Michał Mączka: fajnie byłoby stworzyć coś na wzór takiego turnieju integrującego drużyny z niższych lig (WYWIAD)


Rozmawiamy z Michałem Mączką, jednym z organizatorów Futboholik Cup 2020

6 grudnia 2019 Michał Mączka: fajnie byłoby stworzyć coś na wzór takiego turnieju integrującego drużyny z niższych lig (WYWIAD)
Fotografeusz

Już 18 stycznia 2020 roku odbędzie się druga edycja charytatywnego turnieju halowego amatorskich drużyn piłkarskich Futboholik Cup. Oprócz sportowej rywalizacji organizatorzy turnieju mają jeden cel: zebrać jak najwięcej pieniędzy dla Wiktorii Gaguckiej, która cierpi na dziecięce porażenie mózgowe. O to, jak przebiegają przygotowania do turnieju, a także o początki powstania tego wspaniałego eventu i gadżety, które można wylicytować na aukcjach internetowych, postanowiliśmy zapytać jednego z organizatorów Futboholik Cup Michała Mączkę.


Udostępnij na Udostępnij na

18 stycznia odbędzie się turniej Futboholik Cup. Jak idą przygotowania do turnieju?

Generalnie powiedziałbym, że idą zgodnie z planem. Nie mamy jakichś wielkich niespodzianek i trudności, które napotykamy. Ubiegłoroczne doświadczenie z poprzedniej edycji i charytatywnego meczu piłkarskiego, który organizowaliśmy latem, sprawiło, że potrafiliśmy sobie jakoś tę pracę usystematyzować, stworzyć harmonogram, którego się trzymamy.

W zasadzie krok po kroku idziemy w kierunku samego turnieju, teraz działamy z konkursami, aukcjami i licytacjami, oczywiście na Allegro. Staramy się zachęcić ludzi poprzez jakieś interakcje, np. wpłacanie pieniędzy za bramki swoich ulubionych drużyn, jakiś challenge czy chociażby właśnie po prostu zwykłą zrzutkę, którą podajemy dalej. Nasze zespoły, które występują, również starają się działać w social mediach, aby zachęcić wszystkich ludzi. Reasumując, myślę, że jest dobrze, nie ma jakichś większych problemów, poza – wiadomo – jak zawsze pieniędzmi, ale to nie są jakieś bariery, których nie da się przeskoczyć, jeżeli chce się pomagać.

Czyli to nie jest Wasz debiut? Domyślam się z tego, co mówisz, iż to jest już kolejna edycja tego turnieju.

Tak, dokładnie. W 2019 roku przeprowadziliśmy pierwszą edycję Futboholik Cup. Różnią się one tym, że w pierwszej edycji wystąpiło osiem zespołów, teraz powiększyliśmy stawkę do 12 drużyn. Mamy też większą halę o jakieś mniej więcej 400 miejsc i to w zasadzie będzie jedno z największych wyzwań, żeby ją zapełnić publicznością.

Skąd w ogóle pomysł, aby zorganizować taki turniej i pod taką nazwą Futboholik Cup?

Sama idea owiana jest legendarną historią, gdy wyruszyliśmy na mecz Piaska Potworów i Fairantu Kraków, który zresztą występuje na naszym turnieju. Sama idea wzięła się od letniej padaki Radka z Kartoflisk. Pomyślałem, że fajnie byłoby stworzyć coś na wzór takiego turnieju integrującego drużyny z niższych lig, tylko że na hali. Sama nazwa Futboholik Cup pochodzi od profilu facebookowego, który prowadzę, czyli Futboholik. W sposób, powiedzmy, mało wyrafinowany i odbiegający od teraźniejszych standardów dziennikarsko-pisemnych, opowiadam o futbolu z dość dużą szyderą i takim własnym stylem.

Sporo o tym turnieju można dowiedzieć się z social mediów, choćby z Facebooka czy Twitterza. Możesz powiedzieć, jaki wpływ na rozwój tego turnieju mają media społecznościowe?

W zasadzie to jest taki największy kanał, poza pocztą pantoflową i naszymi znajomymi oraz znajomymi wszystkich uczestników zawodników, którym dostajemy się do potencjalnych odbiorców. Przede wszystkim jest to Twitter, bo zauważyliśmy, że dzięki temu medium często nawiązywaliśmy jakieś interakcje, były to różnego rodzaju mecze, groundhoppingowe spotkania czy widywaliśmy jakieś inne osoby umawiając się wcześniej na Twitterze. To medium skutecznie pozwalało zawiązywać interakcje pomiędzy ludźmi. Dzięki temu łatwiej jest nam promować wydarzenia, bo właśnie nasi znajomi podają też te tematy dalej.

