W drugim poniedziałkowym meczu wielkanocnej kolejki T-Mobile Ekstraklasy Lechia Gdańsk zagra z Wisłą Kraków. Mimo iż kibice obu drużyn są zaprzyjaźnieni, to piłkarze zapowiadają, że na murawie nie będzie żadnej taryfy ulgowej. W lepszej nastrojach są na pewno wiślacy, którzy nie przegrali już od czterech spotkań. Gdańszczanie natomiast grają w kratkę i nie mogą ustabilizować formy.
Lechia Gdańsk, która z 28 punktami (o dwa więcej od Wisły) w tabeli ekstraklasy zajmuje 7. pozycję. Przed dwoma tygodniami w Gliwicach lechiści ulegli tamtejszemu Piastowi 0:2. Piłkarze „Bobo” Kaczmarka mieli kilka sytuacji na odniesienie zwycięstwa, ale zabrakło im skuteczności, co potwierdza drugi szkoleniowiec gdańskiej drużyny: – W tamtym spotkaniu byliśmy przerażająco nieskuteczni. Mamy nadzieję, że teraz karta się odwróci i to, czego nie strzeliliśmy na Górnym Śląsku, z nawiązką odbijemy sobie z Wisłą. Warto sprawić sobie prezent na święta, tym bardziej że cała drużyna non stop trenowała i praktycznie nie miała ostatnio dnia wolnego – powiedział Krzysztof Brede.
Trener Kaczmarek uważa, że zespół „Białej Gwiazdy” ma potencjał, żeby zajmować zdecydowanie wyższą pozycję w tabeli. – To jedno z największych zaskoczeń tego sezonu, bo pozycja Wisły jest absolutnie nieadekwatna do możliwości i składu tego zespołu. Moim zdaniem krakowianie dysponują potencjałem, który bez problemów powinien im zapewnić miejsce w czołowej trójce ligi – stwierdził „Bobo”, po czym dodał: − Z tego zespołu odszedł co prawda Maor Melikson, ale doszli Kamil Kosowski i Patryk Małecki. Ponadto wydaje się, że problemy zdrowotne mają już za sobą Arkadiusz Głowacki i Radosław Sobolewski, którzy jesienią występowali w kratkę.
W poniedziałkowym spotkaniu nie na pewno nie zagrają Krzysztof Bąk oraz Christopher Oualembo, którzy wciąż zmagają się z kontuzjami. W meczu z Wisłą nie wystąpią też Grzegorz Rasiak i Mohammeda Rahoui – oni nie zostali włączeni do kadry. Swoją szansę dostali natomiast Maciej Kostrzewa i Przemysław Frankowski.
Wisła Kraków wydaję się na dobrej drodze do odzyskania zaufania kibiców. Wiślacy awansowali do półfinału Pucharu Polski, a w lidze nie przegrali od czterech spotkań. Dodatkowo dwa ostatnie ekstraklasowe mecze piłkarze Tomasza Kulawika wygrali. Trener krakowian ma niezłą sytuację kadrową. Z gry wykluczeni są kontuzjowany Czekaj oraz wykartkowany Iliew. Reszta zawodników jest do dyspozycji Kulawika.
Szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” uważa, że jego najbliższy przeciwnik potrafi grać w piłkę. – Lechia dobrze grała w ostatnich meczach. Nawet w tych spotkaniach, w których przegrała, grała przyjemną dla oka piłkę. Na przykład z Piastem to Lechia kreowała grę, a przegrała po golach z dwóch stałych fragmentach gry. Co więcej, Kulawik uważa, że odejście Traore nie osłabiło nadmorskiej drużyny. – U nas mówiło się, że brak Maora może wpłynąć na grę zespołu, w Lechii podobnie twierdziło się, jeśli chodzi o Traore. Tymczasem odpowiedzialność w ofensywie rozeszła się na kilku zawodników. Przykładem może być gol z Polonią, przy którym kilkoma podaniami Lechia rozklepała obronę rywala. Wcześniej wszystkie piłki były adresowane do Traore, więc wiele zależało od jego dyspozycji. Teraz ta odpowiedzialność spada na kilku graczy.
Spotkanie tych drużyn w rundzie jesiennej zakończyło się zwycięstwem Wisły 1:0. Jedynego gola w tym meczu zdobył Genkow. Poniedziałkowe spotkanie rozpocznie o godzinie 16:00, a sędziować go będzie Marcin Borski.