Zawodnicy z podobnym doświadczeniem rzadko trafiają do polskiej ekstraklasy. Brak szans na regularną grę w Łudogorcu Razgrad sprawił jednak, że Milan Borjan przystał na ofertę wypożyczenia do Korony Kielce. W trakcie pobytu w klubie z Suzuki Areny golkiper reprezentacji Kanady znów zaczął zachwycać, przywracając karierę na właściwe tory. Obecnie jest liderem Crveny Zvezdy, drugi sezon z rzędu rywalizującej w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
Wygasająca z końcem 2016 roku umowa Zbigniewa Małkowskiego z Koroną Kielce sprawiła, że władze klubu z Suzuki Areny (wtedy jeszcze kielecki stadion funkcjonował pod nazwą Kolporter Arena) rozpoczęły poszukiwania nowego golkipera. Tym intensywniejsze, że drugi bramkarz, Michal Peskovic, nie gwarantował odpowiedniego poziomu, a błędy popełniał również Maciej Gostomski. Mało kto spodziewał się jednak sprowadzenia przez kielczan golkipera z doświadczeniem w Lidze Mistrzów. Wypożyczenie Milana Borjana ogłoszone kilka dni przed startem rundy wiosennej uznano za spory sukces władz Korony. Nawet mimo faktu, że w Łudogorcu Razgrad reprezentant Kanady pełnił jedynie funkcję rezerwowego, a kariera golkipera wyhamowała.
Błąd na Anfield i euforia w Kielcach
W barwach ośmiokrotnego mistrza Bułgarii Milan Borjan zadebiutował w szczególnych okolicznościach – w spotkaniu Ligi Mistrzów przeciwko Liverpoolowi. W trakcie meczu na Anfield Road golkiper prezentował się solidnie, lecz w ostatnich sekundach, popełniając fatalny błąd, sprokurował rzut karny. „Jedenastkę” wykorzystał Steven Gerrard, zaprzepaszczając szansę Łudogorca Razgrad na zdobycie jednego punktu. Błąd kosztował golkipera udany start w bułgarskim klubie oraz utratę miejsca między słupkami. Był też zwiastunem kłopotów gracza z regularną grą w pierwszym zespole. Przez ponad dwa sezony spędzone w Razgradzie Milan Borjan pełnił głównie funkcję rezerwowego, sporadycznie pojawiając się na murawie.
Pozytywny gość, szalony bramkarz, powiedziałbym nawet, że trochę wariat, ale w dobrym tego słowa znaczeniu.Kamil Grosicki na temat Milana Borjana
W Kielcach nikt jednak nie zwracał większej uwagi na niewielką liczbę rozegranych przez zawodnika spotkań w ostatnich latach. Piłkarza mającego na koncie występy przeciwko Liverpoolowi czy Arsenalowi w zespole „Żółto-czerwonych“ na próżno było szukać. Transakcja odbiła się szerokim echem także w całym kraju i cieszyła dużym zainteresowaniem mediów. Milana Borjana w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” charakteryzował Kamil Grosicki, który grał razem z golkiperem w Sivassporze.
– Miałem z nim bardzo dobry kontakt. Pozytywny gość, szalony bramkarz, powiedziałbym nawet, że trochę wariat, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Wszystkim robił żarty. Potrafił grać świetne mecze, ale często przytrafiały mu się wpadki – opisywał Kanadyjczyka reprezentant Polski.
Pewny punkt Korony
Miejsce w bramce Korony Kielce Milan Borjan zajął (jak się później okazało na stałe) począwszy od drugiego spotkania rozgrywanego wiosną. Golkiper szybko zjednał sobie sympatyków „Żółto-czerwonych“, w trakcie spotkań prezentując niezwykłą żywiołowość, charyzmę oraz umiejętności bramkarskie. Zawodnik Łudogorca Razgrad stał się pewnym punktem kieleckiego zespołu, w dużym stopniu pomagając drużynie Macieja Bartoszka zakwalifikować się do grupy mistrzowskiej. W meczu przedostatniej serii spotkań przeciwko Legii Warszawa zaprezentował ponadto kapitalną dyspozycję, dzięki czemu znalazł się w jedenastce kolejki.
Milan Borjan @mr_zombi zanotował w niedzielę wiele wspaniałych interwencji i znalazł się w jedenastce kolejki LOTTO @_Ekstraklasa_! 👏 pic.twitter.com/EOc753ogeb
— Korona Kielce (@Korona_Kielce) May 29, 2017
Kilka dni później media obiegły jednak doniesienia, że był to ostatni występ golkipera w kieleckim zespole. Mimo że władze Korony miały możliwość przeprowadzenia transferu definitywnego, to na przeszkodzie stanęły kwestie finansowe.
– Milan Borjan był wiosną świetny, walnie przyczynił się do piątego miejsca na koniec sezonu. Niestety, zobowiązania finansowe w stosunku do jego klubu z Bułgarii oraz same zarobki tego bramkarza były dla nas za wysokie. Borjan kosztowałby nas kilka razy więcej niż inni gracze – argumentował decyzję w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” prezes kieleckiego klubu, Krzysztof Zając.
Brak transferu definitywnego do Korony nie wykluczał jednak pozostania Milana Borjana w polskiej ekstraklasie. Według niektórych doniesień golkiperem zainteresowanych było kilka klubów znad Wisły. Pogoń Szczecin oraz Zagłębie Lubin miały natomiast przedstawić zawodnikowi oferty kontraktu. Starania przedstawicieli obu klubów spełzły jednak na niczym w obliczu zainteresowania usługami gracza Crveny Zvezdy.
Milan Borjan – lider Crveny Zvezdy
Odejście Filipa Manojlovicia do Getafe zmusiło władze jednokrotnego zdobywcy Pucharu Europy do nabycia nowego golkipera. Wybór padł na Milana Borjana, którego pozyskanie serbski gigant sondował już w lipcu 2014 roku.
– Kiedy przedstawiciele Crveny Zvezdy tworzyli zespół, szukali bramkarza, który mówi w języku serbskim i posiada międzynarodowe doświadczenie. Dlatego zdecydowali się pozyskać Milana Borjana. Idealnie pasował do zespołu. Dzięki wielkiej pracy stał się pierwszym wyborem trenera i wiodącym graczem – mówił w rozmowie z naszym portalem były zawodnik m.in. Hannoveru 96, a obecnie dziennikarz, Miroslav Vjetrović.
Pure emotion. That was remarkable, @mr_zombi! #fkcz pic.twitter.com/ZciXhyphGg
— FK Crvena zvezda in English (@crvenazvezda_en) August 13, 2019
Po przywróceniu w trakcie pobytu w Kielcach kariery na właściwe tory Milan Borjan osiągał kolejne sukcesy. Już w trakcie pierwszego sezonu w Belgradzie na stałe zagościł w bramce zespołu Vladana Milojevicia, sięgając po mistrzostwo Serbii, przyczyniając się ponadto do awansu Crveny Zvezdy do fazy pucharowej Ligi Europy.
W kolejnym sezonie było tylko lepiej. W decydujących o awansie barażach do Ligi Mistrzów najlepsza serbska drużyna wyeliminowała RB Salzburg, meldując się w fazie grupowej. Los sprawił, że Milan Borjan po powrocie do elitarnych rozgrywek ponownie zmierzył się z Liverpoolem (ponadto także z Napoli oraz PSG).
Mimo że na Anfield Road golkiper czterokrotnie wyciągał piłkę z siatki, to w Belgradzie Crvena Zvezda sprawiła ogromną niespodziankę. Broniąc jak w transie, Milan Borjan notował kolejne świetne interwencje, które stały się fundamentem sensacyjnego zwycięstwa mistrza Serbii nad Liverpoolem. To było jednak zbyt mało, by zająć choć trzecie miejsce w grupie. Odpadnięcie już w fazie grupowej Crvenie Zveździe osłodziło kolejne mistrzostwo Serbii oraz następna szansa na awans do najbardziej elitarnych rozgrywek Europy. Szansa ponownie wykorzystana. W przeważającej mierze dzięki świetnym występom Milana Borjana.
– Udane interwencje Milana Borjana były jednym z głównych powodów, dlaczego Crvena Zvezda drugi raz z rzędu awansowała do Ligi Mistrzów. Szczególnie w meczu w Kopenhadze, kiedy w serii rzutów karnych obronił trzy „jedenastki”, przyczyniając się do kwalifikacji Crveny Zvezdy do fazy grupowej. Mimo że jest reprezentantem Kanady, to stał się jednym z ulubieńców kibiców oraz kolegów z zespołu – dodaje Miroslav Vjetrović.
https://twitter.com/nasa_czv/status/1161383147260534784
***
Dzisiejszym spotkaniem przeciwko Bayernowi Monachium Milan Borjan rozpocznie kolejny sezon w Lidze Mistrzów. Golkiper, którego kariera przed dołączeniem do Korony Kielce stanęła w miejscu, ponownie będzie mierzył się z czołowymi zawodnikami świata. Można mieć tylko nadzieję, że w naszej lidze pojawi się więcej graczy pokroju Milana Borjana. Zawodników, których kariera gdzieś zbłądziła, lecz po krótkim bądź dłuższym pobycie w polskie ekstraklasie znów nabierze rozpędu.