Czyli masz wokół siebie osoby, które Ci pomagają z organizacją tego wszystkiego? To nie jest tak, że wszystko jest na Twojej głowie?

Nie, nie, nie, oczywiście ja bym sam zginął. Razem ze mną działają Tomek, Maciek i Mateusz. Maciek i Mateusz to osoby, które są od pierwszej edycji, którym przestawiłem całą ideę i od razu się zgodzili na współorganizację. W zasadzie nas zawsze było trzech, a Tomek dołączył do nas tak naprawdę nieformalnie od lata i meczu charytatywnego Pucharu Polski, który organizowaliśmy, a teraz już działa z nami pełną parą. Samemu to w takiej skali w życiu nie byłbym w stanie tego ogarnąć i dziękuję Bogu, że ci ludzie są ze mną, bo inaczej to by było kompletnie nie do zrobienia. Każdy ma swoją działkę, każdy robi też trochę w każdej dziedzinie, tak bym to nazwał.

Czasu coraz mniej. Napotkaliście na jakieś problemy organizacyjne? Czy wszystko przebiega zgodnie z planem, tak jak należy?

Zdecydowanie idziemy zgodnie z planem, po prostu jedynym naszym problemem tak naprawdę jest to, żebyśmy chcieli, aby zasięgi były większe, żeby docierało to do większej liczby ludzi. To tylko z tego powodu, że im więcej zobaczy to ludzi czy się zainteresuje, tym większa jest szansa na to, że na Wiktorię będą jakieś wpłaty, że więcej ludzi przyjdzie na turniej, czyli znowu będą z tego wpłaty. W zasadzie o to wszystkim chodzi, nie napotykamy żadnych problemów. Uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani, choć chcielibyśmy zgromadzić też większą publikę na trybunach i tak w zasadzie to są nasze największe problemy. Tylko trzeba sobie też zadać pytanie. Czy ludzie tacy jak my są w stanie je przeskoczyć? Z takimi zasięgami, z takimi możliwościami robimy, co możemy, a jaki będzie efekt, to tak naprawdę okaże się w skarbonce.

Pieniądze będą zbierane dla Wiktorii. Jest potrzebna jakaś konkretna kwota?

Nie, chodzi o to, aby zebrać jak najwięcej pieniędzy, bo Wiktoria jest osobą, która cierpi ma między innymi dziecięce porażenie mózgowe, jest przykuta do łóżka. W specjalnym materiale, który swego czasu wypuściliśmy, jej rodzice opowiadali o tym, jak duże to są wydatki na leki i pieluchy, na aparaturę, do której jest podłączona. Naprawdę każda złotówka po prostu ułatwia jej egzystowania i jej rodzicom życie. Im więcej zbierzemy pieniędzy, tym jest lepiej, nie ma jakiejś określonej kwoty, to nie jest jakaś operacja czy coś podobnego. Po prostu tyle, ile fabryka dała, jak to się po piłkarsku mówi, postaramy się pieniędzy przynieść.

To superinicjatywa. Wiem, że do licytacji będą przedmioty i różne fanty. Możesz zdradzić, jakie ciekawe gadżety czekają na publiczność?

Licytację prowadzimy już teraz przed samym turniejem, staramy się to ogarnąć trochę wcześniej, bo z doświadczenia wiem, że poprzez zbiórkę internetową łatwiej jest wygenerować więcej kasy niż ograniczoną liczbę osób na miejscu. Przez internet jesteśmy w stanie dotrzeć do dużo szerszego grona. Na samym turnieju licytacji nie będzie, a jeżeli chodzi o te ciekawsze przed turniejem, to mamy masę koszulek z drużyn ekstraklasy, koszuli kadry, trykoty klubowe z podpisami Krzysztofa Piątka i Piotra Zielińskiego, replikę śp. Adama Wójcika, byłego koszykarza Śląska Wrocław. Mamy też koszulkę od Mai Włoszczowskiej, naszej medalistki olimpijskiej, ciekawe vouchery, piłki z podpisami, jest tego naprawdę masa.

Turniej odbędzie się we Wrocławiu. Czy miejscowe kluby, instytucje wyciągnęły pomocną dłoń?

Jesteśmy w sytuacji, że to my będziemy chcieli te kluby zachęcić do tego, aby pojawiły się u nas. Będziemy przygotowywać między innymi specjalne zaproszenia dla nich, oczywiście różni przedstawiciele klubów, zawodnicy czy trenerzy, kibice to są osoby nam znane ze światka groundhopperskiego. Czy po prostu z tego powodu, że my na mecze z niższych lig też jeździmy bardzo często aktywnie we Wrocławiu. To my jesteśmy raczej jako turniejowa organizacja, nazwijmy to w cudzysłowie instytucją, która musi się starać o to, aby tych kibiców ściągnąć.

Pomagają nam oczywiście Muchobór Wrocław czy Dolnośląski Związek Piłki Nożnej, którego prezes Andrzej Padewski przekazywał gadżety, prezes zresztą był obecny na poprzedniej edycji i osobiście pomagał w organizacji. Dolnośląski Związek Piłki Nożnej robi bardzo dużo, aby nam w tym wszystkim pomóc. W ubiegłym roku też relację z turnieju przeprowadził oficjalny kanał Łączy nas Piłka, więc staramy się, jak możemy. To my jesteśmy w sytuacji, w której musimy do tych klubów się dostać, a tutaj ważna uwaga – Śląsk Wrocław do nas rękę wyciągnął, bo w edycji letniej promował nasze wydarzenia, gdy zbieraliśmy na schronisko i graliśmy mecz w Pucharze Polski. Również przekazuje nam gadżety do licytacji. Warto o tym wspomnieć.

Jesteś kibicem Śląska Wrocław. Czy macie w planach, aby zaprosić na ten turniej czołowych zawodników tego klubu? Zapewne byłaby to atrakcja, szczególnie dla dzieci, które chciałyby zrobić zdjęcia z miejscowymi idolami.

Tak, liczymy, że zawodnicy się pojawią, to oczywiście też zależy od klubu, bo 18 stycznia to jest taki moment, kiedy ekstraklasowe zespoły wyjeżdżają nana obo, to są też ostatnie szlify przed ligą. Rodzice Wiktorii są dość dobrze skomunikowani z Mariuszem Pawelcem i jeżeli nic nie będzie stało na przeszkodzie, to właśnie Mario pojawi się na naszym turnieju. Zagrać niestety nie może, bo wiadomo, jak to z zawodowymi piłkarzami bywa, gdyby przytrafiło się coś złego a’la Robert Kubica, to byłoby bardzo nieprzyjemne, ale samo pojawienie się może być bardzo fajną atrakcją, tym bardziej że zagra zespół złożony z miejscowych kibiców.

Mamy nadzieję, że główna gwiazda tego turnieju, czyli Wiktoria, również się pojawi?

Nie jestem niestety w stanie tego ocenić, bo tak naprawdę z jej zdrowiem bywa różnie. Ja też tego chcę, każdy w zasadzie by tego chciał, bo to jest turniej dla niej, ale z tego co pamiętam podczas naszych rozmów, nawet jej rodzice sami nie byli w stanie tego określić, więc nie mam pojęcia. Dla nas też ważne, żeby było przynajmniej jedno z rodziców. Jeżeli trzeba z Wiktorią zostać, to oczywiście to rozumiemy. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie.

Rozumiem. Czy oprócz tego jest organizowana jakaś zbiórka internetowa, żeby można było pomóc Wiktorii?

Źródeł jest kilka, bo można przyjść na turniej i oczywiście wpłacić pieniądze do puszki. Można też wpłacić pieniądze poprzez serwis Zrzutka.pl, na którym jest założony profil przez jednego z organizatorów. Oczywiście są też aukcje na Allegro, na których można wylicytować jakiś przedmiot i tamtędy również może wpłynąć kasa. Liczymy na to, że jak najwięcej osób pojawi się na turnieju, mogę też zaprosić na after party, które jest organizowane przede wszystkim dla uczestników i organizatorów, ale miejsce dla kibiców na pewno też się znajdzie, tam też będzie po raz kolejny robiona zbiórka.

Mamy teraz takie przedsięwzięcie. W najbliższą sobotę pomagają nam koledzy i koleżanki z wieczoru teatru improwizowanego, będzie wystawiana sztuka jja nie jestem akurat w tym ekspertem), podczas której również będzie można Wiktorię przekazać pieniądze.

Liczę, że uda się podczas tego turnieju zebrać jak najwięcej pieniędzy dla Wiktorii. 18 stycznia 2020 r., Wrocław, Chełmońskiego 43. Zapraszamy Państwa!

Ci, którzy nie mogą być na turnieju, a chcą pomóc Wiktorii, mogą oczywiście dokonywać wpłat poprzez tę stronę internetową: https://zrzutka.pl/gramydlawiktorii . Pamiętajcie, każda złotówka się liczy!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze