Męczarnie Spartaka


11 września 2010 Męczarnie Spartaka

W sobotę rozpoczęta została 20. kolejka rosyjskiej Premier Ligi. Przebiegła ona pod znakiem rywalizacji potentatów z teoretycznie słabszymi ekipami. W najciekawszym starciu Spartak po strasznych męczarniach pokonał 2:1 Saturna. Po raz kolejny ogromną klasę potwierdził Brazylijczyk Welliton.


Udostępnij na Udostępnij na

Bukmacherzy stawiali na Spartaka. Po kilku poważnych letnich wzmocnieniach forma „Miaso” regularnie szła w górę. Zespołowi prowadzonemu przez Walerego Karpina zdecydowanie pomagała znakomita forma Wellitona, króla strzelców ubiegłorocznych rozgrywek. Saturn jednak nigdy nie jest łatwym przeciwnikiem, a Andriej Gordiejew liczył, że jego ekipa będzie w stanie powstrzymać słynnego rywala.

Welliton (drugi z lewej) po raz kolejny potwierdził ogromną klasę
Welliton (drugi z lewej) po raz kolejny potwierdził ogromną klasę (fot. spartak.com)

Już w pierwszej minucie udaną akcją dał o sobie znać jeden z nabytków moskwian, Aiden MacGeady. Jednak z jego dobrego podania nie skorzystał lider klasyfikacji strzelców Premier Ligi. Sześć minut później Brazylijczyk był już nie do zatrzymania. Ponownie w roli zagrywającego piłkę wystąpił pozyskany z Celtiku Irlandczyk. Jego dośrodkowanie przejął najskuteczniejszy piłkarz ligi, minął Zelao i Gracziowa, wpadł w pole karne i w sytuacji sam na sam nie dał szans Antoninowi Kinsky’emu. Niedługo potem zawodnik z Ameryki Południowej mógł znaleźć się w podobnej sytuacji, lecz tym razem czeski bramkarz okazał się szybszy.

Z drugiej strony ochotę do gry przejawiał Dmitrij Kiriczenko. Były król strzelców w 16. minucie został złapany na spalony. Jednak po kolejnych pięciu okazji już nie zmarnował. Po błędzie w obronie Ibsona futbolówkę przejął Andriej Karjaka, zagrywając ją do Aleksieja Iwanowa. Do zawodnika rywali wyszedł sprowadzony z Tereka Grozny Andrij Dzikań. Ten jednak, zamiast strzelać, podał do Kiriczenki, który dopełnił formalności. Po kolejnych trzech niezłym uderzeniem z dystansu popisał się Karjaka. Z jego uderzeniem poradził sobie ukraiński bramkarz. Na tę sytuację Spartak odpowiedział strzałem z rzutu wolnego Nicolasa Parei.

Po kolejnej dobrej interwencji Dzikania szczęścia z rzutu wolnego próbował Alex. Brazylijski pomocnik trafił jednak w mur. Chwilę później ponownie do piłki zagranej przez partnerów nie zdążył Welliton. Pierwszy przy piłce zameldował się Kinsky. W końcówce pierwszej połowy przycisnął Saturn. Karjaka, zanim został zablokowany przez Pareję, minął aż czterech piłkarzy Spartaka. Nie zmieniło to wyniku i do przerwy tablica świetlna wskazywała rezultat 1:1.

Żano Ananidze pomógł rozruszać ofensywę Spartaka
Żano Ananidze pomógł rozruszać ofensywę Spartaka (fot. discussions.ghanaweb.com)

Od początku drugiej połowy trener Karpin zdecydował się zdjęć z boiska bezproduktywnego Ibsona. Jego miejsce zajął Żano Ananidze. Jednak do pierwszej dobrej sytuacji w tej części meczu doszedł Saturn. Do dośrodkowywanej ze skrzydła przez Jewsiejewa piłki nie zdążył Kiriczenko. Gościom zrewanżować się chciał McGeady, lecz jego indywidualna akcja została powstrzymana. Bez skutku starał się szarpać również Welliton. Po strzale Karjaki próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności pokazał Alex. Jego strzał z dystansu z ogromnym trudem sparował Kinsky. Chwilę później spudłował Pareja.

Tuż po kwadransie gry w drugiej połowie po raz kolejny szansę do zaprezentowania kunsztu dostał golkiper Saturna. Tym razem Czech w znakomitym stylu poradził sobie ze strzałem z dalszej odległości w wykonaniu Wellitona. Miał on sporo pracy, musząc interweniować przy groźnych dośrodkowaniach McGeady’ego. Po kiepskim podaniu Parfionowa w pole karne Spartaka i przechwycie piłki przez Dzikania Irlandczyk po raz kolejny udanie zagrał na głowę najskuteczniejszego piłkarza ligi. Tym razem Kinsky sobie poradził, lecz w następnej sytuacji sięgnął po piłkę do siatki. Welliton po ograniu Gracziowa i Worobiowa pokonał bramkarza rywali po raz. 15. w sezonie.

Na dziewięć minut przed końcem spotkania golkiper gości poradził sobie z wychodzącym na boisko Ananidze. Niedługo potem niebezpiecznie po strzele po ziemi Parfionowa zrobiło się w polu karnym Spartaka. W odpowiedzi miejscowi przycisnęli. Tym razem zdobywca dwóch goli wystąpił w roli zagrywającego do McGeady’ego, lecz były zawodnik Celtiku nie zakończył pomyślnie akcji. Do końca meczu futbolówka do siatki już nie wpadła. Wygrana ta znacznie uspokoiła Walerego Karpina i nastroje panujące na Łużnikach. W stolicy Rosji tę wygraną traktuje się jako dobrą zapowiedź przed konfrontacją z Olympique Marsylia w Lidze Mistrzów i z imiennikiem z Nalcziku. Saturn podejmie w Ramienskoje Dynamo.

W pozostałych sobotnich meczach: Sibir przegrał 1:2 z Ałanią, Zenit pokonał 2:0 Tom, a Rubin 3:0 Amkar.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze