Co do poprawy po meczu ze Szwajcarią?


Efektywność napastników, lepsze zarządzanie baterią i wykorzystywanie swoich momentów

26 czerwca 2016 Co do poprawy po meczu ze Szwajcarią?
Grzegorz Rutkowski

Jesteśmy w ćwierćfinale. Fantastycznie. Apetyt jest jednak większy, nie boimy się Portugalii, wierzymy, że można ją ograć. Prawda, ale by to zrobić, musimy wyeliminować parę mankamentów, które były widoczne w spotkaniu ze Szwajcarami. 


Udostępnij na Udostępnij na

Chyba nie ma w Polsce osoby, która płakałaby z powodu awansu naszej kadry do ćwierćfinału. Z rozpaczy, bo ze szczęścia pewnie niejedna łezka się wczoraj uroniła. Udało się, mamy wielki sukces piłkarski, ale wiadomo, im więcej się konsumuje, tym więcej się konsumuje. A jeżeli chcemy znowu, podobnie jak jesienią 2006 roku, zagrać na nosie Cristiano Ronaldo, to poza maksymalizowaniem naszych zalet powinniśmy popracować nad wadami.

Efektywność napastników

Wszyscy mówią o tym, że Lewandowski nie strzela, bo pomaga drużynie, koncentruje na sobie uwagę rywali, robiąc miejsce kolegom. Dużo w tym prawdy, ale to nie usprawiedliwia jego nieskuteczności strzeleckiej. Okazje, które miał, zmarnował, a jego współpraca z Arkadiuszem Milikiem jest obecnie na poziomie dalekim od tego prezentowanego w eliminacjach. Wiele mówi to, że ostatnią bramkę z orzełkiem na piersi zdobył jeszcze w 2015 roku.

Wiadomo, pomaga drużynie, daleko nam do pisania, że jest bezużyteczny. Na pewno tak nie jest. Ale przyjdzie taki moment, możliwe, że już w starciu z Portugalią, że wynik będzie niekorzystny, gra średnia i potrzebny będzie błysk geniuszu, by wznieść kolegów i kibiców do góry. Jeżeli napastnik Bayernu pokaże się w takim momencie i zrobi tak potrzebną różnicę, to fakt, że w pierwszych czterech meczach Euro ani razu nie pokonał bramkarza przeciwnika, zostanie mu szybko wybaczony. Za granicą mówią: „Polska już w ćwierćfinale, i to bez żadnego gola Lewandowskiego – co będzie, jak zacznie strzelać?”. Obyśmy mieli szansę się przekonać.

***

Tylko trzech piłkarzy na Euro oddało więcej strzałów niż Arkadiusz Milik. Tylko dwóch oddało ich więcej z obrębu pola karnego.

Milik z kolei po raz kolejny zmarnował parę bardzo dobrych okazji, w tym tę, gdy stojąc tuż przed polem karnym, miał w zasadzie pustą bramkę, bo Yann Sommer udał się na wycieczkę w nieznane. Tylko trzech piłkarzy na Euro oddało więcej strzałów niż napastnik Ajaksu. Tylko dwóch oddało ich więcej z obrębu pola karnego. A Milik w rubryce „gole” ma na razie „1”. Chcemy więcej, Arku.

Stałe fragmenty gry

Przed startem europejskiego czempionatu trener Nawałka podkreślał, że naszą mocną stroną, jeśli chodzi o atak, są właśnie stałe fragmenty. Z Ukrainą udało się zdobyć gola po kombinacyjnie rozegranym rzucie rożnym, ale nam w tym przypadku chodzi o bronienie tak zwanych martwych piłek. Szwajcarzy wielokrotnie rozgrywali ten element na drugą piłkę i choć jakimś cudem zawsze się ratowaliśmy, wielokrotnie bardzo chaotycznie, dzięki szczęściu, to pewnie niejeden kibic był przekonany, że w końcu Helweci nam coś wpakują ze stojącej piłki. Na szczęście to się nie stało, ale jednak element do poprawy.

Ekonomiczniej zarządzać baterią

20 minut rozpoczynające mecz było kosmiczne. Intensywny pressing, sporo odbiorów na połowie przeciwnika, Szwajcarzy w chaosie. Reszta pierwszej części gry też była bardzo dobra w wykonaniu kadry, ale później był zjazd. Potem była głównie dominacja zespołu Petkovicia, bardzo duża szczególnie w dogrywce. Komentatorzy meczu prześcigali się w określeniach typu „oddychanie rękawami” czy „trzeba już czerpać z wątroby”.

Czy rozważnym planem było, by rzucić się na rywali od razu z taką intensywnością, wiedząc, że mieli dwa dni odpoczynku więcej? Oto jest pytanie. W następnym meczu nie będzie już tego problemu, bo Portugalia będzie wypoczywać dokładnie tyle, ile „Biało-czerwoni”, ale warto by było zagrać tak, by nie wykorzystywać całej energii na początku, by poziom baterii w drugiej połowie nie był bliski zera.

Wykorzystywać swoje momenty

Banał, ale jednak tak kluczowy. Gdybyśmy wykorzystali swoje sytuacje w otwierających mecz 20 minutach, to może nie trzeba by było grać dogrywki? Wiadomo, gdybanie, ale jednak było tak, że my graliśmy, a Xhaka i spółka stała i się patrzyła. Fakt, że tego nie wykorzystaliśmy, pakując jednego albo nawet więcej goli, świadczy o tym, że w temacie zwanym wyrachowanie mamy jeszcze pewne braki.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze