Miedź Legnica rozpędzała się, lecz została zatrzymana


W ostatnich spotkaniach Miedź Legnica mogła się w końcu podobać. W bardzo ważnym sprawdzianie lepsi jednakże okazali się zawodnicy GKS-u Tychy

16 maja 2021 Miedź Legnica rozpędzała się, lecz została zatrzymana
B. Hamanowicz / miedzlegnica.eu

Powracający na stadion kibice byli w Legnicy świadkami niezwykle emocjonującego meczu, który okazał się szczęśliwy dla wicelidera Fortuna 1. Ligi. GKS Tychy wygrał czwarty mecz z rzędu, który znacznie przybliżył ich do wymarzonej ekstraklasy. Miedź natomiast skomplikowała sobie sytuację. Po fali wznoszącej nastąpiło brutalne przebudzenie. Gra podopiecznych Jarosława Skrobacza może jednak dawać nadzieję.


Udostępnij na Udostępnij na

Przed Miedzią jeszcze pięć spotkań. Wiele może więc się wydarzyć, zwłaszcza patrząc na słabą dyspozycję Górnika Łęczna oraz ŁKS-u.

Miedź Legnica – przeciętny początek, nagły zryw

W naszym Skarbie kibica przypuszczaliśmy, że jeśli legniczanie podtrzymają dobrą passę z końcówki rundy jesiennej, mogą realnie włączyć się nawet o bezpośredni awans. Tak się jednak nie stało – zaledwie jedno zwycięstwo nad ostatnim w tabeli GKS-em Bełchatów w siedmiu meczach mocno skomplikowało sprawę. Małym przełomem okazało się jednakże starcie z Górnikiem Łęczna. Podopieczni Jarosława Skrobacza pokonali rewelację Fortuna 1. Ligi 1:0 po bramce Michała Bednarskiego.

Od tego momentu w Miedzi coś przeskoczyło. Remis z Widzewem w Łodzi, zwycięstwo w Jastrzębiu i – przede wszystkim – przekonujące pokonanie lidera Bruk-Bet Termaliki w Niecieczy. Legniczanie wykorzystali ostatnią szansę, aby jeszcze wskoczyć do pociągu o nazwie „baraże”. Starcie z GKS-em Tychy było więc niezwykle istotne. Wygrana pozwalałaby przybliżyć się do miejsca barażowego na dwa punkty straty.

Problemy Miedzi wiosną

Najpoważniejszym kłopotem w układance trenera Skrobacza nieoczekiwanie stał się jej kluczowy element jesienią. Kamil Zapolnik, bo o nim mowa, przed przerwą zimową strzelił aż 11 bramek, co pozwoliło mu zostać wiceliderem w klasyfikacji strzelców. Wiosną jednakże zawodzi na całej linii – ostatni raz wpisał się na listę strzelców 4 grudnia w spotkaniu ze Stomilem Olsztyn. Od tego momentu minęło już jednakże aż 12 kolejek. Czarę goryczy przelał mecz derbowy z Chrobrym w Głogowie, w którym Zapolnik nie wykorzystał rzutu karnego na wagę zwycięstwa. Chociaż trener „Miedzianki” miał do niego dużo cierpliwości, to wspomniany mecz z Górnikiem Łęczna przesiedział na ławce rezerwowych. W Jastrzębiu wyszedł ponownie od pierwszej minuty, lecz nadal nie przypominał siebie z jesieni.

Niemoc Zapolnika idealnie wykorzystał jego konkurent w ataku, Michał Bednarski. Król strzelców poprzedniego sezonu II ligi przez długi czas leczył uraz. W wrześniu przeszedł zabieg wyczyszczenia stawu kolanowego. Starcie z tyszanami było jego dwunastym występem w barwach Miedzi. Ostatnie tygodnie są natomiast dla niego niezwykle udane. Wspomniana bramka dająca zwycięstwo nad Górnikiem, wykorzystanie sytuacji sam na sam w spotkaniu z Bruk-Betem Termalicą oraz główka dająca chwilowy remis z GKS-em Tychy. Ostatecznie legniczanie nie urwali punktów wiceliderowi, lecz bramki Bednarskiego w decydującej części rozgrywek ważą niezwykle dużo.

Spotkanie z GKS-em Tychy nieszczęśliwe, lecz dające nadzieje

Bardzo istotny dla obu ekip mecz rozpoczął się fatalnie dla gospodarzy. Już w 5. minucie Kacper Piątek precyzyjnym strzałem zza pola karnego zaskoczył Pawła Lenarcika. Zaledwie osiem minut później Jakub Piątek lobem pokonał bramkarza Miedzi po tym, jak piłka wylądowała pod jego nogami po lekkim zamieszaniu.

Pierwsza część spotkania była nieudana w wykonaniu legniczan. Wyraźnie przegrali środek pola, zagrywali niecelnie oraz tracili górne piłki. W efekcie podopieczni Artura Dębina schodzili do szatni z zasłużonym dwubramkowym prowadzeniem. Jarosław Skrobacz z kolei musiał reagować. W przerwie dokonał aż trzech zmian – słabo spisujących się Marcina Biernata, Mehdiego Lehaire oraz Damiana Tronta zastąpił Marcinem Garuchem, Patrykiem Makuchem oraz debiutującym w pierwszej drużynie Holendrem Rubenem Hoogenhoutem. 

Zmiany te okazały się niezwykle trafione. Garuch po raz kolejny pokazał, że mimo niskiego wzrostu nie jest łatwo zabrać mu piłkę. Oprócz tego jego zagrania rozruszały ofensywę Miedzi, a dowodem na to była asysta przy pierwszej bramce dla gospodarzy. Pomocnik dośrodkował z rzutu wolnego do Nemanji Mijuskovicia, a ten umieścił piłkę w siatce. Pochwalić należy również wprowadzonego w 62. minucie Macieja Śliwę, z którym goście mieli masę problemów.

Druga połowa meczu przebiegała pod dyktando Miedzi. Legniczanie dwoili i troili się, aby doprowadzić do wyrównania. Blisko tego było w 70. minucie, lecz Konrad Jałocha świetnie wybronił strzał z niewielkiej odległości Bednarskiego. Były zawodnik Górnika Polkowice wpisał się jednakże na listę strzelców 15 minut później. Po dośrodkowaniu Pawła Zielińskiego napastnik uderzył głową, a futbolówka przecisnęła się pomiędzy ręce Jałochy, wyraźnie przekraczając linię bramkową.

Remis, na który „Miedzianka” tak ciężko pracowała przez całą drugą połowę, utrzymywał się tylko przez minutę. Po rzucie rożnym tyszan piłka wylądowała przed polem karnym, a Wiktor Żytek postanowił uderzyć bez przyjęcia, co okazało się bardzo dobrą decyzją, bo tym samym zapewnił swojej drużynie niezwykle ważne trzy punkty.

Miedź może jeszcze zaskoczyć

– Dziękuję drużynie za walkę do końca. W pierwszej połowie zagraliśmy źle. W drugiej odwrotnie, graliśmy bardzo dobrze. Doszliśmy rywala na 2:2, wydawało się, że powalczymy o wygraną, a dostaliśmy bramkę na 2:3. Będziemy walczyć do końca o baraże – mówił po tym spotkaniu Skrobacz. Chociaż sytuacja skomplikowała się, to Miedź nadal ma szansę zakwalifikować się do baraży o ekstraklasę.

Najbliższe dwa spotkania legniczanie zagrają na wyjeździe – w Niepołomicach z Puszczą oraz w Opolu z Odrą. Następnie na własnym stadionie podejmą grający bardzo nierówno ŁKS. W przedostatniej kolejce zmierzą się w Olsztynie ze Stomilem, a sezon zakończą rywalizacją z Zagłębiem Sosnowiec.

Przed Miedzią jest jeszcze pięć spotkań. Do zgarnięcia 15 punktów. Patrząc na rosnącą formę zawodników trenera Skrobacza, można mieć nadzieję, że w ostatniej chwili wskoczą na miejsce dające baraże. Muszą również liczyć na to, że słaba dyspozycja Górnika Łęczna podtrzyma się. Wiele będzie zależeć również od starcia z ŁKS-em. Miedź, wchodząc do baraży, dokonałaby rzeczy, która niedawno wydała się niemożliwa.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze