 1, a Chorwatów 25 do 1. Natomiast wygrana Polski wyceniania jest na 50 do 1.

Wyżej wymienione ekipy posiadały na papierze pewne atuty, takie jak fenomenalne skrzydła reprezentacji naszych wschodnich sąsiadów czy David Alaba błyszczący w kadrze Austrii. Oczywiście każdy z potencjalnych czarnych koni ma swoje problemy, które często okazują się nie do przezwyciężenia na samym turnieju. My jednak oczekujemy od ekspertów, żeby się nie mylili.

W tym momencie Turcja, Austria i Ukraina znajdują się poza turniejem. Z potencjalnych czarnych koni dobrze zaprezentowała się Chorwacja.

Najsłabsze ekipy turnieju

Zwiększenie liczby drużyn na Euro sprawiło, że nurtujące stało się pytanie, która ekipa będzie najsłabszą na turnieju. Najczęściej wymieniane były Irlandia Północna, Albania i Węgry. Pewne przesłanki ku temu były, bo rzeczywiście pod wieloma względami ta trójka odstawała od reszty drużyn, ale od razu wieszczenie tak zdecydowanych opinii? No nie, to przesada.

Ach ta beznadziejna Irlandia Północna i Węgry…

Przed meczem Irlandia Płn. – Ukraina Wojciech Kowalczyk twierdził, że nasi sąsiedzi rozniosą w pył wyspiarzy, a wynik będzie oscylował w okolicach 3:0, 4:0. Na nic zdał się fakt, że ekipa O’Neilla dobrze zaprezentowała się w meczu z Polską, a w całych eliminacjach straciła osiem bramek. Skoro mają zawodników z League One, to muszą być słabi. Co było potem, wszyscy wiemy.

Eksperci nominowali Węgrów na najsłabszą drużynę mistrzostw głównie z tego powodu, że w składzie ich kadry jest kilku zawodników z ekstraklasy, a sama reprezentacja ma autentycznie bardzo przeciętny skład. Okazało się jednak, że w meczach z Austrią Madziarzy zaprezentowali się bardzo dobrze i są o krok od awansu do 1/8.

A więc eksperci mylili się w kwestii wyboru najsłabszych ekip, ale tutaj akurat to nie brak kompetencji zadecydował o błędzie. Po prostu outsiderzy zrobili psikusa.

Beznadziejni Włosi

Przed Euro wszyscy głosili, że Euro dla Włoch skończy się klęską. „Squadra Azzurra” pod wodzą Contego bardzo słabo grała w eliminacjach, najważniejsi zawodnicy wypadli z powodu kontuzji,  selekcjoner ogłosił, że po turnieju odchodzi, a jakby tego było mało, włoscy napastnicy zapomnieli kompletnie, jak strzelać gole. Dramat…

Sami zresztą pisaliśmy o problemach reprezentacji Italii, głośno zastanawiając się, czy klasowa drużyna nie zanotuje kolejnego fatalnego turnieju. Wieścili to zresztą wszyscy zorientowani we włoskim futbolu. Nawet na okładkach najważniejszych dzienników na Półwyspie Apenińskim częściej pojawiały się kolejne informacje z letniego mercato, a nie raporty o przygotowaniach kadry Contego.

To, jak bardzo wszyscy się pomylili, pokazał pierwszy mecz Włochów. Fenomenalnie zagrali wyszydzany Giaccherini i niedoceniany Candreva. W następnym spotkaniu odblokował się po pół roku bez gola Eder, a Italia po dwóch spotkaniach zapewniła sobie awans do 1/8 finału. Eksperci i znawcy futbolu zostali zrobieni w balona, a za wizjonera uznano selekcjonera kadry.

Przedwczesna koronacja Francji*

Kto wygra Euro 2016? Francja. Od początku pokażą klasę – kto? – zdecydowanie Francja. Lubię ją i łatwą grupę ma… Ile osób w mediach sondowało już, że „Les Bleus” od początku ruszą z kopyta i od meczu otwarcia pokażą, że nie są papierowymi faworytami?

Przecież ta ofensywa z Griezmannem, Payetem, Pogba i N’Golo Kante w środku pola. I historia. Turniej u siebie. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że Francuzi zdobędą mistrzostwo Europy.

Problem w tym, że podopieczni Deschampsa nie pokazują wybitnej formy od pierwszego meczu turnieju. Ani nawet nie wyglądają na takich, którzy mają się rozkręcić po fazie grupowej. Najpierw męczarnie z Rumunią i błysk geniuszu Payeta, a potem jeszcze większe męki ze słabszą Albanią. Pierwszy poważny test Francuzi przejdą dopiero dzisiaj.

Na razie Griezmann i spółka są w słabej formie i mogą niemile zaskoczyć wszystkich tych, którzy wieszczą ich tryumf.

*Możliwe jest, że Francuzi wygrają Euro i wtedy ci, którzy ich koronowali, wyjdą na najmądrzejszych. Chodzi nam jednak o zwrócenie uwagi na to, że ściany i historia nie grają. Grają za to piłkarze, którzy na razie w kadrze „Les Bleus” w większości zawodzą.

Schodząca z piedestału Hiszpania, wreszcie silna Anglia 

Wreszcie miało dojść do oczekiwanej zmiany warty. Tryumfująca seryjnie Hiszpania miała zejść ze sceny. W końcu z reprezentacji del Bosque ubyli najważniejsi zawodnicy, a trzon kadry został naruszony bardzo poważnie. W ich miejsce niemal z urzędu mianowano Anglię, która wreszcie po 20 latach odcięła się od „złotego pokolenia”. Z Harrym Kane’em jako symbolem zmian „Synowie Albionu” byli uznawani do zwycięstwa w europejskim czempionacie.

Na razie o takowej zmianie nie może być mowy. Po dwóch spotkaniach Hiszpanie mają 6 punktów na koncie i bilans bramkowy 4-0, a Anglicy zawodzą na całej linii. Gdyby nie łut szczęścia w końcówce spotkania z Walią, mogliby się już żegnać z turniejem. Gdzie w tym miejscu są eksperci wieszczący koniec tych pierwszych i wspaniały czas dla tych drugich?

Polska vs Ukraina o 2. miejsce w grupie

„Wygramy z Irlandią Północną, każdy dostanie lanie od Niemców i w meczu Polska – Ukraina rozstrzygnie się, kto wyjdzie na drugim miejscu” – ileż razy słyszeliśmy tego typu wypowiedzi w przedmeczowych studiach. Zresztą, kto z nas nie uważał po cichu, że taki scenariusz może mieć miejsce.

Jak się okazało, eksperci kompletnie się pomylili, zapominając o tym, że na tego typu turniejach niespodzianki są normalnością. W „naszej” grupie były już dwie: remis Polski z Niemcami i wygrana Irlandii Płn. z Ukrainą. Tak więc już po 2. kolejce fazy grupowej wiemy, że nasz sąsiad ze Wschodu już nas nie wyprzedzi.

Polska – silni w ofensywie, słabi w obronie

W „Skarbie Kibica PS” bije po oczach tytuł felietonu Mateusza Borka „Nawałka postawił na atak”, a i statystyki w eliminacjach nie kłamią. Nasza reprezentacja czuje się lepiej w ofensywie niż w defensywie. Na dodatek selekcjoner postawił na dwóch skutecznych napastników. Wszystko wskazywało, że na Euro będziemy grać futbol ofensywny i atrakcyjny dla oka. Każdy zdawał sobie również sprawę z problemów, jakie mamy w defensywie. Wszystko układało się w całość. Co bardziej spostrzegawczy eksperci przeanalizowali poszczególne dane i z pewnością wypisaną na twarzy głosili pewną tezę. „Będziemy dużo strzelać, ale i dużo tracić!”.

Rzeczywistość? Dwa spotkania, jeden gol strzelony i dwa czyste konta. Mało tworzonych okazji, a jeśli już, to marnowane notorycznie przez Arkadiusza Milika. Pod naszą bramką rywale nie stworzyli sobie ani jednej stuprocentowej sytuacji. Kolejny błąd ekspertów i znawców futbolu…

Eksperci są jak małpy

„Stawianie prognoz jest trudne, zwłaszcza gdy dotyczą one przyszłości” – twierdził Mark Twain. To oczywiście bon mot, który brzmi jak zdanie wytrych. Natomiast jest w nim sporo prawdy. Kilka lat temu pewien naukowiec przeprowadził eksperyment. Naprzeciw siebie postawił wybitne ekonomiczne umysły i… małpy. Mieli oni przewidzieć trendy w ekonomii. Zmiany kursów walutowych, ruchy na giełdzie i te sprawy.

Analitycy okazali się nieznacznie lepsi od zwierząt, które rzucały do tarczy i na podstawie losowych wyników naukowiec zbudował mapę ich wyborów. Tak też trochę jest z futbolowymi ekspertami, którzy próbują przewidzieć fakty, analizują boiskowe wyczyny, a potem i tak wypadają na głupców w powodu nieobliczalności futbolu.

Komentarze
Link (gość) - 8 lat temu

https://m.facebook.com/Polski-futbol-300129153708223/

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze