Messi mówi jak jest? Korupcja to nieposkromiony potwór


Trwający turniej Copa America pokazuje, że futbol jest poważnie skażony. Messi twierdzi, że stał się ofiarą korupcji

7 lipca 2019 Messi mówi jak jest? Korupcja to nieposkromiony potwór
www.mintpressnews.com

Kto będzie następny? Drużyny rywalizujące z Katarem na mistrzostwach świata w 2022 roku? Oczywiście te słowa nie brzmią zbyt dojrzale i prowokują do niepotrzebnych dyskusji. Jednakże trudno oprzeć się wrażeniu, że pewne kwestie w świecie futbolu nie zmierzają w dobrym kierunku. Co gorsza, wbijają się w umysł i raz po raz wybrzmiewają jak złowroga mantra: Messi i Argentyna to dopiero początek? Jak daleko jeszcze posuną się ci, którzy w cieniu pociągają za sznurki marionetek?


Udostępnij na Udostępnij na

Kiedy zmaterializujemy słowo „korupcja”, najpewniej przed naszymi oczami pojawi się starszy pan w biurze obejmujący wysokie stanowisko, później sporych gabarytów walizka z pieniędzmi, następnie cyrograf z dożywotnią klauzulą poufności, a na koniec należycie „opakowany” mecz i opłaceni piłkarze lub sędziowie. Czy to fałszywy obraz? Poniekąd nie. Każdy z tych elementów tworzy pewną całość, ale koniec końców nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, jak w 100%, od A do Z, przebiega cały proces tej „transakcji”.

Co więcej, myśląc o korupcji, prędzej spojrzymy na rozgrywki mniej eksponowane, bo w nich wszelkie procedury zwalczające oszustwa nie są na pierwszy rzut oka na tyle hermetyczne, by skutecznie powstrzymywać tego typu występki. Patrząc logicznie, nizin futbolu światło sprawiedliwości nie dosięga, natomiast to, co widnieje na świeczniku, wiąże się z ogromnym ryzykiem. Takim, które powinno odstraszać łapczywe żądze.

Niestety okazuje się, że nawet tam, gdzie w spokojnym zaciszu górskim przebywa zdobywca piłkarskiego Mount Everestu, korupcja może bezkarnie łamać wszelkie zasady. Nie na uboczu, nie na peryferiach czy w zakamarkach, a na samym szczycie, czyli turnieju Copa America i w świątyni Leo Messiego. Czy to możliwe? Tak na oczach całego świata?

Całemu światu ukazały się macki hydry?

Echa ostatnich wydarzeń, które wyraźnie odcisnęły swoje piętno na przebiegu obecnego turnieju Copa America, nie zamilkną prawdopodobnie nigdy. W Ameryce Południowej temat korupcji oczywiście nie jest niczym obcym, ale w momencie, gdy jego ekspansja wpływa na świętą futbolową arenę, skala dyskusji przybiera niebotyczne rozmiary i urasta do miana historycznego skandalu. Bo jak inaczej nazwać pracę sędziów, która ewidentnie (czarno na białym!) rozdziela się na dwa podejścia w egzekwowaniu obowiązków? To podczas spotkań „neutralnych” oraz to drugie w meczach Brazylii w fazie pucharowej?

Wraz ze startem i rozwojem tegorocznego Copa America wszystko wskazywało na to, że do „organów sprawiedliwości” nie będzie można mieć żadnych zarzutów. Decyzje arbitrów dosłownie w każdym, nawet bardziej zaostrzonym starciu były słuszne, a gdy do toku rywalizacji wkradały się błędy, natychmiastowo były naprawiane. Z korzyścią dla obu stron, z korzyścią dla równowagi świata, z korzyścią dla dobrego imienia sędziów.

Nagle okazało się, że media na całym świecie zostały pozbawione najważniejszej pożywki: turniejowych, czyli tych rozpalających ogromne masy kibiców, kontrowersji. System VAR był bezbłędny, a ludzie za niego odpowiedzialni mieli czyste, nieskalane uchybieniem ręce. Niestety do czasu. Gdy rozgrywki weszły w decydującą fazę, naszej świadomości zaczęły ukazywać się najpierw niepokojące sygnały, a później kompletnie niezrozumiałe i absurdalne obrazki. Jednak zacznijmy od początku.

Sędziowie zboczyli z trasy. Messi to zauważył

Zarówno wszystkie mecze grupowe, jak i pierwsza faza pucharowa pokazały, że jakość prezentowanego futbolu nie idzie w parze z jakością prowadzenia zawodów. Poza kilkoma wyjątkami „nocne marki” nie mogły z satysfakcją spoglądać na to, co się dzieje na boisku, ale… mogły z kolei zobaczyć coś innego. Coś, co naprawdę mogło napawać optymizmem na przyszłość. Otóż okazało się, że arbitrzy na wszelkie możliwe sposoby starają się nie popełnić nawet najmniejszego błędu. Ta drobiazgowość w egzekwowaniu przepisów była tak szeroka, że przyprawiała aż o zdziwienie. Oczywiście pozytywne.

https://twitter.com/CT_d_boleiragem/status/1147595656330194945

Każde nieprzepisowe zagranie łokciem, każdy niebezpieczny wślizg, każde spięcie piłkarzy i po prostu każde, jakiekolwiek uchylenie od tego, co wyznaczone jest przez reguły gry, podlegało skrupulatnej ocenie. A po czym w szczególności można było zauważyć tę skrupulatność? Po golach. Gdyby nie system VAR, ich liczba byłaby zupełnie inna. Najmocniej przekonała się o tym Wenezuela, którą uchroniono od straty aż pięciu bramek na turnieju! Rzecz niebywała, ale udowadniająca, że piłkarze występujący w Copa America mogli spać spokojnie. Czuwał nad nimi sprawiedliwy osąd. Niestety do czasu.

https://twitter.com/Vikranx/status/1146245933811867657

Wszystko zmieniło się jak w kalejdoskopie podczas meczu półfinałowego Brazylii z Argentyną. Owo starcie ma oczywiście legendarne korzenie nie tylko na tle futbolowym, stąd wiedzieliśmy, że to będzie przedwczesny finał pełen emocji. Czy taki rzeczywiście był? Był, lecz emocje sportowe zostały zatrute poważnymi kontrowersjami. Takimi, które ewidentnie faworyzowały gospodarzy turnieju. Od pierwszej do ostatniej minuty meczu tzw. „stykowe pojedynki” arbitrzy przenosili na szalę Brazylii. Co więcej, dwa oczywiste rzuty karne dla Argentyny zostały zamiecione pod dywan. Messi podsumował to tak:

– Drugi gol dla Brazylii padł po niepodyktowanym rzucie karnym za faul na Aguero. Poza tym sędziowie karali nas kartkami za jakieś gówna i nawet nie sprawdzali VAR-u. To jest niebywałe.

Co Messi za te słowa otrzymał w zamian? Czerwoną kartkę w 37. minucie meczu o brązowy medal z reprezentacją Chile. Idąc oczywistym tropem, nie trzeba silić się na wymyślanie teorii spiskowych, bo tutaj ich nie ma. Nie, w tej sytuacji mamy do dyspozycji fakty i związek przyczynowo-skutkowy, który tworzy spójną całość. Messi (słusznie) skrytykował faworyzowanie Brazylii, a później dostał karę. Rzecz jasna posłużył się bronią obosieczną, bo swoje zdanie wyraził jeszcze podczas turnieju, ale jaki byłby tego wydźwięk, gdyby powiedział to wszystko dopiero po zakończeniu Copa America?

Messi i Argentyna poznali siłę korupcji?

Pytanie odważne, ale mogące mieć przełożenie w rzeczywistości. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że Argentyna zagrała z Chile, a nie Brazylią. To fakt, jednak arbitrzy i prawdopodobnie cała organizacja CONMEBOL poczuli się na tyle urażeni słowami Messiego, że postanowili się odegrać. A o to paradoksalnie nie było trudno, bo spięcia na linii Argentyna – Chile istniały i istnieć będą, stąd sędzia główny potrzebował jedynie małego pretekstu, by ukarać kapitana „Albiceleste”. A Medel? Był po prostu kimś, kto znalazł się w niewłaściwym czasie i miejscu. Obaj piłkarze mieli zwykłą przepychankę, jakich wiele.

Co ciekawe, nawet reprezentanci Chile zauważyli w trakcie meczu, że główny arbiter ich spotkania podsycał atmosferę i pozwalał na bardzo wiele. Nie karał piłkarzy za faule, które śmiało nadawały się na ukaranie żółtą kartką, a także nie wyjaśniał powodów swoich decyzji. Arturo Vidal stwierdził, że „sędzia zniszczył spektakl, zrobił z siebie główną postać i podgrzał atmosferę spotkania”. Co natomiast powiedział Gary Medel?

Zgadzam się z Messim. Nie sądziłem, że zostaniemy ukarani za to jakąkolwiek kartką. Było kilka popchnięć, ale to tyle. Sędzia powinien był znacznie lepiej poradzić sobie z tą sytuacją. Gary Medel po meczu Argentyna – Chile

Czy możemy mówić zatem o skandalu? Niewykluczone, że na jaw wyszły intencje organizatorów i pewne rzeczy nie zostały poprowadzone tak, jak powinny w normalnej rzeczywistości. Wobec tej wielkiej afery, na czele której stoi oskarżający CONMEBOL Messi, trzeba zadać sobie jedno pytanie: co niesprawiedliwy los przyniesie Argentyńczykowi, a co przyszłym turniejom Copa America? Messi bardzo otwarcie mówi o korupcji, a to może go kosztować przysłowiową „głowę”: – Nie musimy być częścią tej korupcji.

Zapraszamy również do innego tekstu o Argentynie: tutaj

Komentarze
M_madsen (gość) - 5 lat temu

Co ciekawe sam Messi przecież chyba ukrywał swoje " podatkowe" rewelacje, trochę tak jak z Kalim...W tamtej sprawie nie buchał taką uczciwością jak teraz

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze