Od dziecka jego marzeniem było grać w AEK Ateny. Jaka niesamowita historia wiąże się z jego chrztem? Co czuł, gdy jego ukochany klub uznał, że nie jest on na tyle dobry i odsyła go na kolejne wypożyczenia? Jak czuje się w Puszczy? Kogo przed wypożyczeniem do Polski pytał się o Ekstraklasę? Czy jego zdaniem Puszcza spokojnie wyjdzie ze strefy spadkowej? Czy sądzi, że sposób gry Żubrów jest wprost stworzony pod niego? Jakie są nastroje w szatni przed ćwierćfinałem Pucharu Polski, który dotąd oznaczał koniec przygody? Na te i na wiele innych pytań odpowiedź znajdziecie poniżej. Zapraszamy was na pierwszy duży wywiad, którego w Polsce właśnie nam udzielił Michalis Kosidis.
Jan Ekwiński, iGol.pl: Nie obraź się, ale czy nazwałbyś siebie Grekiem? Pytam o to, bo choć urodziłeś się w Grecji w Salonikach, to twoja rodzina pochodzi z Pontu (kraina historyczna w południowo-wschodniej Azji Mniejszej, którą Grecy pontyjscy zamieszkiwali od czasów antycznych, obecnie teren Turcji, przyp. autora) i znalazłem informacje w Internecie, że nazywasz siebie Pontyjczykiem.
Michalis Kosidis, napastnik Puszczy Niepołomice: Już wyjaśniam. Moi dziadkowie pochodzili z Pontu, ale moja rodzina wychowała się i dorastała w wiosce niedaleko Salonik o nazwie Seres. Ja sam także urodziłem się w Salonikach, ale moi dziadkowie nadal tam mieszkają (w Seres).
Rozumiem. Jako dziecko zaczynałeś grę w klubach lokalnych takich jak Illiopouli oraz Iraklis Saloniki. Jak to się stało, że wylądowałeś w AEK-u? To chyba trzeci największy klub w Grecji po Olympiakosie i Panathinaikosie. W Salonikach jest też jeden bardzo duży klub o nazwie PAOK.
W Ilioupoli zacząłem grać dla zabawy i aktywności. To był amatorski klub w moim sąsiedztwie. Potem przeniosłem się do Iraklisu, z którym wziąłem udział w turnieju w Atenach. Mogę powiedzieć, że strzeliłem na nim sporo bramek. W finale pucharu zmierzyliśmy się z AEK-iem. Niestety przegraliśmy 1:0, ale myślę, że to właśnie tam mnie dostrzegli. Później, ponieważ Iraklis miał problemy finansowe i nie mógł dalej utrzymywać akademii, przeniosłem się do AEK.
Cóż, myślę, że twoje przybycie do AEK było pewnego rodzaju przeznaczeniem, ponieważ twój tata wiedział o tym już w czasie twojego chrztu, jeśli wiesz, co mam na myśli.
Pewnie, wiem dokładnie, co masz na myśli.
Skoro domyślasz się, to czy możesz powiedzieć coś więcej na ten temat? Muszę powiedzieć, że byłem zdumiony pomysłowością twojego taty.
Tak, mój ojciec zawsze był fanem AEK. Tego nie wiem, ale może jego marzeniem było zobaczyć mnie grającego w żółto-czarnej koszulce? Na mój chrzest ojciec zaprosił rodzinę, wszystkich naszych przyjaciół w szczególny sposób. Każdy z nich otrzymał coś w rodzaju zaproszenia, na którym napisane było coś w stylu: zapraszamy was w tym szczególnym dniu naszego syna, przyszłego napastnika AEK-u Ateny (Ojciec Michalisa zamówił na tę okoliczność specjalne zaproszenie, które zostało opublikowane na pierwszej stronie popularnej greckiej gazety „Ora Gia Spor” [tłum. Czas na Sport], przyp. red.).
To właśnie mały Michalis Kosidis na zdjęciu z zaproszenia na jego chrzest. Zdjęcie pochodzi z prywatnej kolekcji piłkarza.
Czy czułeś, że spełniło się Twoje marzenie z dzieciństwa? Od dziecka chciałeś być piłkarzem?
Tak, oczywiście, odkąd byłem małym dzieckiem, chciałem grać w piłkę nożną. Ale nie znałem tej historii, kiedy zaczynałem swoją przygodę. Jednak kiedy przeprowadziłem się do Aten, mój ojciec pokazał mi to zaproszenie i opowiedział mi o tej historii. Czułem, że przyjście do AEK-u to ogromny zaszczyt dla mnie i mojej rodziny.
Czy trudno było ci wejść do szatni w tak młodym wieku?
Bycie częścią jednej z największych drużyn w Grecji, a moim zdaniem największej, zawsze było dla mnie ogromnym zaszczytem. Nie powiedziałbym, że było to trudne, ponieważ wszyscy bardzo mi to ułatwiali. Dołączyłem do AEK, gdy miałem 15 lat, a po czterech latach podpisałem swój pierwszy profesjonalny kontrakt. W ten sposób moje największe marzenie z dzieciństwa stało się rzeczywistością.
A kiedy wszedłeś do szatni, to który zawodnik był gwiazdą? Który z nich zrobił na tobie największe wrażenie?
Kiedy byłem w akademii miałem swojego idola – był nim Sergio Araujo z Argentyny. Moim marzeniem było stać się takim jak on. Kiedy miałem 15 lat i grałem jeszcze w akademii AEK, chodziliśmy na stadion jako chłopcy podający piłkę. W pewnym meczu, gdy Sergio strzelił gola, pobiegł świętować z fanami. Byłem tam, on mnie przytulił, ja jego i świętowaliśmy razem, mamy z tego zdjęcie. Był moim idolem, w moich oczach był gwiazdą. A kiedy przeszedłem do pierwszej drużyny, byłem niezwykle szczęśliwy, że mogę z nim trenować i grać. Kiedy strzeliłem pierwszego gola przeciwko Gianninie, ja grałem w tamtym spotkaniu jako napastnik, a on jako dziesiątka, to pierwszym, którego uściskałem podczas świętowania, był właśnie Sergio. Jest to dla mnie wyjątkowa historia.
Mówiłeś, że to twoje marzenie grać dla AEK-u, opowiedziałeś o tym fajnym momencie z Sergio. Niestety twój sen szybko się skończył. W ciągu tych trzech lat, odkąd dołączyłeś do pierwszej drużyny, wystąpiłeś 15 razy i w sumie rozegrałeś tylko 211 minut. Delikatnie mówiąc, była to porażka. Muszę teraz zadać to przykre pytanie. Co według Ciebie było powodem tego, że nie dostałeś prawdziwej szansy?
Kiedy podpisałem swój pierwszy profesjonalny kontrakt, to był okres pandemii. Zanim do tego doszło rozegrałem w sezonie tylko siedem meczów w akademii i strzeliłem pięć goli. Potem zadzwonili do mnie z klubu, żebym podpisał kontrakt. Następnie zadebiutowałem przeciwko PAOK w play-offach. Zagrałem jeszcze później kilka meczów wchodząc z ławki. Ponieważ klub miał dużo pieniędzy, mógł kupić wielu graczy z większymi nazwiskami. Zatem szans na grę nie było wiele.
Tak, to prawda. Ale był jeden naprawdę cenny moment dla Ciebie w ciągu tych trzech lat. Już o nim przed chwilą wspomniałeś – gol przeciwko Gianninie w Pucharze Grecji. To co sprawiło, że ten gol był jeszcze bardziej pamiętny, to fakt, że był to pierwszy gol Greka na nowym stadionie AEK. Czy myślałeś w tamtym momencie, że to może być moment, w którym twoja kariera nabierze rozpędu, że teraz trener powie: okej Michalis, teraz będziesz grał znacznie więcej. Czy miałeś przeczucie, że tak może się stać?
Tak, prawda jest taka, że miałem to w głowie. Oczywiście ten sezon 2022/2023 będzie zawsze niezapomniany, ponieważ jako zespół zdobyliśmy podwójną koronę w Grecji i na dodatek rozegraliśmy ten sezon na naszym nowym stadionie. I jak powiedziałeś, strzelając tego gola jako pierwszy Grek, przeszedłem do historii. Myślałem o tym, że może znajdę więcej okazji do gry. Ale niestety tak się nie stało.
I właśnie po tym niezapomnianym sezonie 2022/2023 dla AEK poszedłeś na wypożyczenie, ale zapytam Cię o to później. Powiedz proszę najpierw jakie były Twoje odczucia po tym, jak dowiedziałeś się, że nie jesteś w planach AEK-u i wypożyczą Cię do innego klubu?
Byłem smutny, ponieważ odszedłem po wygraniu przez drużynę dubletu. Ale to była decyzja moja i klubu, że byłoby lepiej dla mnie, gdybym gdzieś odszedł, aby otrzymać więcej czasu na boisku.
Przytoczę teraz fragmenty wypowiedzi Twojego byłego trenera młodzieżowego Sakisa Anastasiadisa: Był wysokim dzieciakiem z odpowiednio dobrą techniką. Szukał goli i umiał odnaleźć miejsce w polu karnym. Jego charakterystyka przypominała klasycznego środkowego napastnika. I druga: Mam nadzieję, że rozwinie się i zadomowi w AEK. Grecki futbol bardzo potrzebuje obecności młodych greckich zawodników na wysokim poziomie. Zastanawiam się, czy słysząc takie słowa, nie masz wrażenia, że twoja kariera nie potoczyła się tak jak chciałeś?
Nie, nie powiedziałbym tego. Oczywiście moim marzeniem z dzieciństwa było zostać odnoszącym sukcesy napastnikiem, ale nie zawsze wszystko idzie tak, jak sobie wymarzysz. Jestem naprawdę szczęśliwy z tego, jak teraz wygląda moja kariera. Każdego dnia ciężko pracuję, aby się poprawiać, stawać się lepszym i zawsze odnosić sukcesy.
Słyszałem, że jesteś człowiekiem twardo stąpającym po ziemi. Czy myślisz, że tego rodzaju podejście pomogło Ci w tym trudnym momencie, kiedy musiałeś opuścić klub, w którym zawsze chciałeś grać?
Tak, dla mnie to było nowe wyzwanie, że będę musiał wyjechać gdzieś za granicę. Trafiłem do Holandii, gdzie gra się zupełnie inny futbol. Z jednej strony byłem smutny, że muszę wyjechać, ale z drugiej strony byłem bardzo podekscytowany.
Michalis Kosidis cieszący się ze swoim idolem z zespołu, Sergio Araujo, po strzeleniu wyjątkowego gola Gianninie. Zdjęcie pochodzi z prywatnej kolekcji piłkarza.
I tak trafiłeś do VVV Venlo. Muszę przyznać, że było to bardzo dobre wypożyczenie. W sumie w Keuken Kampioen Divisie (druga liga holenderska, przyp. red.) strzeliłeś dziewięć goli i zanotowałeś pięć asyst. Jakie były Twoje odczucia po pierwszym, powiedzmy to sobie otwarcie, poważnym sezonie w dorosłej piłce? Bo tych minut w AEK nie liczę.
Dla mnie to był właściwy krok w odpowiednim momencie. Jak wspomniałem wcześniej, to była decyzja moja i klubu, aby się gdzieś przenieść. W Holandii zespoły są bardziej nastawione na atak, więc pomyślałem, że znajdę tam więcej szans, aby pokazać się i zdobyć więcej bramek. Najważniejszy był dla mnie jednak rozwój mentalny i rozwój samego siebie. Mogę tylko dodać, że byłem zaskoczony tym, jak wszyscy pomogli mi przystosować się do holenderskiego stylu życia.
Nie miałeś jednak możliwości pozostania w Venlo na dłużej. Czy gdyby była taka możliwość, chciałbyś tam pozostać?
Myślę, że tak. Naprawdę lubię Holandię jako kraj, a także jako drużynę, są bardzo profesjonalni. Ludzie z klubu, a zwłaszcza mój trener, okazali mi troskę od pierwszego dnia. Wierzyli we mnie całym sercem i to sprawiło, że poczułem się jeszcze pewniej i jestem im za to naprawdę wdzięczny. Myślę, że to był dla mnie właściwy krok, właściwy moment, aby w końcu się pokazać.
Teraz nadszedł czas, aby zadać Ci kilka pytań na temat Twojego obecnego klubu. Słyszałem, że Damian Szymański powiedział Ci kilka słów o polskiej lidze. Czy jego słowa mają pokrycie w rzeczywistości?
Oczywiście, rozmawiałem na ten temat z Damianem. Jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi i kiedy usłyszałem o tej propozycji, zapytałem go o Polskę. Jest też jeden polski dyrektor sportowy, nazywa się Radek Kucharski, a ponieważ z nim też mam bardzo dobre relacje dlatego i jego podpytałem o polską ligę. Powiedzieli mi dużo o Polsce i myślę, że podjąłem świetną decyzję.
A jak opisałbyś polską ligę? Jakie są główne różnice między drugą ligą w Holandii a polską Ekstraklasą?
Moim zdaniem Ekstraklasa jest bardzo dobrą ligą. Ale główna różnica polega na tym, że tutaj w Ekstraklasie piłka nożna jest bardziej fizyczna, tutaj jest zdecydowanie bardziej męski futbol. Więcej szybkiego i intensywnego biegania, więcej pojedynków. W Holandii było wielu piłkarzy o innym typie budowy ciała niż w Polsce. Inną sporą i ważną różnicą jest tempo gry i sposób, w jaki grają w piłkę nożną. Tu w Ekstraklasie drużyny starają się ryzykować i rozgrywają piłkę od tyłu.
Myślę, że dla ciebie nie będzie to jednak problemem, zwłaszcza jeśli spojrzymy na twoje warunki fizyczne. Jesteś nie tylko wysoki, ale także bardzo mobilny. Twój wzrost jest jednym z twoich największych atutów – wiem, ile bramek w karierze strzeliłeś głową. Akurat w Puszczy to zaleta, prawda?
Tak, nasz główny styl gry opiera się bardziej na cechach fizycznych, a moim zadaniem jest walka o każdą piłkę i wygrywanie pojedynków, aby pomóc drużynie. Zwykle staramy się atakować z boku, więc mamy tam wielu graczy z jakością, którzy mogą zacentrować piłkę tak, by ta mogła dotrzeć w szesnastkę. A kiedy dostaję takie dośrodkowania, to zawsze jestem w środku pola karnego gotowy do ataku i strzelenia gola. Bo jak każdy napastnik chciałbym mieć jak najwięcej szans na strzelenie gola, aby pomóc drużynie.
A jak oceniłbyś trenera? Tomasz Tułacz jest naprawdę wyjątkowym przypadkiem w polskiej lidze, bo pracuje w Puszczy prawie dekadę, co jest fenomenem. Czy uważasz, że trener Tułacz jest w stanie wyeksponować twoje najmocniejsze strony?
Zdecydowanie. Trener pomógł mi od pierwszego dnia, kiedy przyjechałem do Polski. Widział moją ufność w niego i sprawił, że byłem pewny siebie i jestem mu za to naprawdę wdzięczny. Jest wyjątkowym trenerem. Z zewnątrz może wydawać się surowy. Ale w rzeczywistości jest bardzo dobrym człowiekiem i naprawdę pomógł mi się przystosować i pokazać z jak najlepszej strony na boisku.

Trener Tomasz Tułacz. Zdaniem napastnika Puszczy jest naprawdę wyjątkowym trenerem.
Czy czujesz, że jesteś stworzony do sposobu gry, jaki preferuje Puszcza?
Tak, myślę, że z tego, co widziałem do tej pory, idealnie pasuję do Puszczy. Z moim wzrostem i umiejętnościami oraz zawodnikami wokół mnie możemy dokonać wielu rzeczy w ataku.
Też tak myślę. Co więcej, jesteś bardzo bliski przekroczenia bariery 10 goli w sezonie, po raz pierwszy w swojej seniorskiej karierze. W poprzednim sezonie najlepszym strzelcem Puszczy był Artur Craciun. Twój kolega z zespołu zdobył wtedy siedem bramek, a jak wiadomo nie jest on napastnikiem, tylko obrońcą. Zatem możemy mówić o miłej odmianie. Czy czujesz, że jesteś w stanie przebić tę granicę 10 bramek, której jesteś już naprawdę blisko?
Tak, dla mnie to miłe wyzwanie. Ale najważniejsze jest to, że swoimi golami staram się maksymalnie pomóc drużynie. Chcę pomóc Puszczy w utrzymaniu się w lidze, bo uważam, że zasługujemy na to.
Myślę, że każdy kibic Puszczy ma nadzieję, że twoja dobra gra, a przede wszystkim bramki, pomogą klubowi w utrzymaniu się w ekstraklasie, choć nie będzie to łatwe. Tym bardziej, że początek rundy wiosennej nie był zbyt imponujący. Tylko jeden punkt i ta porażka z Zagłębiem (rozmowa została przeprowadzona przed meczem z Lechią, przyp. red.), mimo że w tamtym meczu to wy otworzyliście wynik spotkania. Jaka jest teraz atmosfera w szatni? Jest takie przeczucie, że można było lepiej zacząć rundę czy od początku nastawialiście się, że będzie ciężko?
Oczywiście, bycie w strefie spadkowej jest dla nas czymś trudnym. Mieliśmy kilka wzlotów i upadków w tym sezonie, ale myślę, że pokazaliśmy również, że możemy grać bardzo dobry futbol przeciwko czołowym drużynom ekstraklasy. Niestety mieliśmy też kilka meczów, w których straciliśmy punkty. Myślę jednak, że dzięki ciężkiej pracy poprawimy nasz styl gry, ale także naszą pozycję w lidze. U siebie pokazaliśmy, że jesteśmy bardzo silni, mając po swojej stronie kibiców i dobrą atmosferę a teraz będzie jeszcze lepiej, bo będziemy grać na naszym stadionie w Niepołomicach. Uważam też, że duży wpływ na wyniki miały kontuzje, bo mieliśmy kilka urazów u kluczowych zawodników. Niemniej duch zespołu i atmosfera w szatni nadal jest doskonała. Wszyscy mają nadzieję, że uda nam się odwrócić tę sytuację i zgarnąć trochę punktów a tym samym wydostać się ze strefy spadkowej.
Michalis Kosidis ma na swoim koncie najwięcej goli z piłkarzy, którzy zadebiutowali w tym sezonie (7) ⚽
📺 PKO BP #Ekstraklasa oglądaj w serwisie streamingowym CANAL+ 📷 https://t.co/HDGfdAGitK #reklamapic.twitter.com/w57WwjkFTC
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) February 10, 2025
Zwłaszcza, że wciąż jesteście w grze nie tylko w lidze, ale i w Pucharze Polski. W najbliższy czwartek zagracie z Polonią Warszawa. Czujecie presję, rozmawiacie w szatni, że finał jest naprawdę blisko?
Bycie w ósemce najlepszych drużyn w Polsce jest dla nas oczywiście bardzo dużym i ważnym osiągnięciem. Jesteśmy podekscytowani i myślę, że fakt, że wciąż tu jesteśmy, pokazuje poświęcenie i wysiłek włożony przez wszystkich. Wiemy jednak, że będzie ciężko i czeka nas jeszcze wiele ciężkiej pracy, podczas której musimy być skoncentrowani i dać z siebie wszystko, jeśli chcemy iść naprzód. Bycie w najlepszej ósemce oznacza, że rywalizacja staje się coraz trudniejsza. Jestem jednak pewny umiejętności naszej drużyny i jestem z niej bardzo dumny.
A tak z ciekawości: wiesz jaki był najlepszy wynik Puszczy w Pucharze Polski?
Oj, tego niestety nie wiem.
To był ćwierćfinał. Maksymalnie na tym etapie Puszcza zawsze kończyła swoją przygodę w tym turnieju. Obecny będzie dla Puszczy czwartym w jej historii i do tej pory każdy wasz ćwierćfinałowy rywal był teoretycznie lepszy. Tym razem nie będziecie jednak startować z pozycji underdoga. Myślę że ta rola przypadnie Polonii, mimo świetnej dyspozycji Czarnych Koszul ostatnimi czasy. To chyba niecodzienna sytuacja dla Puszczy – w Ekstraklasie praktycznie chyba wszyscy uważają Puszczę za tego słabszego.
Nie nazwałbym tak tego, ponieważ każdy mecz jest na swój sposób ciężki. Jasne, gdybyśmy w losowaniu trafili na drużynę z Ekstraklasy, ten mecz byłby dla nas bardzo trudny, Ale z tego co słyszałem i co widziałem, Polonia ma również bardzo dobry zespół. Dlatego w czwartek czeka nas niezwykle wymagający mecz. Jednak wierzę w nasz zespół i nie boimy się żadnego przeciwnika. Patrzymy na siebie i staramy się grać jak najlepiej, aby awansować do finału.
Zatem jaki przewidujesz wynik meczu Puszczy z Polonią? Czego możemy się spodziewać w czwartek?
Nie wiem, nikt nie może tego przewidzieć. Ale obiecuję, że ja i oczywiście drużyna będziemy walczyć do ostatniej minuty, aby wygrać ten mecz i pójść naprzód w pucharze. To dla nas wyzwanie. Mogę tylko obiecać, że damy z siebie wszystko, aby zakwalifikować się do kolejnej rundy.
To na sam koniec wyjdziemy ciut dalej w przyszłość: wiem, że w przeciwieństwie do Venlo, Puszcza może cię wykupić po tym sezonie. Powiedz mi, chciałbyś zostać w Puszczy na dłużej? A może masz jeszcze niedokończone sprawy w Atenach?
Jestem tutaj na wypożyczeniu i wiem, że moja opcja wykupu jest duża. Myślę, że jest trochę za wcześnie, aby odpowiedzieć na to pytanie. Mogę jednak powiedzieć, że jestem tutaj naprawdę szczęśliwy. Sztab trenerski, koledzy z drużyny, wszyscy pomogli mi bardzo szybko zaadaptować się w Polsce. Poza tym bardzo lubię Polskę jako kraj, a Ekstraklasa to liga na najwyższym poziomie z wieloma świetnymi zespołami.
Jestem bardzo szczęśliwy i wdzięczny Puszczy, ponieważ prezes, trener, kibice – oni wszyscy we mnie wierzą. Dzięki temu mam tyle pewności siebie na boisku. Z mojej strony obiecuję wszystkim, że dam z siebie wszystko, aby drużyna utrzymała się w lidze. Chcę, żeby wszyscy byli pewni, że w każdym meczu dam z siebie 100%. Oczywiście po zakończeniu ligi będziemy negocjować z klubem, co dalej. Ale do końca sezonu chcę być zdrowy i skoncentrowany, aby pomóc drużynie i osiągnąć nasze cele.