Mike Phelan – cichy bohater United


Nie tylko Ole Gunnar Solskjaer wyciągnął „Czerwone Diabły” z dołka

27 lutego 2019 Mike Phelan – cichy bohater United

Ole Gunnar Solskjaer zadziwił cały piłkarski świat tym, jaką metamorfozę pod jego rządami przeszedł Manchester United. Fani zgodnie twierdzą, iż przywrócił on ducha sir Alexa Fergusona. Jednak czy tylko ducha? Wraz z Norwegiem do klubu powrócił także Mike Phelan, wieloletnia prawa ręka legendarnego Szkota.


Udostępnij na Udostępnij na

Był grudzień 2018 roku. Mike Phelan, ówczesny dyrektor sportowy australijskiego Central Coast Mariners, stęskniony za domem wrócił na święta do Burnley. Przy okazji odwiedzin rodzinnych stron przyjął zaproszenie do poprowadzenia zajęć ze studentami Burnley College.

Podczas treningu jeden z jego podopiecznych zapytał go, jaka jest jego wymarzona posada. Phelan stwierdził, że chciałby ponownie poprowadzić zespół przed 70 tys. osób. Jak się okazało, dla Anglika gwiazdka nadeszła nieco szybciej niż dla innych. Już kolejnego dnia jego marzenie stało się rzeczywistością. Dołączył do nowo formowanego sztabu Solskjaera.

W momencie ogłoszenia nominacji dla Phelana angielskie media zaczęły wieszczyć, że to Anglik będzie najważniejszą osobą w United. W końcu jest on zdecydowanie najstarszym i najbardziej doświadczonym członkiem sztabu. Solskjaer ma dopiero 45 lat, Carrick 37, zaś McKenna 32. W takim gronie 56-latek z doświadczeniem u boku sir Alexa Fergusona może okazać się nieoceniony. I choć poglądy brytyjskich mediów wydają się przesadzone, to zdecydowanie trzeba docenić jego wpływ na aktualną dyspozycję Manchesteru. Wszak mało kto tak dobrze może znać warsztat legendarnego „Bossa”. Phelan oprócz wieloletniej pracy w sztabie Fergusona pamięta go także z perspektywy boiska.

Pierwsze spotkanie z Fergusonem

Po raz pierwszy z szatnią Manchesteru Anglik zetknął się w 1989 roku, kiedy to sir Alex Ferguson zdecydował się wykupić z Norwich 26-letniego obrońcę. Jak na tamte czasy 875 tysięcy euro wydane na defensora to nie były małe pieniądze. W tym samym okienku transferowym najdroższym obrońcą świata stał się Ronald Koeman kupiony przez Barcelonę za 5,67 miliona, który przebił 3 miliony wydane na Miquela Solera (swoją drogą również przez „Blaugranę”).

Phelan z miejsca stał się ważną częścią układanki Fergusona, stanowiąc trzon obrony w swoich dwóch pierwszych sezonach. – Mike był świetnym zawodnikiem, którego praca uzyskiwała dodatkową wartość dzięki niezwykłej dawce energii, którą wnosił do gry, a także dzięki swojej umiejętności gry zarówno na wielu pozycjach w obronie, jak i  pomocy – tak Phelana zawodnika wspomina Szkot w swojej autobiografii.

Z czasem jednak jego rola zaczęła maleć, aż do sezonu 1993/1994, po którym odszedł do West Bromwich, gdzie po dwóch latach zakończył karierę. Mike jednak swój pobyt w United na pewno może zaliczyć do udanych. W barwach „Czerwonych Diabłów” zdobył Puchar Anglii, Tarczę Wspólnoty, Puchar Zdobywców Pucharów, Puchar Ligi, a także mistrzostwo Anglii. Na brak medali w gablocie narzekać więc nie może. Wtedy jeszcze nie przeszło mu jednak przez myśl, że największe sukcesy wciąż przed nim – i to nie w roli piłkarza.

Od juniorów do prawej ręki „Bossa”

Po zawieszeniu butów na kołku Anglik nie próżnował. Od razu udał się z powrotem do Norwich, gdzie zbierał pierwsze szlify w roli szkoleniowca zespołu U-18. Bardzo szybko jednak został awansowany na asystenta pierwszego trenera, którym był Gary Megson. Megson tak polubił towarzystwo Phelana na ławce, że zabierał go ze sobą do dwóch kolejnych klubów – Blackpool oraz Stockport.

Po czterech latach spędzonych u boku Megsona Phelan powrócił wreszcie do United, gdzie początkowo pełnił rolę asystenta szkoleniowca rezerw, następnie pierwszego trenera rezerw, a potem szkoleniowca pierwszego zespołu. W końcu w 2008 roku, gdy Carlos Queiroz, dotychczasowy asystent sir Alexa Fergusona, objął stery reprezentacji Portugalii, „Boss” mianował swojego dawnego podopiecznego następcą Portugalczyka. Phelan stał się jego prawą ręką i tę rolę pełnił do ostatniego dnia pracy legendarnego Szkota.

Ferguson zawsze bardzo liczył się ze zdaniem swojego asystenta, nawet jeszcze zanim ten oficjalnie objął to stanowisko. W 2006 roku po starciu Anglii z Portugalią w ćwierćfinale mistrzostw świata zaczęto spekulować, jakoby Rooney oraz Ronaldo nie darzyli się zbyt wielką sympatią. Pojawiła się propozycja, aby zorganizować ich wspólny wywiad pokazujący, że wciąż są przyjaciółmi. Po sugestii Phelana, że całość mogłaby wyjść sztucznie, Szkot zrezygnował z tego pomysłu.

Trudne próby odnalezienia się w erze po Fergusonie

Po odejściu z United po raz kolejny powrócił do Norwich. Tam jednak spędził zaledwie dwa miesiące, po czym zdecydował się przyjąć ofertę Steve’a Bruce’a, zostając jego asystentem. Obaj panowie doskonale znali się z boiska, na którym wspólnie stanowili o sile obrony najpierw w Norwich, a następnie w Manchesterze. Na ławce jednak nie byli równie mocni jak na boisku. Po nieco ponad roku zwolniony został Bruce, a jego miejsce zajął Phelan. Była to jego pierwsza samodzielna praca w karierze. I choć w tej roli wytrzymał niespełna pół roku, to zdążył zdobyć nagrodę menedżera miesiąca Premier League.

Początkowo byłem bardzo rozczarowany tym, jak potoczyła się moja przygoda z Hull City. Bardzo szybko przeszedłem od tytułu menedżera miesiąca Premier League do zwolnienia. Takie okresy są jednak normą w karierze i to one cię nakręcają – komentował Phelan. Po tej przygodzie postanowił jednak zrobić sobie kilkanaście miesięcy wolnego, aż zdecydował się przyjąć wspomnianą posadę w Australii.

Mike Phelan jest jednym z głównych czynników, który przywrócił na Old Trafford ducha sir Alexa Fergusona, o co bardzo zabiega Ole Gunnar Solskjaer. Już pierwszego dnia w nowym-starym miejscu pracy sprezentował on oryginalną norweską czekoladę pracującej w Manchesterze od ponad 50 lat recepcjonistce Kath Phipps. Takie drobne gesty, wraz z przywróceniem do pracy osób posiadających prawdziwe DNA United, z miejsca oczyściły zgęstniałą za czasów Mourinho atmosferę.

Choć nie należy umniejszać umiejętności czysto szkoleniowych Norwega, to jest on jednak wciąż na trenerskim dorobku. Posiadanie u swojego boku kogoś tak doświadczonego jak właśnie Phelan, który z Fergusonem wygrał niemal wszystko, jest nieocenione. Wydaje się, że po ponad pięciu latach tułaczki ten zasłużony klub wreszcie powrócił pod właściwą opiekę.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze