W wygranym 3:0 meczu młodego Górnika z Koroną pół godziny na placu gry spędził Michał Jonczyk. 19-latek na blisko rok został wyłączony z gry przez poważną kontuzję kolana, ale najgorsze ma już za sobą.
15 minut w środowym sparingu z Rozwojem Katowice, 30 minut w niedzielę w Młodej Ekstraklasie – powoli wprowadzają do gry Michała Jonczyka trenerzy Górnika. Nie ma się co dziwić, bo kontuzja, jakiej doznał w listopadzie ubiegłego roku, odcisnęła piętno na młodym, wciąż rozwijającym się piłkarzu. – Nie ma mowy o żadnej barierze psychicznej – zaznacza „Joniu”. – Na boisku koncentruję się na grze i nie myślę już o kontuzjowanym kolanie. Z każdym treningiem łapię pewność, ale wiadomo – nawet najlepszy trening nie zastąpi mi meczu.
Młody piłkarz zdaje sobie sprawę z tego, że nie może jeszcze mówić o powrocie do pełnej formy. – Po tak długiej przerwie brakuje mi trochę sił, ale z każdym dniem powinno być coraz lepiej. Piłkarsko? Operowanie piłką też nie jest jeszcze na takim poziomie, jak przed zerwaniem więzadeł, ale szybko to nadrabiam – dodaje Michał, który szykuje się do niedzielnego meczu Młodej Ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław. – Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, to powinienem zagrać już połówkę – zdradza.
Obecnie najpoważniejszy uraz w zespole leczy Maciej Bębenek. On też miał półroczną przerwę po zabiegu rekonstrukcji więzadeł krzyżowych, a po powrocie do treningów, w minionym tygodniu, ponownie skręcił kontuzjowane kolano. Na szczęście diagnoza mówi „tylko” o odłamku z głowy kości piszczelowej, zaś więzadła pozostały nienaruszone. 27-letniego zawodnika czeka prawdopodobnie 6-tygodniowa pauza w treningach.
bedzie dobrze Michaś !!