Mike Maignan wyrasta na najlepszego bramkarza w Serie A?


Ironią losu okazuje się fakt, że odejście Donnarummy przysłuży się Milanowi – Maignan w pewnych aspektach jest lepszym golkiperem od Włocha

9 stycznia 2022 Mike Maignan wyrasta na najlepszego bramkarza w Serie A?
Fabrizio Carabelli / IPA / Sipa / PressFocus

Przedłużająca się saga z Gianluigim Donnarummą sprawiła, że Milan zakontraktował Mike'a Maignana, gdy Włoch był jeszcze w klubie. Paolo Maldini dał tym samym jasny sygnał, że saga z przedłużeniem kontraktu dobiega końca. Dzisiaj, gdy sezon jest w połowie, fani „Rossonerich” nie muszą wspominać wychowanka, gdyż były bramkarz Lille jest pod pewnymi względami nawet lepszy. Dziś można stwierdzić, że Mike Maignan należy do ścisłej czołówki bramkarzy w Serie A.


Udostępnij na Udostępnij na

Ruch ten jest tym bardziej udany, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że Francuz został sprowadzony na San Siro za zaledwie 13 milionów euro. Teraz portal Transfermarkt wycenia go na 25 milionów.

Maignan z marszu podbił serca kibiców Milanu

Trzeba przyznać, że sprowadzenie Francuza od samego początku nie wywoływało większych obaw. Maignan bowiem udowodnił w Ligue 1, że zna się na rzeczy: 180 występów w Lille, 195 puszczonych bramek, 65 czystych kont, mistrzostwo Francji. Obronił aż 73,6% strzałów, a w mistrzowskim sezonie nawet 79,4%. 

Tendencję tę utrzymuje również we Włoszech. Francuz broni 77,6% strzałów na jego bramkę, co pozwoliło mu zachować czyste konto w pięciu meczach. – Wybrałem Milan po rozmowie z Paolo Maldinim i Frederikiem Massarą. Ich słowa przypadły mi do gustu. Tu jest mowa o wielkim projekcie, ambitnym, który mi odpowiada. Podjąłem zatem decyzję o podpisaniu kontraktu, również dlatego, że po wielu sezonach i przeżytych emocjach w Lille – gdzie rozwinąłem się także jako człowiek – nadszedł moment na zmiany mówił Maignan niedługo po podpisaniu kontraktu.

Jego wybór okazał się bardzo dobry. Maignan z marszu stał się pierwszym bramkarzem. Nie mogło to dziwić, gdyż z taką właśnie myślą sprowadzono go na San Siro. Już w swoim debiucie z Sampdorią w pierwszej kolejce pokazał, że nie dość, iż potrafi bronić, to dysponuje atutem, który szwankował u Donnarummy – gra nogami. Francuz pokazał, że reaguje szybciej na sytuacje boiskowe, co może otworzyć drogę do udanej kontry, oraz posyła piłki z większą celnością. Bardzo dobry występ zanotował również w starciu z Liverpoolem na Anfield. Maignan obronił rzut karny strzelany przez Salaha, a oprócz tego zanotował kilka interwencji, dzięki którym Milan nie przegrał tego spotkania wyżej.

Liczby nie kłamią

Potwierdzają to statystyki, jakie nowy bramkarz osiąga w Milanie:

  • Notuje on średnio 37,5 kontaktów z piłką w trakcie spotkania.
  • Ma średnio 21,5 celnych podań na mecz, co daje 75% skuteczności.
  • Uzyskuje średnio 18,4 podań na własnej połowie, co daje 93% skuteczności.
  • Notuje 2,6 podań na połowie przeciwnika, co daje 31% skuteczności.
  • Daje średnio 5,7 długich piłek o skuteczności 45%.
  • Celność jego podciętych piłek wynosi 46%.

Patrząc na to, że Maignan jest golkiperem, nie ma się czego wstydzić. We współczesnym futbolu to bramkarz jest pierwszym rozgrywającym. Sam Francuz przyznał, że wzoruje się na Manuelu Neuerze oraz że gra nogami jest kluczowym elementem u bramkarza.

Kontuzja oraz gorszy grudzień

Niestety, gdy Mike Maignan z każdym kolejnym meczem pokazywał swoją klasę, w połowie października dała o sobie znać kontuzja nadgarstka, której nabawił się w spotkaniu z Liverpoolem. Początkowo Francuz grał na lekach przeciwbólowych, lecz okazało się, że potrzebna będzie operacja wykluczająca go z gry do końca roku. W jego miejsce wszedł Ciprian Tatarusanu – bramkarz solidny, lecz nie o takiej samej klasie jak Maignan. 

Bez byłego zawodnika Lille w bramce Milan zaczął tracić więcej goli. W pierwszych siedmiu kolejkach „Rossoneri” wyjmowali piłkę z siatki zaledwie pięć razy. Gdy Mainana nie było, to w kolejnych sześciu spotkaniach wicemistrzowie Włoch stracili aż dziesięć bramek. I chociaż zastępujący go Rumun w większości spotkań pokazał się z dobrej strony (jak chociażby w derbach Mediolanu, w których to obronił rzut karny), to w spotkaniu z Fiorentiną popełnił poważny błąd, który skończył się bramką na 1:0 dla gospodarzy.

Nieoczekiwanie rekonwalescencja Maignana przebiegła zaskakująco szybko i do gry wrócił jeszcze pod koniec listopada. I nie był to powrót wymarzony. Na San Siro przyjechało Sassuolo, które dla Milanu jest niespodziewanie niewygodnym rywalem. Tak też było i tym razem. Fenomenalny strzał Scamacci był raczej nie do obronienia, a samobój Kjaera serią niefortunnych zdarzeń. Trzecia bramka dla „Neroverdich” z kolei jest po części obciążająca dla Maignana. Berardi z dość ostrego kąta uderzył w prawy bok bramkarza, który powinien w tej sytuacji zachować się lepiej.

Z pewnością udanym meczem Francuza również nie było rewanżowe starcie z „The Reds”. Przy pierwszej bramce dla gości Maignan odbił strzał Alexa Oxlade-Chamberlaina prosto pod nogi Salaha, a przy dobitce Egipcjanina był bezradny. Podobnie było przy drugim golu. Bramkarz gospodarzy obronił instynktownie jedną ręką uderzenie Sadio Mane, lecz celna główka Divocka Origiego wyprowadziła Liverpool na prowadzenie, a Maignan odprowadził piłkę wzrokiem. AC Milan tym samym przegrał ten mecz oraz zajął ostatecznie czwarte miejsce w grupie.

Mecz z Romą pokazał, że wrócił do formy

Czwartkowe starcie z Romą pokazało jednak, że kibice Milanu nie mają się już o co martwić. Mike Maignan z całą pewnością był jednym z najlepszych zawodników na placu gry. Według portalu SofaScore zaliczył cztery interwencje, jedno skuteczne wyjście, miał 39 kontaktów z piłką oraz 68% celnych podań. Udało mu się również posłać cztery celne długie piłki. Na szczególną uwagę zasługuje interwencja z 39. minuty, kiedy to popisał się sporym refleksem i instynktownie obronił strzał Nicoli Zaniolo.

Nie da się ukryć, że Mike Maignan ma bardzo dobre wejście do Serie A. Już w tym momencie można uznać go za czołowego bramkarza ligi. Co prawda w statystykach obronionych strzałów nie jest na czołowym miejscu (15. lokata i 39 obron), lecz wynika to z tego, że formacja obronna sprawia, że ma on mniej roboty. Jego obecność między słupkami uspokaja jednak zarówno defensorów, jak i kibiców Milanu, a to również jest kwestia kluczowa.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze